List do tej jedynej 8
Przecież to jest po prostu głupie. Nie wiem jak to inaczej wyjaśnić. Jeszcze tak nie dawno była słońcem na horyzoncie, z którego to promieni cieszyłem się każdą sekundą. Moja zachłanność doprowadziła, że znikłaś za horyzontem, doprowadzając do nocy, mrocznej i przeraźliwej.
Choć wciąż jasnej od gwiazd i Księżyca odbijającego ciebie i to co mi dałaś. Teraz znikąd, zza gór śmierci, znów wschodzisz, a ja, zamiast szaleństwa ubieram maskę Sun Tzu i pilnuję siebie, byś znowu w swym zenicie nie spadła w dół, znów niosąc za sobą mrok.
Choć tym razem blask twój widzę nie tylko ja. Ty wciąż powtarzasz, że w lustrze widzisz starego psa, w zgniłej budzie. Zamykam oczy, przywołuje na myśl piękno i znów jak wczoraj stajesz przede mną. Jak stary pies, mający ukochanego siwego właściciela. Tak ja marzę o naszej miłości, bo choć przez te wszystkie lata słowo to, przechodzi mi przez gardło z trudem.
Przy tobie, wszystko wydaje się proste. Nawet czekanie, aż zapragniesz swój wieczny, piękny blask zamienić w ludzką postać. Ja będę czekać, bo gdy cię ujrzę, więc będę płakać. Łzami szczęścia, bo po wojnie przychodzi pokój, po bólu przychodzi ukojenie. Po cierpieniu i mroku pojawiasz się ty.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania