Nieostrożna miłość cz.3
Nawet jego garnitur miał siwoszary odcień. Jedynie krawat wprowadzał jakieś inne barwy - wyglądał, jakby jakiś pijany student na niego zwymiotował. Był luźno zawiązany. Wesołowski też tak nosił swój, kiedy musiał go założyć. Na regałach stało mnóstwo podręczników, a na biurku i szafkach leżały stosy papierów. Choć pomieszczenie sprawiało wrażenie zagraconego, było uporządkowane. Na ścianie wisiała duża tablica przedstawiająca układ krążenia człowieka.
- Proszę wybaczyć bałagan, wydaje się, że pracy nigdy nie ubywa - powiedział Kowalczyk.
- Doskonale to znam - odparła Polakówna, siadając na twardym krześle.
- Chodzi o Patrycję, prawda?
- Zgadza się. Kiedy widział ją pan po raz ostatni?
- W środę, nieco ponad tydzień temu, kiedy przyszła na zajęcia. - Pokręcił powoli głową. - To straszne. Po prostu nie mogę tego pojąć.
- Wstrząsnęło to panem?
- Bardzo.
- Dobrze ją pan znał?
- Na tyle, na ile wykładowca może znać studenta. Spotykaliśmy się na zajęciach, poza tym nadzorowałem niektóre z jej badań laboratoryjnych.
- Była dobrą studentką?
- Wspaniałą. Bardzo inteligentną. Spokojną i przenikliwą. Bardzo poważnie podchodziła do nauki, nie była roztrzepana ani leniwa, jak niektórzy z jej rówieśników. Ciężko pracowała. Projekty kończyła w terminie, a jej zeszłoroczne wyniki egzaminów były wzorowe. Jasno i logicznie myślała. Dobrze sobie radziła nie tylko w nauce, miała prawdziwy dryg do tej pracy.
Zostałaby świetnym naukowcem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania