Pierścień Dantego cz.4 (Tomek Gawronik tom 1)

Udało mi się przeczytać cały artykuł i wypisać najważniejsze fakty. Pierścień powinien znajdować się w Przedsionku Piekieł. Ustaliliśmy, znajduje się on w Poznaniu. Znaleźliśmy to miejsce. Wejście do tunelu znajdowało się w Parku Szelągowskim u ujścia Bogdanki. Z tym, że na razie nie spieszyło nam się z wyruszeniem. Na razie zbieraliśmy sprzęt. Czekaliśmy aż Ala wykona pierwszy ruch.

Jak każdy przedstawiciel Przedwiecznych używałem broni przystosowanej do realiów średniowiecza – noża bojowego. Do perfekcji opanowałem rzucanie nim, a w walce wręcz też nieźle sobie radziłem. Zbyszek zawsze walczył łukiem, albo posługiwał się piorunami.

Oprócz uzbrojenia mieliśmy też cały sprzęt kempingowy, jaki udało się wynieść z domu niezauważenie. Był to zestaw pierwszej pomocy, latarki, kompas, scyzoryk i płaszcze przeciwdeszczowe, kalosze, suchy prowiant, linka i mnóstwo innych, moim zdaniem nieprzydatnych rzeczy. Wszystko upchane do plecaków trzymaliśmy w Przestrzeni. Mój aniołek nauczył nas jak z niej korzystać. Zrobił to bardzo niechętnie, ale cóż, taki miał charakter.

Życie toczyło się normalnie dopóki Ala chodziła do szkoły. Ale pewnego dnia dostałem od niej SMS: „Pilnuj duszy”. Ta enigmatyczna wiadomość dała mi do myślenia. Tego samego dnia ani ona, ani Mateusz, chłopak zakochany w niej po uszy, nie pojawili się w szkole. Ech, miłość. Wszyscy jej ulegają i zmieniają się nie do poznania. Mnie na razie ominęła. Tak przynajmniej mi się zdaje.

Spotkaliśmy się na przerwie i szybko omówiliśmy sytuację. Jedno nie ulegało wątpliwości: trzeba ruszać i liczyć, że nie będzie za późno. Łatwo powiedzieć: uciekaj ze szkoły. Dla nich nie stanowiło to żadnego problemu. Zbyszek zniknie i przejdzie przez drzwi nie otwierając ich. Gosia zmieni się w ptaka albo owada i też nikt jej nie zauważy. A ja? A ja muszę liczyć na szczęście, którego niestety mi brakuje.

Skierowałem się do drzwi, ale wpadłem na wychowawczynię.

– Tomek co robisz? – musiałem szybko coś wymyślić. Nagle przypomniałem sobie coś, co kiedyś czytałem. Jak chcesz odwrócić uwagę od swoich ruchów, zagadaj przeciwnika. Z mówieniem nie miałem problemów.

– No bo widzi pani – mówiłem cały czas cofając się w kierunku drzwi. – Przed chwilą dzwoniła do mnie mama i mówiła, że zdarzył się straszliwy wypadek. Otóż moja ciocia, siostra mojej mamy, została potrącona przez samochód i musimy zawieść ją do szpitala. – Kobieta patrzyła na mnie podejrzliwie, a ja na bieżąco wymyślałem historię. Dotarłem już do drzwi. Zostało już tylko otworzyć je identyfikatorem i droga będzie wolna. Wymacałem w kieszeni kartę i wyciągnąłem ją tak, żeby nauczycielka niczego nie zauważyła. – Moja mama napisała pani o wszystkim. O, już czeka na mnie w samochodzie. Do widzenia! – Rozległo się ciche piknięcie i drzwi stanęły otworem. Wyskoczyłem za nie i puściłem się biegiem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Piotr K 07.09.2016
    Mam nadzieję, że z biegiem czasu dowiemy się więcej o pochodzeniu tych wszystkich istot nadprzyrodzonych. A, no i liczę na to, że Tomek jako anioł umie coś magicznego poza widzeniem aury, bo jak na razie w niczym to nie pomogło XD No cóż, it's up to you. Idę czytać rozdział 1.2

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania