Niepowtarzalny Styl - Polemika z Nocą - Głos rozsądku
Leżę w łóżku i nie mogę spać. Znowu. Przymykam oczy na chwilę, pojawia się to znajome uczucie lekkości, jakbym spadał. „Wreszcie” - myślę. Ale świadomość, że ktoś jeszcze jest w pokoju zatrzymuje mnie, jak kotwica. W mroku podnoszę ciężkie powieki i pośród ciemności widzę kształt, mroczniejszy niż zwykła noc. Gdzieś nade mną majaczą ogniki oczu. W przestrzeni rozlega się chichot, delikatniejszy niż oddech wiatru.
‑ Ah... to tylko ty... - szepczę, najciszej jak potrafię.
‑ Jesteś nikim – odpowiada mój nocny gość, głosem utkanym z pajęczej sieci.
‑ Wiem...
‑ Jesteś głupcem... i... tłuściochem. - On nie przestaje sączyć jadu.
‑ Wiem.
‑ Beztalenciem... porażką...
‑ Wymyśl coś nowego – odpowiadam zirytowany.
‑ Nigdy do niczego nie dojdziesz... - syczy wściekle.
‑Nigdy do niczego nie dążyłem.
‑ Bo jesteś nikim...
Ile razy już, przerabialiśmy ten dialog? Ile razy słuchałem jego głosu pośród ciemnej nocy, zamiast kołysać się w objęciach Morfeusz? Ile...
‑ Nikim... - nie poddaje się ciemność.
‑ A ty?! - Zrywam się w gniewie, o który nie podejrzewałem się sam. - Kim ty jesteś?! Głosem nocy! Majakiem podświadomości Pana Nikt! Echem ciszy! Wspomnieniem pustki. Jesteś cieniem niczego! Znaczysz jeszcze mniej ode mnie...
Wyrzuciłem z siebie to wszystko, na jednym oddechu, w jednej sekundzie, z prędkością karabinu maszynowego. W pokoju nastała cisza - boleśnie głośna, radośnie niespodziewana. Właśnie tamtej nocy pojąłem, że mam szansę – broń w ręku. Uśmiechnąłem się, więc krótko nim zmorzył mnie sen, bo zrozumiałem, że stawię mu czoła po raz kolejny, gdy wróci następnej nocy, a wróci na pewno. Przecież tak naprawdę, przez cały czas w pokoju byłem tylko ja sam, pośród mroku.
Komentarze (6)
Naz albo Akwus.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania