Opowieści z mojego świata Zam 12 - Emera 6

Emera 6

Wielka, skalna sala tonęła w półmroku. Chybotliwe, malutkie światełka dalekich pochodni, wyznaczały granice i odchodzące od sali korytarze. Przybysze szli wzdłuż linii wyznaczonej przez cień, wiszącej nad wejściem skały, nie wchodząc w głąb ciemniejącego wnętrza. Tak doszli krawędzi otworu i ruszyli wzdłuż ściany, zagłębiając się w gęstniejący mrok, ku najbliższej pochodni. Prowadzący, od chwili opuszczenia platformy, kupiec skręcił w korytarz, na końcu którego świeciło kolejne światło. Wbrew oczekiwaniom Zam, że wszystko będzie z kamienia, drzwi do komnaty były całkowicie zwyczajne. Łucznicy weszli do środka, postawili sakwy dziewczyny przy drzwiach i wyszli. Przestronne, wysokie pomieszczenie z jednym wąskim oknem, tonęłoby w piwnicznym półmroku, gdyby nie rozświetlające świeczniki, gęsto umieszczone na ścianach. Kilka wielkich stojących w poprzek sali szaf tworzyło półścianę, odgradzając urzędową przestrzeń, w której stał wielki stół, krzesło, i drugie po przeciwnej stronie, gdzie siedział siwiejący mężczyzna.

— Przyprowadziłam chłopca, który twierdzi, że jest przedstawicielem kupców z Tynf. Mam jednak wątpliwości wynikające z naszej porannej rozmowy. Tym bardziej, że łódź, którą chłopak podróżował, została napadnięta w wyniku czego zginął członek załogi, dwoje ochroniarzy chłopca,oraz dwójka napastników. — Krótko zrelacjonowała Ory.

— Pokazałem zarówno medalion jak i tatuaż. W sakwie mam dokumenty dotyczące transakcji...

— Widzisz chłopcze — odezwał się zachrypniętym tenorem mężczyzna — problem tkwi w tym, że zostaliśmy uprzedzeni, iż od twojego wyjazdu ze stolicy, ktoś podąża za tobą. To oznacza, że nie musisz być tym, za kogo się podajesz. Medalion, jak i bagaże, można zabrać, a tatuaż zrobić.

„ On ma rację” — pomyślała dziewczyna w przebraniu — „gdyby mnie napadnięto, to można było zabrać wszystko i zamiast mnie, podstawić inną osobę... Kiar! Kiar może potwierdzić autentyczność mojej osoby! Ale czy zechce po tym co zaszło?”

— No i co powiesz ? — ponagliła Ory — może twój ochroniarz mógłby potwierdzić kim naprawdę jesteś?

— Nie wiem. On... on może chcieć się zemścić. To ja zabiłem jego siostrę...

— Oo... To ciekawe! — szpakowaty za stołem spojrzał z niedowierzaniem na Zam — zechcesz opowiedzieć co się wydarzyło?

— Zeszliśmy z gór. Byłem już prawie na pomoście, gdy dogonił nas nasz przewodnik i wręczył mi pilną wiadomość z Cechu. Ponaglenie i ostrzeżenie o zamachu. Wypłynęliśmy. Potem, gdy pojawiła się druga łódź, krzyknął Bisso, mój ochroniarz. Zobaczyłem, że mierzy z kuszy do zbliżających się do mnie członka załogi i Nuru. Byłem przekonany, że to oni na mnie polują. Bełt trafił załoganta, który już był przede mną. Nuru wyciągnęła do mnie rękę. Miałem schowany w dłoni maleńki zatruty sztylet...

Emocje wróciły wraz z obrazem klękającej powoli Nuru. Dziewczyna zamilkła.Nie zauważyła, że siedzący na przeciw niej, pociągnął za wiszący na ścianie sznur, a z głębi pomieszczenia niemal bezszelestnie wyszły trzy ogromne psy.

— No i — ponagliła rudowłosa.

Zam zauważyła zwierzęta i wyczuła oczekiwanie zarówno ludzi jak i psów. Różne. Psy czekały na kolejny rozkaz. Mężczyzna i kobieta, na dalsze wyjaśnienia.

— Kiar, zabił Bassu... Druga łódź zaatakowała, ale rozbił ją przywołany przez naszego sternika stwór...

— Cała ta opowieść wygląda na prawdę, ale dalej nie wiemy, kim właściwie jesteś. Mam jednak jedno pytanie. Zastanów się dobrze zanim na nie odpowiesz. Powiedz proszę ilu towarzyszy wyjechało z tobą z Tynf? — zachrypnięty tenor brzmiał jak półszept.

— Ja i trzech ochroniarzy... — Dziewczyna poczuła przypływ gniewu u mężczyzny i gotowość psów.

— To wystarczy. Nie śmiej drgnąć, bo psy rozerwą cię na strzępy. Za sześć dni przyjadą po ciebie z Gildii.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pasja 15.08.2017
    Bardzo wnikliwe przesłuchanie. Czy Zam przekonała mężczyznę? Sześć dni to dużo. No i jeszcze Kiar, który może się zemścić. Czy pojedzie bo Gildii. Dużo zagadek nam zafundowałeś. Pozdrawiam 5
  • Jared 25.08.2017
    Pierwszy akapit zawierał sporo, hm, "izotopów" słowa mrok. Czegoś mi brakuje w tym opisie, bo mimo mroczności, nie poczułem klimatu. Dorzuciłbym opis jakichś odrapanych ścian, fresków, malowideł, nie wiem, w każdym razie czegoś bardziej konkretnego i szczegółowego. Taka, "poetyka zbędnego szczegółu", jak pisał Ingarden, byłaby bardzo pomocna w zatonięciu w tym opisie. Jest tu jakiś zwrot akcji, co mi się podoba. Dorzuciłbym szerszy opis psów i reakcję bohaterki na ich widok. Strach, niedowierzanie, a może chłodne opanowanie? Psy też mogłyby być bardziej monumentalne. W ogóle zauważyłem jeden problem. Tego jest za mało jak na powieść, za mało nawet jak na nowelę, czy dłuższe opowiadanie. Należałoby poszerzyć uniwersum zdecydowanie, żeby oddalić się od pozoru suchej relacji. No i moja standardowa uwaga - bardziej personalni bohaterowie, ale toteż wymaga poszerzenia narracji :P Ogólnie to dejże wszystkigo wincyj XD

    Bonus za zakończenie "to be continued", skąd ja to znam? XD

    została napadnięta(,) w wyniku czego zginął członek załogi
    Widzisz(,) chłopcze
    zechcesz opowiedzieć(,) co się wydarzyło?
    na przeciw - łącznie
    Zastanów się dobrze(,) zanim na nie odpowiesz
    Cała ta opowieść wygląda na prawdę - Coś mi nie gra w tym zdaniu, tym bardziej, że to powieść relacjonowana, więc raczej "brzmi" niż wygląda. Zmieniłbym na brzmi prawdopodobnie.
  • Karawan 31.08.2017
    Powalczę z izotopami oraz całą resztą. Na razie walczę ze sobą i dwoma tekstami. Każda jednak Twoja wizyta w moich pisaninach pokazuje mi co tańczyć, żeby to był pląs a nie czołganie. Dzięki bardzo serdeczne. :)
  • Jared 01.09.2017
    Siódemka się smaży? :P Bo głodnym XD
  • Karawan 01.09.2017
    Powoli i opornie ( to jeden z dwu, drugi to bitwa z tematem jak korkociąg; miasto w którym szafirowe sześciany śpiewały, a szept umilkł... :)) - fascynująca historia, ale napisać... :(, tym więcej, że w międzyczasie trzeba jeszcze trochę żyć... taki Tołstoj to miał mużyków i dwór mógł se nawet na stojąco... ech życie do rzyci!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania