Pierścień Dantego cz.7 (Tomek Gawronik tom 1)

Gdy tylko minęliśmy wejście ujrzałem Pierścień. Leżał na podwyższeniu przed posągiem jakiegoś demona. Zobaczyłem Alę i od razu zorientowałem się, że nie zdążymy zabrać artefaktu. Wyszarpnąłem strzałę i wymierzyłem w kierunku dziewczyny.

Pocisk, zmierzając w jej stronę, wydał dźwięk, który wydawał się muzyką dla moich uszu. Niestety nie dosięgnął celu, bo Ala wypuściła kulę ognia, który momentalnie spopielił strzałę. Mi na szczęście nic nie zrobił, bo nadal byłem duchem.

Dziewczyna zatrzymała mnie na tyle długo, że zdołała zabrać Pierścień sprzed dzioba Gosi. Uniosła go nad głowę. Osadzone w nim kryształy błysnęły i podmuch odrzucił ptaka pod ścianę. Pomiędzy mną a Alą zmaterializował się demon. Wysoki, potężny potwór o czarnej cerze, nietoperzowych skrzydłach i żółtych oczach. Wisiałem w powietrzu kilka metrów nad ziemią, a i tak sięgałem mu tylko do ramion. Stwór rzucił czymś we mnie. Sięgnąłem po strzałę, by go zlikwidować, gdy nagle poczułem, że wracam do ludzkiej postaci. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, runąłem na posadzkę. Upadek wydusił mi z płuc powietrze. Strzały rozsypały się po podłodze.

Próbowałem się podnieść, ale demon chwycił mnie za kaptur bluzy. Poczułem jak znowu odrywam się od ziemi. Nagle monstrum zaskowyczało z bólu, a ja zleciałem na dół. Podniosłem głowę i zobaczyłem kruka atakującego głowę demona. Zacząłem zbierać strzałyi z podłogi jednocześnie śledząc poczynania ptaka. Potwór odganiał zwierzę, jednak ono nie dawało za wygraną. Unikało potężnej łapy by zaraz atakować ponownie.

Z tyłu za plecami monstra dostrzegłem Alę w towarzystwie innych demonów. Już miałem strzelić w jednego z nich, gdy usłyszałem donośny krzyk. Kruk nie zdążył się uchylić i oberwał łapą w skrzydło. Bezradnie trzepocząc drugim skrzydłem odleciał kawałek. Zauważyła to Ala i zamknąwszy oczy podniosła Pierścień. Tuż przed ptakiem wyrosła złota klatka. Zwierzę, nie mogąc dobrze sterować wpadło w pułapkę. Tuż za ogonem zatrzasnęły się drzwiczki.

– Pomóżcie! – krzyknął ptak głosem Gosi. Usłyszałem czysty, dźwięczny śmiech. Zobaczyłem nadchodzącą Alę. Spróbowałem ruszyć w jej kierunku, ale demon od razu mnie zatrzymał.

– Jakie to słodkie. Zostawiacie rozsądek by ratować świat i zyskujecie? – W jej głosie czuć było dużą dawkę drwiny. – Nic, moi drodzy. Świt o was zapomni, a przede mną zegnie się każde kolano. Bo to, Gosiu – popukała w pręty kratki długim mieczem o ciemnym ostrzu – jest złoto księżycowe. A o ile się nie mylę, to odbiera ci ono moce. A co do ciebie przyjacielu – skierowała ostrze w moją stronę – zarówno moje demony, jak i to ostrze, wykonano z czegoś lepszego od kryzobaru. Blokuje wszystkie moce innych istot, a te demonów wzmacnia. Widzicie więc, że nic nie możecie zrobić. Chyba, że jakimś cudem aniołek znowu was uratuje, bo bez niego nic nie zdziałacie.

– Bardzo dziękuję, ciesze się, że wreszcie ktoś mnie docenił. Ale nie myślałem, że będziesz to ty, żmijo! – przez całą salę przeleciała kula światła. Ala odbiła ją mieczem w kierunku któregoś z demonów, który rozpadł się na kawałki. W drzwiach sali stał Tomek, a w jego ręce błyszczał nóż!

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • I love tickles 25.09.2016
    No zapowiada się nieźle. Stawiam na epic bossfight XD no ale zobaczymy

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania