Podwójne ja - Część 5 - Raz się żyje

Zakładam kurtkę i glany. Idę do lasu. Znam go jak własną kieszeń. Kiedy się dowiedziałam, że jestem chora, zaczęłam przychodzić tu codziennie. Tu jakby nie było drugiej Megan. Byłam tylko ja, tak jak dawniej.

Idę i nie oglądam się za siebie. Wiem, gdzie go spotkam – na polance z wierzbą płaczącą. Zaczynam biec. Gałęzie chwytają mnie za ubranie, niszczą fryzurę, zadrapują policzki. Kocham to uczucie. Kilka sekund i jestem bardzo blisko. Zwalniam, by odpocząć. Już widzę za krzakami sporą polanę skąpaną w blasku księżyca. Chowam się za rośliną i wyglądam na nią. Wszystko jest takie, jak zawsze – spokojne. Pod wierzbą, którą ja nazwałam Babcią, po oglądnięciu Pocahontas, stoi mężczyzna. Nie widzę jego twarzy. Jest bardzo wysportowany. Szuka mnie, na pewno jest już północ. Dobra, idę.

Wychodzę zza krzewów i zmierzam cicho w jego stronę. Patrzy w drugą stronę, jeszcze mnie nie widzi. Jestem od niego kilka kroków, wchodzę w cień.

- John? – pytam dla formalności. Odwraca głowę w moją stronę i lustruje mnie z góry do dołu.

- Jesteś córką Mary? – dopytuje. Kiwam głową.

- Gdzie są moi rodzice?

- Nie wiem dokładnie, ale…

- Jak to nie wiesz?! Miałeś mi wszystko powiedzieć! – krzyczę z przerażenia i złości. Oszust!

- Twoja mama powiedziała tylko, że mam ci to przekazać i zawieść do wujka – podaje mi paczuszkę, owiniętą szarym papierem i obwiązaną sznurkiem. Niepewnie biorę zawiniątko.

- Gdzie mnie niby zabierasz? Mój wujek mieszka w Holandii…

- Chodź po prostu za mną – wzdycha. Mija mnie i przecina polankę. Chwilę stoję, nawet nie patrząc, dokąd on się wybiera. Mam mu zaufać? Nie znam go…

Koniec końców, odwracam się, ale John gdzieś zniknął. Super… Ruszam w stronę domu, kiedy przypominam sobie o paczuszce. Powoli odwijam papier. W środku jest szkatułka. Zwykła, drewniana szkatułka z… moimi inicjałami?

Nagle znikąd pojawia się dwóch mężczyzn. Obaj są ubrani na czarno, więc prawie ich nie widzę. Jeden wyrywa mi szkatułkę, a drugi powala na ziemię. Siada na mnie i próbuje uderzyć mnie czymś w głowę. W ostatniej chwili odskakuję i krzyczę. Może ktoś usłyszy. Kolejna próba i kolejny unik. Jakimś cudem udaje mi się przewrócić na plecy. Przy kolejnym zamachu mężczyzny, chwytam za długi, metalowy pręt. Gdyby mnie nim uderzył, moja głowa byłaby w kawałkach. Pcha na mnie, zamiast wyrywać. Idiota, ale dla mnie to lepiej… chyba. Po chwili ni mam siły. Drugi mężczyzna ogląda szkatułkę. Ma nas gdzieś.

- Six, może byś pomógł? – pyta się ten, który mnie przygniata.

- Spokojnie, Rowan. Za chwilę – odpowiada Six. Pręt jest coraz bliżej mojej piersi. Wtem Rowan przypomina sobie, że nie musi być idiotą i wyrywa mi z rąk swoją broń. Znów się zamachuje. Tym razem osłaniam głowę rękami. Zaboli, ja to wiem.– Stop!

- Czego?! – krzyczy na niego z wyrzutem Rowan i zastyga z rękami w górze.

- Brakuje kluczyka – odpowiada, jakby nigdy nic Szósteczka. Jarzębinka wzrusza ramionami i przewraca oczami. Wraca do mnie. Czuję łzy w oczach. Łzy, których najbardziej nie lubię – strachu.

Nagle z lasu ktoś wybiega. To John. Od razu rzuca się na Jarzębinkę. Ten przewraca się na bok, uderzając Johna prętem w nogę. Słyszę jak syczy z bólu. Od razu się wyswabadzam. Już biegnie ku mnie Szóstka. Nie zdążę uciec, zwłaszcza w tych butach. Buty! Biorę rozbieg i tak, jak piłkarz strzela karnego, tak ja kopię Sixa z całej siły w piszczel.

Chrup!

To musiało boleć. Six upada na ziemię i łapie się za nogę. Wyje z bólu. Biorę szkatułkę, która leży koło niego i chowam do kieszeni szybkim ruchem. Glany się przydają. Patrzę na walkę Rowana i Johna. Ten pierwszy nagle wyjmuje pistolet. Stoję w półkroku. Mierzy w pierś Johna.

- Już po tobie chłoptasiu – śmieje się. Idiota. Przypominam sobie o szpikulcu w spodniach.

Powolnym ruchem zdejmuję plastelinowe kulki i sięgam po moją broń, niczym po rękojeść miecza. Stoję za Rowanem. Podejdę od tyłu i… nie wierzę, ja mam zamiar kogoś zabić, a przynajmniej porządnie zranić! Dobra, raz się żyje.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • levi 08.09.2015
    akcja leci jestem ciekawa co dalej, bo robi się coraz bardziej tajemniczo :)
  • Chris 10.09.2015
    Zapoznałem się ze wszystkimi rozdziałami. Interesującą, tajemniczo, coraz ciekawiej. Osobiście uważam, że rozdziały saza krótkie, ale nad tym popracujesz ;)
  • KarolaKorman 14.09.2015
    Świetna akcja Megan :) Zostawiam 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania