Podwójne ja - Część 6 - Brat, który nie działa na fale mózgowe

Dość szybko i jak najciszej podchodzę do niego. Jestem tuż przy nim. John już mnie widzi, ale na szczęście nie zdradza wzrokiem czy wyrazem twarzy mojego położenia. Profesjonalista. Patrzę na masywne ciało. Gdzie najlepiej wbić ten cholerny szpikulec? W tors? Nie chcę go zabić, a jedynie sprawić, by nic nam nie zrobił. W sumie, to jedno i to samo. Noga? Przewróci się i tak może w nas strzelić. Głowa? Nie, nie odważę się. Ręka! Tak, ręka! Wypuści pistolet i będziemy mogli uciec! Brawo, Megan.

Mierzę w rękę, którą w połowie trzyma przy sobie. Dam radę, dam radę. Zamachuję się i wbijam szpikulec.

Słyszę krzyk i strzał. Jarzębina upada. Łapie się za… bok. Robi mi się zimno. Widzę krew tryskającą z rany. Nie mogę się ruszyć.

- Ty szmato! – wrzeszczy na mnie. Wyciąga w moją stronę rękę z bronią. Znów krzyk. Inny, wyższy. Tym razem to ja. Ja krzyczę z bólu i przerażenia. Upadam. Dławię się łzami. Wszystko jest jak gdyby daleko. Czuję się jak obserwator.

Jarzębinka znów we mnie mierzy. Brakuje mu jednak kul. Nie zdąża załadować magazynku. John podbiega i wyszarpuje mu z ręki uzbrojenie. Kopie go w głowę, a napastnik traci przytomność.

Coraz ciężej jest brać oddech.

John znika z mojego pola widzenia. Znów słyszę krzyk. Nie wiem, kto krzyczy. Zapada cisza. Jest jeszcze gorsza niż strzały czy krzyki. Jest po prostu ciszą, która nigdy nie zwiastuje nic dobrego; ciszą przed burzą.

Chwilę leżę, zbieram siły. Siadam. Piekielnie boli mnie ramię. W następnej kolejności jest głowa. W ustach czuję smak krwi. Skąd się tam wzięła? Koło mnie leży bezwładne ciało Rowana. Z boku głowy ma krwawe ślady po bucie Johna. Wciąż sterczy z niego szpikulec. Zaraz zwymiotuję… tyle krwi… Polowi wstaję. Trochę kręci mi się w głowie. Zapieram się i wyciągam z rany przeciwnika moją, jakże profesjonalną, broń. Głęboko się wbiła. A jak przy tym boli ramię! Syczę z bólu.

Rozglądam się po polanie. Dalej leży Six. Też jest nieprzytomny. A gdzie John?

- John?! John?! – wołam, przerażona. Ogarniają mnie złe przeczucia. Słyszę cichy jęk. To on, jestem tego pewna.

Podchodzę do ciała Sixa. Pod nim leży John. Jest przygnieciony przez Szósteczkę, który jest dość masywny i musi sporo ważyć.

- Już ci pomogę, spokojnie – uspokajam go, a może siebie? Napieram na sporej wagi cielsko. Znów boli ramię. Jezu, jaki ból! Nie przestaję. Niewiele to daje, ale zawsze coś. Teraz podchodzę od tyłu do Johna i chwytam go pod ramionami. – Na trzy, zacznę ciągnąć – informuję go. – Raz… dwa… trzy! – zaczynam go ciągnąć w swoją stronę. Słyszę jak jęczy i syczy. Jednak nie przestaję. To działa! Po chwili John leży u moich stóp, a Six już go nie przygniata. Czuję się wykończona. Siadam obok Johna.

- Nic ci nie jest? – pyta, a ja wymownie wskazuję mu ramię.

- Wiesz co, nie. Tylko zostałam zaatakowana, postrzelona i ogółem nieźle poturbowana. Nie, można to porównać do oberwania poduszką – dramatyzuję. Nienawidzę drugiej Megan!

- Przepraszam – szybko się reflektuję. – Boli cię coś? Dasz radę wstać?

- Myślę, że dam radę – uśmiecha się, a ja odwzajemniam gest. Jednak jego uśmiech szybko blednie i przeradza się w wyraz bólu i strachu. John kładzie rękę na klatce piersiowej , zaczyna szybciej oddychać, a na jego czole pojawiają się krople potu.

Rozpinam jego bluzę i podwijam koszulkę. Jedno z żeber przebiło skórę i złamana, goła kość odbija światło księżyca. Mam ochotę zacząć krzyczeć i płakać. Boję się go ruszać. Nie mamy wyjścia. Nie zostawię go. Mogłabym pobiec po brata. Ale jeśli te zdziry się obudzą…

Zdejmuję kurtkę i robię z niej opaskę uciskową. Sprawdzam czy nie ma w kieszeni telefonu, bo ja oczywiście nie mam własnego, bo „po co mi on”. Jest! Jest! Wybieram nasz numer domowy.

- Eric, odbierz. Odbierz! – szeptam. Niestety, mój brat nie działa na fale mózgowe. Idiota.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • levi 12.09.2015
    ta część za dużo nie wniosła do całej historii, nadal umieram z ciekawości co z tymi rodzicami, za te 4 i czekam
  • Ponix 12.09.2015
    Stworzylas świetna opowiesc która wzbudza we mnie nie małe zainteresowanie :) 5
  • Katerina 12.09.2015
    To pierwszy rozdział, który przeczytałam z tej serii, ale już wiem, że muszę uzupełnić braki ;) 4
  • KarolaKorman 14.09.2015
    Było warto poświęcić czas i przeczytać wszystkie części, 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania