Dziennik Panny Dorofijew- Rozdział Dziewiąty
Pozbyłam się wszystkich dowodów wrzucając do rzeki. Wymeldowałam się, pożegnałam z Majką.
- Miałam nadzieję, że coś wam wyjdzie.- Nawiązała do Adriana.
- Nie tym razem. Do zobaczenia.
Odjechałam widząc ją we wstecznym lusterku. Ryczałam jak nigdy. Nawet po śmierci rodziców nie czułam takiego żalu.
Oddałam samochód do wypożyczalni. Taksówką przejechałam na lotnisko.
Czekałam tylko na to, żeby wrócić do siebie.
Zapomnieć.
Nie czułam wyrzutów sumienia, bo zabiłam. Spełniłam swoją misję. Teraz mogłam żyć z poczuciem, że sprawiedliwości stało się zadość. A Adrian?
Moje uczucia wobec niego nie miały tu żadnego znaczenia. Musiałam zdusić je w sobie. Siedząc tak w sali odlotów patrzyłam przymglonym wzrokiem na tych wszystkich ludzi. Och Boże, co ja bym dała żeby zrzucić z siebie bagaż doświadczeń, zapomnieć, po prostu żyć i kochać. Przejmujemy się drobnostkami, błahostkami. Też bym chciała. Nie wrzeszczeć w środku nocy ciągle czując kwaśny odór na szyi, wydobywający się z ust mojego oprawcy. Ale musiałam to zaakceptować. Kluczem do w miarę udanego życia była akceptacja. Pokochałam Adriana, ale nie byłam mu pisana.
Wierzyłam, że pewnego dnia znajdzie trzeci typ. Na pewno znajdzie kobietę, na którą zasługiwał.
Wsiadłam na pokład samolotu, aby po chwili wzbić się w przestworza. Czy kiedyś tu wrócę? Do miejsca gdzie zaznałam największego bólu jak i szczęścia? Oparłam głowę o szybę i zasnęłam.
Komentarze (2)
"Miałam nadzieję, że coś (z tego będzie)/ że (wam) wyjdzie - u Ciebie wyszło dziwne zdanie, w którym nie bardzo wiadomo, czym jest to "coś", nie jest jasne, że odnosi się ono do powodzenia w związku.
Zagadkowe jest jeszcze zdanie "Wierzyłam, że pewnego dnia znajdzie trzeci typ" - tylko tutaj to pewnie ja czegoś nie zrozumiałam :).
Ta historia aż się prosi o kontynuację, a dwa najważniejsze wątki o rozwinięcie. Fajnie by było np. dowiedzieć się, co o tym wszystkim myśli Adrian i może z jego perspektywy poznać kawałek ciągu dalszego historii? (To taka luźna sugestia :)) .
Ogółem podobało mi się. Trochę za krótko jak na definitywne zakończenie i mam nadzieję, że tak tego nie zostawisz :).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania