Poprzednie częściŁowczyni- Rozdz.1

Łowczyni Rozdz. 5

Drogę do Stowarzyszenia znałam doskonale. Bez problemu trafiłam do budynku w którym się gromadziliśmy. Stara budowla była ukryta w czeluściach uliczek Akibary. Upewniłam się, że nikt mnie nie śledził i zapukałam kilka razy. Lufcik przesunął się na chwilę. Kiedy zostałam rozpoznana drzwi stanęły przede mną otworem.

-Ohayo Miyu- powitał mnie stojący dzisiaj na warcie Hiroshi

-Ohayo. Takuji jest u siebie?- zapytałam o szefa.

- Taak, ale jest w trochę kiepskim humorze. – dodał. Bez słowa przytaknęłam mu tylko i podążyłam korytarzem na piętro. Takuji zajmował niewielki pokój typowo japońskim stylu, był usytuowany na drugim piętrze budynku. Mój szef siedział pochylony nad papierzyskami i miał wyraźnie strapioną minę.

-Takuji sensei- rzekłam kłaniając się nisko aby oddać mu należyty szacunek. Mężczyzna machnął tylko ręką na znak, że zauważył moją obecność i wrócił do papierów.

-Wybacz że przeszkadzam, ale jest pewna sprawa niecierpiąca zwłoki.

-W Akademii zamordowano córeczkę Suena, tak wiem. - zaczął całkowicie uprzedzając moje słowa. Tym razem jednak spoglądał w moją stronę.

-Jest coś jeszcze szefie. Wczoraj wieczorem kiedy wracałam z treningu z Raileyem, podsłuchałam rozmowę dwóch mężczyzn. Jeden z nich był najprawdopodobniej Danem Wolkersem. Poznałam jego głos. Niestety nie udało mi się rozpoznać drugiego mężczyzny który najwyraźniej był zamieszany w sprawę.

-Stary Dan powrócił do biznesu tak? To że znowu jest zamieszany w zabójstwo mnie nie dziwi, ale ten drugi mężczyzna. Miyu, powiedz o nim coś więcej.

-Nie widziałam ani jego ani Dana. Słyszałam tylko głosy. Wydaje mi się że ten facet jest zleceniodawcą Dana, albo mają jakąś wspólną robotę. Jest raczej w średnim wieku. Ponad to, to był tylko początek. Facet dał wyraźnie do zrozumienia że planuje coś więcej, ale nie wiem co. Przybyłam tutaj ponieważ chciałam abyś popytał informatorów czy nie mają jakichś informacji o Danie i ludziach którzy są z nim w kontakcie.-Mam informacje o Danie. Dostał zlecenie na morderstwo tej Yori, ale nie od osób wyższych. Zadanie zlecił mu tylko jakiś współpracownik. W każdym razie, Miyu, będziemy z Tobą w kontakcie. Spróbuję ruszyć ludzi żeby coś zrobili z tą sprawą. Jeżeli chodzi o Dana, wiemy dokładnie gdzie się znajduje i śledzimy go. O jego zleceniodawcy nie mamy w tej chwili żadnych informacji. Możesz odejść. Niczego więcej nie mam dla ciebie w tej sytuacji.

-Rozumiem. Proszę o mnie pamiętać.

-Oczywiście.- odrzekł krótko, ale mało przekonująco Takuji. Odeszłam z pustymi rękami, ale z mocnym postanowieniem że nie zostawię tak po prostu tej sprawy. Gdy tylko opuściłam budynek Stowarzyszenia zadzwoniłam do Rileya. Miał własnych informatorów. Z jednym z nich od razu umówił się na spotkanie po moim telefonie. Musiałam znowu czekać, choć kompletnie nie miałam na to ochoty. Do szkoły już nie wróciłam. Kręciłam się po mieście bez celu, prosząc się o kłopoty. Łaziłam po najgorszych melinach. Musiałam po prostu coś robić bo nie mogłam już wytrzymać bez zajęcia. Nie rozumiałam dlaczego szef nie dał mi tej sprawy. Dodatkowo miałam pewność, że nie powiedział mi wszystkiego. Był z resztą jakiś nie swój. W toku myśli, rozdzwonił się mój telefon. Ktoś dzwonił do mnie z nieznanego numeru.

- Witaj Kaori, tak? Chyba tak do ciebie się zwracał tamten mroczny typek na korytarzu który pogonił wczoraj mojego współpracownika. Pochodzisz z Londynu. Twój ojciec postanowił cię porzucić by sobie być gwiazdą rocka, a zapracowana mamuśka została w Anglii? Szczęściara z ciebie. Jesteś całkiem sama ,i robisz co chcesz. – mówił facet którego słyszałam poprzedniej nocy. Chciał mnie zastraszyć, ujawniając moje osobiste informacje. Znałam to. Na szczęście informacje nie były takie do końca prawdziwe choć znalazły się w szkolnych aktach. To nie było żadnym zaskoczeniem. Szkolne papiery w końcu nie były zbyt dobrze chronione, i wiedziałam o tym.

-Moi ludzie cię obserwują. – rzekł śmiertelnie poważnym głosem który wzbudził moje dreszcze. To było jak drapanie paznokciami po tablicy.- Myślisz sobie że możesz tak krążyć po zapuszczonych uliczkach bez celu? Jeżeli tak bardzo pragniesz zajęcia, zapewnię ci je moja droga.- dodał.

-Miej się na baczności-rzekł jeszcze groźniej i rozłączył się.

Następne częściŁowczyni, Rozdz.6 Łowczyni Rozdz.7

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania