Poprzednie częściŁowczyni- Rozdz.1

Łowczyni Rozdz.7

Nie udało im się nawet zaprowadzić mnie do samochodu. Moja komórka jednak przydała się do czegoś, i musiała połączyć się z Railey’em, a to już murowany sukces dla mnie. Sprzęt miał wbudowany GPS i system namierzający, łącząc się z Railey’em, wysłał sygnał który wyświetlił się jego ludziom, być może był w okolicy i był już w drodze. Dyskretnie schowałam telefon.Trzeba czekać.

--------------------------------------------------

Railey nadjeżdżał z oddali. Słyszałam już warkot silnika który mógł należeć tylko do jego auta, a potem jego kroki na drodze, i kilku jego kolegów. Byłam uratowana. Railey nigdy się nie patyczkował jeżeli chodziło o mnie, toteż rozprawienie się z tą resztką pracowników Dana i jego szefa która pozostała, nie było dla niego problemem. Pod jego dowództwem pozostawała spora grupa naprawdę dobrze wyszkolonych zabójców, a on nie miał zwyczaju przyjeżdżać na akcję bez nich, toteż zajęli się ludźmi z odpowiednią dla ich działań prędkością i skutecznością. Wkrótce byłam tylko ja Dan i jego szef. Bilans strat był dla niego zdecydowanie negatywny, to też nie mając zbytnio wyboru, zrezygnował ze mnie i odrzucając mnie w typowy dla przegranego mafiozo sposób, a więc taki, że musiałam wylądować z tyłkiem w błocie na ulicy podczas gdy on wsiadł w swój drogi samochód i odjechał z piskiem opon, porywając współpracownika ze sobą. Właściwie nie rozumiem po co mu Dan, ten człowiek nie potrafił nic dobrze zrobić.

 

-Miyu, czy masz coś na swoją obronę?- Railey przystąpił do swoje standardowej nagany w stylu, jak możesz postępować tak lekkomyślnie, dlaczego prosisz się o kłopoty itd.

 

-Nie, nie mam nic na swoją obronę Railey. – no bo po co kłamać, on mnie doskonale zna.

 

-Tak myślałem, i co ja mam z tobą zrobić? Mógłbym ci truć w nieskończoność żebyś uważała na siebie i nie przyciągała uwagi, a ty i tak będziesz robić swoje prawda? -zaczął monolog.-Kiedy ty się w końcu nauczysz, że postępowanie w taki sposób jest głupie, kompletnie nie potrzebne, i cholernie niebezpieczne. Nie poradziłabyś sobie gdyby nie my, zawsze zakładasz że ja się pojawię, ale spójrz prawdzie w oczy Miyu, ja mogę w każdej chwili zginąć, tak samo ty. Nie jesteśmy nieśmiertelni głupia!- te słowa wypowiedział w taki rozpaczliwy sposób że aż na chwilę wbiło mnie w ziemię. Jego uczucia były tak uderzające w tej chwili, tak bardzo widoczne, że niemal podeszłabym aby go objąć, ale nie zrobiłam tego. Nie chciałam ryzykować że może nam się nie udać, albo że miałby zginąć będąc tak ogarniętym strachem o mnie, że aż nie byłby w stanie normalnie pracować. Utracenie jego jako sojusznika i przyjaciela, byłoby największym ciosem jaki świat mógłby we mnie wymierzyć. Potrzebowałam Go, a On potrzebował mnie. Nie potrafilibyśmy żyć bez swojego towarzystwa zbyt długo, a jednak nie chciałabym abyśmy zostali parą. Czułam się spokojniejsza o niego wiedząc że nie jest ze mną w kochającej się parze.

 

-Marnowanie czasu. Wracamy do domu. Jutro w nocy czeka cię nowe zadanie.- rzekł ostatecznie, i z niechęcony wsiadł do samochodu sam, pozostawiając swoich szkolonych zabójców, aby sprzątnęli trupy. Po cichu wsiadłam za nim do samochodu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania