Niepowtarzalny Styl - Polemika z nocą - Szept w ciemnościach

Siedziałam sama w pokoju, jedynym źródłem światła stał się księżyc. Dumny, nieprzystępny olśniewał swym blaskiem, wzbudzając tęsknotę w każdym kto ośmielił się spojrzeć na jego lico. Było ciemno. Noc otuliła wszystko swym płaszczem z mroku, wskrzeszając śmierć, okrucieństwo, ale i sprawiedliwość. Opiekunką się stała tchórzy, morderców, mścicieli. Wszystkich, którzy czcić zechcieli jej nieprzeniknioną ciemność. Pani Mroku, Dająca Schronienie Złoczyńcom i Sprawiedliwym, Piastunka Czerni, Nieprzejednana Ciemność, Noc. Zapadła Noc.

- Pani moja, przemów do mnie – szepnęłam z obawą, że nie odpowie. Ostatnio skazywać zaczęła mnie na samotność. Cisza przerażała mnie, ogłupiała, przypominała kim jestem. Nie lubiłam wiedzieć czym się stałam. Kiedy mówiłam, nie myślałam, kiedy nie myślałam, zapominałam o sobie.

- A więc jednak zaszczyciłaś mnie swą obecnością, Ulubienico Nocy – odpowiedziała mi. Nareszcie! Po tylu dniach milczenia przemówiła do mnie.

- Piastunko Czerni, ja mówiłam do Ciebie, lecz Ty mi nie odpowiadałaś.

- Nie, to ja słałam do ciebie słowa, a ty stałaś się głucha. - Jej głęboki głos wbił mi się w głowę, rozchodząc echem. Ta cudowna melodia koiła me zmysły i uspokajała lęki.

- Ja nie chciałam, Pani Mroku. - Mój ludzki głos brzmiał tak zgrzytliwie, szorstko, niegodnie. - Oni mnie zmusili. Nigdy nie wyrzekłabym się Twej obecności dobrowolnie.

- Wiem to, Ulubienico Nocy, wiem.

- Zazdroszczę Ci, Dająca Schronienie Złoczyńcom i Sprawiedliwym. Jesteś najpotężniejsza, czynisz to czego zapragniesz i kiedy zapragniesz. Nikt nie ma nad Tobą władzy. Żeś wszechmocna.

- Jeśli chcesz zazdrość mi, lecz to i tak nic nie da. Nie do końca też rzeczesz prawdę. Mówisz, żem najpotężniejsza, a nadal toczę walkę z dniem. Nie pokonałam go, co znaczy, że jego moc równa jest mej. Mówisz, że czynię to czego zapragnę i kiedy zapragnę, a wciąż odchodzę z nadejściem jutrzenki. Mówisz, żem wszechmocna, a muszę czmychać przed Słońcem i pojawiać się, gdy odwróci wzrok. W jednym tylko masz rację, Ulubienico Nocy, nikt władzy nie posiada nade mną. Gdy już zapadnę, każdy kryje się w mych objęciach. Próbują mnie okiełznać, lecz ja nie dam zakuć się w łańcuchy ich ziemskich praw. Jedyną władczynią w mroku jestem Ja. Ktokolwiek zechciał obalić mnie z tronu ciemności, zapoznał się z mym gniewem. Co najwyżej sługusami mogą zostać ludzie, którzy niegodni są nawet ochrony mojej. Niewielu mrok czci. Inni rozjaśniać próbują go na siłę. Nie wiedzą, że przegrali nim zaczęli. Ślepi głupcy, lubujący się w ogniu.

- Pani moja, nie chciałam wzbudzić Twego gniewu. Wiedz, żeś dla mnie najwyższa, najlepsza i najpotężniejsza. Ty mnie ukrywasz przed wzrokiem ludzi, ich szeptami, śmiechem. Dzień ujawnia moje wady, każe słuchać tych, którzy szydzą z inności. Chciałabym by nie istniał.

- Ulubienico Nocy, głupiaś, lecz doceniam twe oddanie. Dzień sekrety odsłania bym ja miała co ukrywać. Nie kochałabyś mnie tak bez światła. Mrok nie istniałby bez Słońca. Nierozłączni się z mym bratem Dniem staliśmy od dnia naszych narodzin. Tak inni toczący wieczną, nierozstrzygniętą walkę. Nienawidzimy się, lecz potrzebujemy.

- Pani…

- Nie zaprzeczaj. Wiem, że czcisz mnie. Jako nieliczna słyszysz me szepty, jako jedyna nie pragniesz się ich wyrzec. Należysz do mnie, Ulubienico Nocy. Kiedyś zabiorę cię stąd na zawsze. Z wiecznym mrokiem pozwolę ci się zapoznać, ale teraz muszę odejść. Nasłuchuj mego szeptu w ciemnościach.

- Pani… - Drzwi od mojego pokoju otworzyły się i weszli dwaj mężczyźni, przynosząc te okrutne światło. Zastali mnie patrzącą w okno, ze złami smutku na policzkach i szepczącą.

- Co ona gada?

- Nie wiem, chyba "pani". Ej! Słyszysz mnie? - jeden z nich złapał mnie za ramię i zmusił do spojrzenia na siebie.

- A co to? - Drugi znalazł te piekielne substancje, przez które głuchłam na szepty Nocy. Szarpnęłam się w kaftanie, sycząc na nich jak kot, stworzenie mroku.

- Znowu nie wzięłaś leków, co kochanie?

- Nie chcę ich! - wrzasnęłam, na co lekarz tylko westchnął.

- Wiesz, że bez nich słyszysz głosy, a my chcemy cię z tego wyleczyć.

- Ale ja nie chcę! Pragnę rozmawiać z moją Panią. Kocham Ją! Nie odbierzecie mi jej szeptów!

- A co to za pani, kochanie? - spytał pobłażliwie.

- To najwyższa z dam. - Unosząc z godnością brodę i zaczęłam mówić z namaszczeniem. - Pani Mroku, Dająca Schronienie Złoczyńcom i Sprawiedliwym. Piastunka Czerni, Nieprzejednana Ciemność. To Noc.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Akwus 13.09.2016
    Elizabeth Lies? - przez to skrzywienie z psychiatrykiem :) trochę mi do niej nie pasują te przesadzone opisy i miliard zbędnych przymiotników, ale sam efekt końcowy, jednak pod nią podchodzi :)
  • Elizabeth Lies 13.09.2016
    Ja mam jakieś skrzywienie z psychiatrykiem? Akurat.
  • Elizabeth Lies 13.09.2016
    No może trochę.
  • Akwus 13.09.2016
    Ale to nie oznacza niczego negatywnego :D

    U mnie Karola już dawno zdiagnozowała skrzywienie z żołnierzami, lub innymi walczącymi postaciami :p
  • Nazareth 13.09.2016
    A ja się waham między Ef i Szejsiont
  • Anonim 14.09.2016
    60 :D
  • Arysto 14.09.2016
    Stawiam Ef.
  • Shiroi Ōkami 14.09.2016
    Do nikogo mi nie pasuje :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania