Otwarte serca część 11 - Królicze szczęście

Szeptem, ruchem już za płotem, przez bagna i rzeki

skok, ruchome kości i wysiłek niewielki.

Korytarzem, wątłą drogą wnet ucieka

choć w kula u nogi mu zawadza.

Zapomniał, nie chciał i pędził przed siebie.

Zapomniał, odrzucił biegł w zapomnienie.

Uciekał w samotność w głuchą niepamięć.

Otrząsł ręce po tańcu,

Zdrapał twarz przed wyjściem,

Siedział sam przy stole rozmów.

Powiedział wszystko, choć ucichł.

Pożegnał się, i po śmierci biegnie.

Nigdy nie wywołujesz mnie pierwszy

więc

to moje szczęście, że wiem jak uciec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania