Poprzednie częściKsięga Żywiołów I

Księga Żywiołów V

~Matt~

Wygląda tak słodko i niewinnie gdy śpi. I chociaż mnie nie wnerwia. Luke jak zwykle esemesował z kolejną dziewczyną, więc podeszłem do jej łóżka i delikatnie zabrałem jej książkę. Hmm co ona czyta... "Dary Anioła część IV" Nawet nie wiem o czym to jest, więc otworzyłem na przypadkowej stronie. O, Lily co ty czytasz dziecko? Nawet ja nie mam tak brudnych myśli. Uśmiechnąłem się do książki i po chwili odłożyłem ją na szafkę nocną. Nie mając nic do o roboty usiadłem na łóżku z telefonem. Wiadomość od: Ruby Emm... która to była? Nie mam głowy do imion, a szczególnie, gdy jest ich tak dużo. Treść wiadomości była mniej więcej taka, czy się z nią nie spotakam. Chyba wiecie o co chodzi. Popatrzyłem na moją nową współlokatorkę i nie wiedzieć czemu zrezygnowałem ze spotkania pod pretekstem przeziębienia. I po co ja to zrobiłem?! Chyba naprawdę jestem chory. Przeciągnąłem się i położyłem na łóżku

***

Gdy się obudziłem usłyszałem jakiś dziwny szmer w kuchni. Popatrzyłem na zegarek - 3:53?! Ostrożnie wstałem z łóżka i na palcach doczłapałem do kuchni. Czy ja dobrze widzę? Lily sprząta naszą kuchnię? Była ubrana w krótkie białe spodenki przed kolana i miętową bluzkę na ramiączka. Podłoga lśniła, a z blatów powoli znikały butelki po piwie i sokach. Chrząknąłem na co gwałtownie się odwróciła i złapała za serce

-Chcesz mnie dopowadzić do zawału?!

-Być może - uśmiechnąłem się do niej przeciągając się. Przewróciła oczami i powróciła do czyszczenia blatów

-Dlaczego tak szybko wstałaś?

-Nie mogłam spać. Miałam dziwny sen - powiedziała stawiając przed sobą talerz z kanapkami. Oczywiście zabrałem jej jedną, gdy nalewała sobie soku -Ej, to moje zrób sobie sam! - próbowała mi ją wyrwać, jednak ugryzłem już spory kawałek. Odsunęła resztę kanapek ode mnie i także zaczęła jeść

-O czym był ten sen? - ach ten mój refleks

-O niczym ważnym - odpowiedziała patrząc pustymi oczami w okno

~Lily~

-O niczym ważnym - odpowiedziałam i popatrzyłam w okno. Może powinnam mu jednak o tym powiedzieć? Sama nie wiem, ale to był najbardziej pokręcony sen w moim życiu. Próbowałam wyrzucić te myśli z głowy, jednak nie przychodziło to łatwo. Po zjedzeniu śniadania zmyłam naczynia. Po Matt'cie też musiałam posprzątać, bo nie mogłam patrzeć na ten burdel. Luke spał, on wyszedł, a ja zostałam sama. Do piątej sprzątałam łazienkę, a do wpół do ósmej salono-sypialnię. Wykończona ułożyłam się na łóżku. Nagle usłyszałam głos

-Co tu się kurwa stało?! - spojrzałam na zdezorientowanego Luke'a

-Posprzątałam, nie widać?

-Gdzie ty położyłaś moje rzeczy? Gdzie mój telefon, gdzie... - wymieniałby tak chyba bez końca, ale wtrąciłam mu się w zdanie

-Wszystko masz w swojej szafie i koło łóżka, a tak na przyszłość wyrzucaj to - wskazałam na sporą torebkę, ze zużytymi prezerwatywami

-To nie tylko moje - wrzucił połowę z nich na łóżko Matt'a. A więc naprawdę nie ma tu co robić. Poszedł do kosza i wyrzucił je. Cały czas rozglądał się dookoła - tak czysto nie było nawet gdy się wprowadziłem. Dokonałaś cudu - zaśmiał się. Przez kilkanaście minut oglądaliśmy "Toma i Jerry'ego". Wiem, wiem trochę to dziecinne, ale przywołuje wspomnienia. Nagle zachciało mi się przewietrzyć. Założyłam białe conversy i wyszłam z domu. Pierwsze co zobaczyłam to dwójkę ludzi całujących się przy drzewie. Gdy mijałam ich, zorientowałam się, że to Matt i jakaś ruda dziewczyna. Przyciskał ją do drzewa, a ręce trzymał na jej udach. Mógł sobie darować chociaż w miejscu publicznym. Gdy byłam już trochę dalej od nich kaszlnęłam teatralnie. Po chwili oderwał się od niej i zaczął się rozglądać. Kiedy zauważył mnie powiedział coś do tamtej i poszedł w moją stronę. Próbowałam iść szybciej, jednak mnie dogonił

-Co się stało? - zapytał zrównując się ze mną

-Nic dlaczego pytasz? - przyspieszyłam, zostawiając go lekko w tyle. Doskoczył do mnie, przez co skręciłam w bok, nie zwracając uwagi na jego słowa. Nie wiem co się ze mną działo, nie chciałam po prostu z nim rozmawiać. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk z tyłu. Odwróciłam się gwałtownie. O dziwo nie było za mną Matt'a, a ja zaczęłam nerwowo się rozglądać i chodzić w różnych kierunkach. Wreszcie usłyszałam jęk niedaleko siebie. Podeszłam jeden krok za dużo i wylądowałam na czymś, a raczej na kimś. Usłyszałam pod sobą jęk a po chwili wymieszał się on ze śmiechem. Oczywiście domyślacie się kto to był. Dopiero teraz zauważyłam, że leżę na nim okrakiem. Otrząsnęłam się i szybko wstałam

-Jednak na mnie lecisz - zaśmiał się

-Chciałbyś - poprawiłam bluzkę i zapytałam - gdzie my jesteśmy?

-Skąd mam to wiedzieć, za ciemno tu - faktycznie, trochę niezbyt widać gdzie się znajdujemy. Również wstał i po chwili w jego ręce pojawił się mały płomyczek. Z każdą chwilą robił się coraz większy, aż w końcu stał się tak duży, że oświetlił całe pomieszczenie. Rozejrzałam się dookoła i pomyślałam, że jesteśmy w ruinach jakiegoś zamku. Znajdowały się tu obrazy (a raczej ich szczątki) lub puste ramy. Sufit pokryty był prawie w całości bluszczem, który spływał także na podłogę. Na ścianie przed nami znajdowały się trzy pary drzwi. Widok był jednocześnie piękny, ale także przerażający. Coś tu nie pasowało. Wyraźnie czułam, że zaraz stanie się coś złego. Odruchowo przyłożyłam palce do ust i zaczęłam je obgryzać. Z każdą kolejną chwilą czułam coraz większy niepokój

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania