Poprzednie częściKsięga Żywiołów I

Księga Żywiołów VII

-Ale to nie tak... po prostu... - próbował się wytłumaczyć, ale nie wychodziło mu to

-Dobra, nie tłumacz się już, rozumiem - co ja kurwa mówię?! Jak można wykorzystać dziewczynę, a potem ją zostawić?! Mam go już dość. Na moją odpowiedź uniósł brwi, ale nic nie powiedział - idę już na lekcję - zabrałam torbę i poszłam. Na szczęście nie miałam już z nim wspólnych lekcji, ale za to cały dzień spędziłam z Nickiem. Po szkole, tak jak mówił oprowadził mnie po wiosce. W centralnym miejscu był dziedziniec, a na jego środku stała fontanna. Na północ rozciągały się domy ludzi z wody, na południe tych z powietrza, na wschód ziemi, a na zachód - ognia. Nie było tu żadnych sklepów, parków. Tylko domy i szkoła, a wokół las. Trochę to dziwne, więc zapytałam Nick'a

-A gdzie są sklepy i wogóle?

-Wszystko jest za tym lasem. To jest tak jakby dzielnica mieszkalna. Gdy się rozejrzysz zobaczysz kilka ścieżek i tablic. One informują gdzie są sklepy, pola walk i tak dalej - później rozmawialiśmy już tylko o błachostkach i nawet nie zauważyliśmy kiedy wybiła piąta. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi i się pożegnaliśmy. Cała w skowronkach weszłam do domu. Usiadłam na swoim łóżku i zorientowałam się, że nie ma chłopaków. No i co ja miałam robić? Może w końcu przeczytam tą księgę. Wyjęłam ją z szafki i znów usiadłam na łóżku. Tak jak wcześniej otworzyła się na stronie o strażnikach. Wyłączyłam się całkowicie zaczęłam czytać

Strażnicy Klejnotu

Gdy powstały cztery rasy żywiołów powołano także strażników. Jak wiadomo te rasy nie wzięły się z nikąd. Początkiem naszego istnienia był Klejnot Żywiołów, który dał nam władzę nad naturą. Od wieków chronimy go by nie wpadł w ręce Wygnańców. Władają oni magią nieczystą, nazywaną także czarną. Głównym zadaniem strażników jest chonienie go. Dzięki mapie przekazywanej kolejnym pokoleniom strażników tylko oni znają do niego drogę. Jeśli Wygnańcy kiedykolwiek odnajdą Klejnot, to oznacza dla nas klęskę.

Gdy skończyłam czytać ostatnie zdanie strony przekartkowały się i zatrzymały na stronie, na której były napisane dwa zdania "Uważaj komu ufasz. Nie każdy jest tym za kogo się podaje" I na tym skończyła się moja lektura. Nie wiedziałam co myśleć o tych ostatnich zdaniach. Może nie będę nic myśleć? Mój najlepszy pomysł dzisiaj. Nagle przypomniałam sobie o tym, że odkąd tu jestem nie byłam z Lucy na spacerze. Znalazłam smycz i po chwili byłam już na dworzu. Długo chodziłam po okolicy, aż wreszcie zrobiło się ciemno. Postanowiłam wrócić, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek. Nie zdążyłam nawet się odwrócić, bo zostałam uderzona w głowę i zemdlałam

***

~Nick~

Mój plan idzie coraz lepiej. Może przy okazji jego realizacji uda mi się ją przelecieć? Byłoby cudownie. Od razu po spotkaniu z Lily poszłem do lasu.Zajęło mi to sporo czasu, ale wreszcie doszłem do małej chatki

-Witaj Mistrzu - powiedziałem i ukłoniłem się gdy tylko zobaczyłem zakapturzoną postać na środku pokoju. Stało tam jeszcze trzech innych, też odzianych w czarne płaszcze mężczyzn

-Nicolas, jesteśmy zajęci, o co chodzi?

-Wszystko idzie zgodnie z planem, chciałem tylko o tym zawiadomić - ukłoniłem się do pozostałych

-Świetnie, wracaj do wioski i przekaż to Michael'owi.

-Oczywiście Mistrzu - i wyszedłem. Gdy dochodziłem do swojego domu zobaczyłem Mike'a. Ciągnął za sobą...Lily?! Pobiegłem w jego stronę i wziąłem dziewczynę na ręce

-Co ty robisz do cholery?! - zapytałem odchodząc z nim w miejsce, w którym nikt nas nie zobaczy

-No przecież mówiłeś, że... - nie dałem mu dokończyć

-Nie teraz matole! Mówiłem wyraźnie, że dopiero jak ci powiem! Idź już lepiej do domu

-Już idę - spuścił głowę i odszedł. Zaniosłem dziewczynę na ławkę i próbowałem obudzić. Jak tylko wrócę, to przysięgam, że cię zabiję Michael. Chwilę później otworzyła oczy

 

Ten rozdział jest do dupy :p

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania