Poprzednie częściŁowczyni- Rozdz.1

Łowczyni Rozdz.3

Wychodząc z gabinetu, planowałam wrócić do pokoju. Dziwne szepty które usłyszałam na korytarzu spowodowały że szybko zmieniłam zdanie Natychmiast ściszyłam odgłos kroków do minimum i zakradłam się pod jedne z kilku par drzwi. Głos brzmiał dosyć znajomo, nie potrafiłam jednak zidentyfikować jego właściciela.

-Wykończyłeś tę małą smarkulę? -zapytał twardy, męski głos.

-Oczywiście szefie, nie robiła żadnych problemów. Wykończenie jej było dziecinnie proste. Spodziewałem się o wiele trudniejszego zadania.

-Spokojnie, już niebawem rozpętamy wojnę, a teraz mógłbyś uczynić mi tę przyjemność i zająć się tą wścibską dziewczyną za drzwiami?- dodał. Czatowałam w gotowości od pierwszej chwili, więc od razu ruszyłam biegiem wzdłuż korytarza.Za sobą słyszałam odgłos zamykanych drzwi i ciężkich kroków.

Mężczyzna poruszał się szybko, na całe moje szczęście za plecami pojawił się ktoś jeszcze.

Railey stanął na drodze potencjalnemu mordercy i skutecznie się nim zajął. Świadczył o tym łoskot z jakim tamten

wylądował na ziemi. Wszystko potoczyło się szybko. Gwałtownie skręciłam w prawo, a potem w lewo do pokoi,

tymczasem za mną pojawił się ktoś nowy. Jak mniemam nauczyciel zaalarmowany hałasem postanowił sprawdzić co się dzieje.

Railey z pewnością już zniknął w mroku nocy. Odetchnęłam z ulgą kiedy już stanęłam w pokoju, za zamkniętymi drzwiami.

Było cholernie blisko. Musiałam zrobić jakiś błąd skoro mnie usłyszał. Powoli przeszłam przez pokój.

Rozebrałam się, i zmieniwszy ubranie na bokserki i t-shirt, położyłam się do łóżka przy otwartym oknie.

Chwilę leżałam na nim, myśląc o tym z kim była ta osoba, która wydawała mi się tak bardzo znajoma, i usiłowała mnie schwytać. Kogo zamordowali? Czy była to uczennica naszej szkoły?

Gdy odgłosy na korytarzu wreszcie całkiem ucichły, zmorzył mnie długi, i bardzo niespokojny sen.

 

Wstałam późnym rankiem z nieprzyjemnym wrażeniem, że ktoś bacznie mi się przygląda zza zamkniętego okna.

Z trudem przeciągnęłam się na łóżku i postawiłam stopy na puchatym dywanie. Aby jak najprędzej pozbyć się resztek snu, wyszłam na korytarz do grupowej łazienki z kilkoma prysznicami i toaletami. Przed drzwiami niestety zdążyła się już zrobić spora kolejka złożona z samych dziewcząt w wieku od 13 do 19 lat. Każda dzierżyła w dłoni ręcznik, mydło, kosmetyczkę i jakieś ubranie na zmianę.

Był piątek, a więc ostatni dzień zajęć lekcyjnych przed weekendem. Uczniowie, jak i nauczyciele zmęczeni tygodniem, mogli dziś odetchnąć z ulgą. W piątki lekcje trwały krócej, w tych dniach nie robiono też żadnych sprawdzianów, a dozwolone były tylko zapowiedziane kartkówki. Aby uczcić jeszcze lepiej ten dzień, nauczyciele nie zadawali prac domowych i byli bardziej otwarci na swoich uczniów, oraz ich wybryki. Jeżeli nikomu nie stała się podczas zabawy krzywda, można było odetchnąć i spokojnie powrócić do swoich spraw. Nauczyciele bez wyjątków przymykali na to oko.

 

Ktoś gwałtownie szarpnął mnie za ramię, wyprowadzając z kolejki. Poirytowana już chciałam podnieść głos, i bez ogródek wyrazić swoje niezadowolenie. Na szczęście powstrzymałam się w ostatniej chwili. Osobą która mnie szturchnęła był nie kto inny, tylko Takahshi Suen, najładniejszy chłopak w szkole. Jego spojrzenie obejmowało po kolei każdą część mojego ciała sprawiając, że po moich plecach przeszedł dreszcz podniecenia. Suen był najstarszym synem słynnego reżysera filmów akcji, Tamakiego Suen-a. Jego filmy oglądały miliony ludzi, a sale kinowe były wypełnione po brzegi. Zawsze mi się wydawało,

że filmy które kręcił są znane daleko poza granicami Azji.

Co więc tak zjawiskowy facet mógł ode mnie chcieć? Bo przecież nie towarzystwa na którego brak, absolutnie nie mógł narzekać w żaden sposób. Znali go wszyscy, i każdy chciał należeć do grona jego bliskich przyjaciół, z którymi często pokazywał się w najpopularniejszych klubach Tokio, Nagoi i Jokohamy.

-Przepraszam ciebie za to wyciągnięcie z kolejki, ale mam sprawę...- zaczął z wyraźnym zażenowaniem. Co już było

bardzo dziwne. Takahshi nigdy nie miał problemów z nieśmiałością lub wysławieniem się. Nigdy.

-Sprawę? -zaczęłam podejrzliwie, ale też z nieskrywanym zaskoczeniem

-Jaką sprawę? -dodałam po chwili. Takahshi spojrzał na mnie znowu, i schwycił moją dłoń. Serce zabiło mi mocniej, a na twarzach obserwujących nas dziewcząt w różnym wieku zarysowała się zazdrość i zaskoczenie. Domyślałam się co mogły sobie pomysleć o tej sytuacji: „Takahshi Suen rozmawiał z kimś spoza jego poziomu? Z nic nieznaczącą dziewczyną na stypendium? Przecież to kompletnie do niego niepodobne, czego on w ogóle mógł chcieć od kogoś takiego jak ona?!Czemu to nie ze mną rozmawia?!Przecież jestem lepsza od niej”.

Tymczasem Takahshi pociągnął mnie za sobą korytarzem. Wyprowadził mnie ze skrzydła należącego do dziewcząt, i skręcił w prawo, w stronę głównych drzwi prowadzących do szkolnego ogrodu z niewielką fontanną.

Przy tej właśnie fontannie zatrzymaliśmy się. Rzeźba przedstawiała fauna z kozią bródką i fujarką, a pod nim trzy syreny

o długich, rybich ogonach . Usiedliśmy razem na jednej z pobliskich ławek.

-O co chodzi Takahshi? Nieśmiałość nie jest w twoim stylu. Co cię tak peszy?- zagadnęłam cicho. Z początku chłopak nie zareagował na moje słowa, jednak po chwili po raz kolejny zwrócił swój wzrok na mnie i rzekł:

-Kaori, widziałem jak kręciłaś się wczoraj po korytarzu, i jak walczyłaś z tamtym gościem. W związku z tym, mam do ciebie pewną nietypową prośbę.- prośbę?!Teraz to już całkiem nie wiedziałam o co mu chodziło. Takahshi Suen miał prośbę, i to do mnie! Ten świat chyba już całkiem zwariował. Jaką on może mieć do mnie prośbę?

-Bo widzisz, ty umiesz walczyć a ja...no cóż, nie da się ukryć, że potrzebuję obrony.-wyrzucił z siebie, a moje oczy zrobiły się wielkie niczym spodki UFO. Obrony? Jak to obrony?!To ktoś o tak wysokim statusie społecznym w ogóle potrzebował czegoś takiego? Byłam pewna, że nikt i nic nie może przerazić kogoś takiego.

-Po co ci obrona Takahshi?- zapytałam z czystej ciekawości.

-Cóż. To trudna sprawa, ale spróbuję. Moja siostra Yori została zamordowana wczorajszej nocy.-rzucił szybko, jednym tchem. W jego pięknych, brązowych oczach, okrążonych niesamowicie gęstymi i długimi rzęsami, zalśniły łzy które on natychmiast wytarł ręką. Nawet w tak ciężkiej sytuacji nie potrafił sobie pozwolić na okazanie słabości. Imponujące.

-W związku z tym boję się, że i mi może grozić to samo.-dodał.

-Dlaczego nie powiesz o tym dyrekcji?! Przecież oni by potrafili ci pomóc, wysłaliby cię do domu w którym byłbyś bezpieczny. Zostanie w szkole po czymś takim to istna głupota.-zauważyłam z dezaprobatą, na co on odparł:

-Naprawdę myślisz, że im tego nie powiedziałem? Powiedziałem, oczywiście że musiałem im powiedzieć. Tak jak wspomniałaś zadzwonili oni do mojego domu, jednak rodzice będą mogli tu dotrzeć najwcześniej jutro rano. Do tego czasu potrzebuję niezłej obstawy, a po tym co widziałem wczorajszego wieczora Ty nadajesz się do tego idealnie. Moja prośba brzmi następująco:

Czy mogłabyś stanąć na czatach dzisiejszej nocy?- wydusił, po czym spuścił wzrok i zaczął z zainteresowaniem wpatrywać się

w swoje tenisówki. Nie muszę chyba mówić jak bardzo ta prośba brzmiała dla mnie śmiesznie.

Mimo to, zgodziłam się, chociażby dlatego, że tak bardzo się męczył aby mnie o to zapytać. Naraził swoją reputację po to,

aby móc zwrócić się do mnie o pomoc w tej ciężkiej sytuacji. Jak mogłabym się nie zgodzić. Pozatym, to przecież najładniejszy chłopak w szkole. Takim jak on się nie odmawia.

-Naprawdę?! Możesz to zrobić dla kogoś takiego jak ja? Rozkapryszonego dzieciaka ze stolicy, któremu nikt niczego nie odmawia? Nie będziesz tego żałować, kiedy po wszystkim znowu będę cię otwarcie ignorował, i traktował jak powietrze?

-dodał z wahaniem, ciągle ze spuszczoną głową.

-Żałować? Oczywiście, że będę żałować, ale to nic. Z resztą i tak to będzie ciekawsze niż siedzenie w pokoju i gapienie się w sufit.

Takahshi podniósł głowę, a w jego brązowych oczach zalśniły radosne błyski. Podniósł rękę i przeczesał nią swoje czarne, lśniące włosy, oraz rozrzucił długą grzywkę po twarzy w taki sposób aby lepiej mnie widzieć.

-Arigato gozaimasu -rzekł, i schylił się nisko przede mną w geście wdzięczności tak typowym dla Japończyków. Nie kryłam się z tym, że bardzo dobrze się poczułam kiedy ktoś tak wysokiego poziomu społecznego mi się ukłonił. Mogłabym do tego przywyknąć.

-Nie ma za co.-rzekłam, a chłopak natychmiast podniósł się do pozycji pionowej.

-Tylko się nie przyzwyczajaj-dodał z udawaną powagą.

-Nie będę-rzuciłam po czym uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę głównego wejścia do szkoły.

-Matte- usłyszałam jeszcze i zatrzymałam się w pół kroku. Czego jeszcze mógł ode mnie chcieć?

-Douka shimashita ka? Coś się stało?- zapytałam kiedy przez dłuższy czas się nie odzywał. Takahshi przez chwilę wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ostatecznie nic jednak nie mówiąc, odszedł z ponuro brzmiącymi słowami

- Iye, nani no nai. Nie, nic.-nie mając pojęcia o co dokładnie mogło mu chodzić, wróciłam do szkoły.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • comboometga 24.11.2015
    W oczy rzuciło mi się kilka (rzeczy, których zabrakło oraz) błędów:
    - przecinki przed ''że'' oraz ''a''
    - kropki na końcu zdań
    - zdania przesunięte do następnych linijek w połowie
    - powtórzenie
    - spacja po myślniku rozpoczynającym dialog
    - nie ma spacji przed przecinkiem, a po nim
    - brak wielu przecinków
    - dialogi daje się od następnej linijki, nie w tej samej, co normalny tekst
    Ogromnie podoba mi się Twój samurajsko-japoński klimat! Nie wiem czemu, nigdy nie czytałam czegoś takiego.
    Zostawiam 3,5~4(przez te braki wypisane wyżej) i czekam na kolejne części! Powodzenia :3
  • MiyuDarkenwoods 25.11.2015
    Dzięki :) z tym że starałam się pilnować,szkoda że jednak wyszło, tekst się tnie bo kopiuje go z Worda na kropki usprawiedliwienia brak,nie wiem jak mogłam je przeoczyć.poprawiecjak tylko będę mieć czas
  • Lucinda 27.11.2015
    Gdzieś umknęła mi ta część, ale nadrobiłam. Bardzo lubię te klimaty i przyjemnie mi się czyta to opowiadanie:) Błędów natomiast wciąż jeszcze trochę jest. Zrobię tak jak poprzednio i wypiszę przykłady.
    ,,Dziwne szepty (przecinek) które usłyszałam na korytarzu spowodowały (przecinek) że szybko zmieniłam zdanie" - o ,,że" już pisała poprzedniczka, więc tutaj napiszę, że przecinek powinien być zawsze przed ,,który", ,,które", ,,które" itp.;
    ,,Oczywiście (przecinek) szefie" - wypowiedź i zwrot do adresata wypowiedzi zawsze oddzielone przecinkiem;
    ,,postanowił sprawdzić (przecinek) co się dzieje" - tu oddziela zdania składniowe, często jest wtedy przed ,,co";
    ,,Odetchnęłam z ulgą (przecinek) kiedy już stanęłam w pokoju, za zamkniętymi drzwiami. " - przed ,,kiedy" również stawia się przecinek i bez przecinka tego przed ,,za";
    ,,Rozebrałam się, i zmieniwszy ubranie na bokserki i t-shirt, położyłam się do łóżka przy otwartym oknie" - jeśli chciałaś tu zdanie wtrącone, to przecinek po ,,i", a nie przed;
    ,,myśląc o tym (przecinka) z kim była ta osoba, która wydawała mi się tak bardzo znajoma, i usiłowała mnie schwytać" - i bez przecinka przed ,,i", przed tym spójnikiem nie stawia się przecinków, chyba że rozpoczyna wtrącenie;
    ,,Uczniowie, jak i nauczyciele (przecinek) zmęczeni tygodniem, mogli dziś odetchnąć z ulgą" - bez przecinak przed ,,jak" w tym wypadku, bo nie oddziela zdań składniowych;
    ,,otwarci na swoich uczniów, oraz ich wybryki" - przed ,,oraz" nie stawia się przecinka;
    ,,Osobą (przecinek) która mnie szturchnęła (przecinek) był nie kto inny";
    ,,obejmowało po kolei każdą część mojego ciała (przecinek) sprawiając";
    ,,filmy (przecinek) które kręcił (przecinek) są znane daleko poza granicami Azji";
    ,,przecież nie towarzystwa (przecinek) na którego brak, absolutnie nie mógł narzekać " - bez przecinka po ,,brak";
    ,,Przepraszam ciebie za to wyciągnięcie z kolejki" - tu lepiej pasuje krótka forma ,,cię";
    ,,Domyślałam się (przecinek) co mogły sobie pomyśleć" - ,,pomyśleć";
    ,,Teraz to już całkiem nie wiedziałam (przecinek) o co mu chodziło";
    ,,Tak jak wspomniałaś (przecinek) zadzwonili oni do mojego domu";
    ,,po tym co widziałem wczorajszego wieczora (przecinek) Ty nadajesz się do tego idealnie" - i w opowiadaniu takie zwroty jak ,,ty" pisze się z małej litery;
    ,,Nie muszę chyba mówić (przecinek) jak bardzo ta prośba brzmiała dla mnie śmiesznie";
    ,,tak bardzo się męczył (przecinek) aby mnie o to zapytać" - przed ,,aby" również przecinek występuje praktycznie zawsze;
    ,,Pozatym, to przecież najładniejszy chłopak w szkole" - ,,poza tym" i bez przecinka;
    ,,Z resztą i tak to będzie ciekawsze " - ,,zresztą" łącznie;
    ,,przez chwilę wyglądał (przecinek) jakby chciał coś jeszcze powiedzieć";
    ,,nie mając pojęcia (przecinek) o co dokładnie mogło mu chodzić". Resztę ogólnie wypisała moja poprzedniczka. Daję 4 i czekam na ciąg dalszy:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania