Poprzednie częściKsięga Żywiołów I

Księga Żywiołów IV

~Lily~

-Przepraszam, ale czy ja dobrze usłyszałam? Mam mieszkać z nim w jednym domu?

-A także z jego współlokatorem - dodał dyrektor

-Świetnie - opadłam na fotel obok jego biurka i usłyszałam jak Matt się śmieje - a ty z czego się śmiejesz głupku?

-Uważaj, bo nawet ja nie wytrzymuję z Lukiem, a pamiętasz co ci mówiłem - jeszcze bardziej zaczął się śmiać, a ja schowałam głowę w dłoniach i nie wiadomo czemu też zaczęłam się śmiać

-Matt - powiedział groźnie dyrektor - wyrażaj się - chyba zrozumiał o co mu chodziło. Nagle chłopak spoważniał i zmieszany przestępywał z nogi na nogę. To był dziwny widok. Zawsze pewny siebie Matt skulił się jak małe dziecko, które upaćkało nową sukieneczkę. Wyobrażając sobie go w sukience zaczęłam się uśmiechać - Dobrze, tu masz klucz do pokoju. Pojutrze o ósmej odbędą pierwsze zajęcia - dał mi klucze, a ja na samą myśl o dzieleniu domu z dwoma chłopakami skrzywiłam się. Więc resztę dnia i całą niedzielę będę musiała się z nimi użerać, bez możliwości pogadania z kimś innym niż oni. Gdy wyszliśmy z gabinetu ustałam przed chłopakiem czekając aż pokaże mi drogę do domu

-I co? - spytał krzyżując ręce na klatce piersiowej. Więc jego pewność siebie znowu wróciła

-No co? - uśmiechnął się gdy zaczęłam się z nim droczyć

-Magiczne słowo?

-Idziemy?

-Prawie

-Szybciej?

-Niekoniecznie

-Pro... szę...

-O to mi chodziło - znowu wziął moją walizkę i szybko poszedł przed siebie. Idąc za nim przyglądałam się ślicznym widokom wokół mnie. Wioska leżała na dużej polanie, a poza nią z każdej strony był las. Z zamyślenia wyrwał mnie Matt, który prawie wepchnął mnie i Lucy do domu. Jedyne co tu widziałam to całkowity syf. Jedynym niezkazitelnym obszarem było białe już tuż pod ścianą. Zauważyłam, że pod tą warstwą brudu prawie wszystko było białe: łóżka, ściany, firanki na oknach. Reszta była w kolorach drewna, a dodatki zupełnie do siebie nie pasowały. Jedne były czerwone, drugie zielone, a jeszcze inne niebieskie. Skrzywiłam się trochę, a on powiedział

-Nie lubię sprzątać - z uśmiechem podrapał się po karku

-Widzę - podeszłam do łóżka i prawie utopiłam się w pościeli. Usiadł obok mnie i zapytał

-Masz coś na treningi?

-Chyba - przeszukałam walizkę i po chwili wyjęłam z niej czarne dresy i szarą bluzkę na krótki rękaw. Ale została jeszcze kwestia butów. Trochę dłużej zajęło mi znalezienie szarych i lekko podniszczonych air max'ów. Pokazałam mu moje znaleziska i powiedziałam - pokażesz mi resztę domu? - nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i wstał idąc w stronę drzwi po lewej stronie

-Tu jest łazienka - później poszedł za ściankę z prawej strony, a ja szłam za nim - a to kuchnia i koniec zwiedzania - w tym pomieszczeniu nie było takiego bałaganu jak w salonie-sypialni, ale też nie można było powiedzieć, że jest czysto. Blaty domagały się wyczyszczenia, a podłoga aż się lepiła

-Jak wy możecie tu mieszkać? - zapytałam gdy brał z lodówki sok pomarańczowy

-Normalnie - pociągnął duży łyk i odstawił karton na blat - idę po Luke'a a ty tu zostań - powiedział kierując się do wyjścia. Gdy zatrzasnął za sobą drzwi. Na prawdopodobne spotkanie z kolejnym współlokatorem poszłam do salonu i zrzuciłam ich rzeczy ze stolika i fotelów. Rozsiadłam się w jednym z nich i wyciągnęłam telefon. Wiedziałam, że nikt do mnie nie zadzwoni, bo niby kto mógł dzwonić do zapomnianej sieroty? Po prostu popatrzyłam na wyświetlacz i zazęłam obgryzać paznokcie. Z zamyślenia wyrwał mnie niski głos

-No, no - odwróciłam się w stronę drzwi odstawiając paznokcie od ust. Zobaczyłam zielonookiego blondyna, który był nieco niższy od Matt'a, ale tym samym o wiele wyższy ode mnie. Podszedł do mnie i powiedział

-Luke, a to pewnie ta twoja koleżanka Matt? - zaśmiał się, a chłopak posłał mu groźne spojrzenie. Czy ja o czymś nie wiem?

-Lily - przedstawiłam się a on złapał mnie za rękę i pocałował w nią. Chyba trochę się zarumieniłam...

-Już nie bądź takim romantykiem - powiedział Matt przechodząc obok niego i tym samym lekko do potrącając. Zabrał ze swojego łóżka ręcznik oraz kilka rzeczy i powiedział - idę pod prysznic

-No to zostaliśmy sami - uśmiechnął się Luke, gdy chłopak zatrzasnął za sobą drzwi - chyba wstał dziś lewą nogą - uśmiechnął się jeszcze bardziej i rozsiadł w fotelu obok mnie. Uważnie zmierzył mnie wzrokiem i dodał po chwili - uważaj, bo on nie bawi się w "przyjaźń" z dziewczynami - jego ton głosu mi się nie spodobał, bo brzmiał trochę dwuznacznie

-Czyżby? - zapytałam próbując ukryć niezadowolenien

-Nie rób sobie nadziei - w tym momencie usłyszeliśmy krzyk

-Luke! - to był oczywiście Matt. Nie chcąc dłużej słuchać mojego nowego współlokatora złapałam kurtkę i wyszłam na dwór. Od razu powitało mnie lodowate powietrze. To dziwne, bo rano było strasznie ciepło. Nagle usłyszałam krzyk. Pobiegłam w stronę hałasu, który było słychać chyba w centrum wioski. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam jak jakieś dziecko unosi się w powietrzu. Wokół niego tworzyło się coś na kształt tornada. Dziewczynka wyglądała na jakieś siedem lat i była wprost przerażona. Poza mną i nią nie widziałam nikogo. Jak można było nie usłyszeć tego wrzasku? Nie wiedzieć czemu podeszłam bliżej stykając się w zimnymym wiatrem. Nie wiedziałam co robię, ale wiedziałam, że muszę jej jakoś pomóc. Przeszłam przez słup powietrza i wyciągnęłąm w jej stronę rękę, jednak była za wysoko. Moja druga ręka także powędrowała w górę mimo, że nawet jej nie podniosłam. Po chwili tornado zaczęło się nieco zmiejszać, a w moich dłoniach tworzyły się "niteczki" żywego powietrza. Nagle moje ciało jakby je wciągnęło, a ja upadłam łapiąc dziewczynkę. Co tu się do cholery stało?!

-Dziękuje - powiedziała cichutkim głosem mała i mnie przytuliła

-Proszę - odpowiedziałam zdezorientowana. Puściła mnie i pobiegła gdzieś. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Wstałam i odwróciłam się zmierzając znów do domu. Zatrzymałam się przed samym wejściem, bo usłyszałam, że znowu ktoś chyba krzyczy. Tym razem wrzaski dobiegały z domu. Przyłożyłam ucho do drzwi i słuchałam

-Niezła ta twoja koleżanka - zaśmiał się Luke

-Łapy z daleka od niej - powiedział stanowczym i zdenerwowanym głosem Matt. O co mu chodziło?

-Dziwię się, że jeszcze się do niej nie dobrałeś, chyba, że o czymś nie wiem? - znowu usłyszałam rozbawiony głos Luke'a

-Chociaż przez chwilę zachowuj się jak normalny człowiek - odparł Matt. Postanowiłam, że skończę tę szopkę. Weszłam i zdjęłam buty, a już po chwili czerwonooki zapytał z wyraźną troską

-Gdzie byłaś?

-Gdzieś - nie miałam ochoty na rozmowę, bo musiałam przemyśleć to co się stało. Wogóle co ja zrobiłam? Po prostu stałam, a moje ręce zrobiły coś wbrew mojej woli. To nie było takie normalne, więc na pewno nie chciałam z nim o tym gadać.

-Coś się stało?

-Nic o czym musisz wiedzieć - na moją odpowiedź Luke już chyba po raz tysiączny dzisiaj się zaśmiał. Zaczęłam szukać w walizce piżamy, mimo, że była dopiero osiemnasta. Poszłam do łazienki, rozpuściłam włosy i zamieniłam sukienkę na zielone spodenki do kolan i czerwony top na ramiączka. Wyszłam odgarniając za siebie włosy. Napotkałam na sobie spojrzenia obu chłopaków na co skrzyżowałam ręce na piersi i zapytałam ironicznie

-Na co się tak gapicie? Nigdy nie widzieliście dziewczyny? - zaśmiałam się, rozłożyłam ręce i obkręciłam się dookoła. Dlaczego wszyscy chłopcy w tym wieku zachowują się tak samo? Pff... Dobra koniec tego. Usiadłam na łóżku i opatuliłam się kołdrą. Wyjęłam z torebki książkę. Wolałam czytać, niż urzerać się z nimi. Po przekręceniu kilku stronic zaczęłam ziewać. Dalej nie pamiętam co się stało, bo chyba zasnęłam

 

Śmiało komentujcie, bo nie wiem czy nie za dużo tego romansu i nie za mało fantasy :-D Ale spokojnie, w następnych częściach postaram się bardziej skupić na tych żywiołach

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kamelia 25.05.2015
    Hmmm....Myslę, że jest ok, chociaż rzeczywiście, wszystko kręci się wokół tej dwójeczki...Może rzeczywiście przydałoby się trochę więcej fantasy.....Nie mam pojęcia. To historia twoja, więc myślę, że powinnaś zrobić, co uważasz. Jednak trochę sytułacji bez czerwonookiego możesz dodać. :) Więc bochaterka umie władać wszystkimi żywiołami? Myslem,myślem i nie wiem czy prawidłowo przewidujem.
  • Sileth 25.05.2015
    Dziwny ten dyrektor... Przydzielić dziewczynę do pokoju z dwoma lovelasami (jak to Matta nazwałaś)
    Lily włada za pewne nad wszystkimi żywiołami... Trochę typowe, ale co poradzić.
    A co do twojego pytania... Za dużo romansu i za mało fantasy! Jeszcze jakby ten romans pojawił się po jakichś przygodach to by było spoko, ale zaraz tak na początku gdy jeszcze nie za wiele wiemy o fabule... Nieeee....
  • Zaczarowana 25.05.2015
    Rozumiem że nie przepadacie za romansami ale ja wręcz przeciwnie :-D myślę że jakoś to przetwacicie i dzięki :-*
  • Zaczarowana 26.05.2015
    Wiem że jestem przewidywalna Kamelia ;-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania