Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Polowanie na ludzi – część 6
Zainspirowały mnie brutalne gry komputerowe pt. „Manhunt” i „Manhunt 2”.
Sadomasochista o imieniu John był niebezpieczny. Zaatakował mnie nożem. Miał przewagę, bo byłem nieuzbrojony. Jednak w chwili napaści, gdy nasze zdrowie i życie jest zagrożone, każdy przedmiot może posłużyć jako broń. Dla osoby starszej może to być laska, dla kobiety torebka lub parasolka. Popatrzyłem kątem oka na łysego zbira i telefon. Wiedziałem co zrobić.
John miał krople krwi na ostrzu noża i kilkanaście nacięć na prawej ręce w kształcie kresek. Jedną z nich miał „świeżą”. Domyśliłem się, że każdy taki krwawy ślad to jedna ofiara tego groźnego psychola. Zbok, który ze mną rozmawiał w sali ze striptizerkami miał rację – „ten łysy skurwiel jest maksymalne jebnięty”.
W zachowaniu i wyglądzie napastnika poznać było, że ma jakieś zaburzenia psychiczne. Ludzie, których poznałem podczas terapii dla chorych żołnierzy z PTSD byli dziwni. Zachowywali się jakby byli nieobecni na sali w szpitalu psychiatrycznym. Psychiatra, który prowadził terapię spytał się mnie o dziewczynkę i terrorystę, który zrobił z niej żywą tarczę.
Co ja mu miałem powiedzieć? Prawdę, że zabiłem terrorystę i przy okazji niewinne dziecko straciło głowę, która rozpadła się na kilkanaście kawałków? Nic nie powiedziałem temu psychiatrze. Na razie milczałem. Przemilczałem też pierwszą halucynację. Wydawało mi się, że stoi przede mną zamordowana dziewczynka. Miała dziurę w głowie i płakała.
Przetarłem oczy, ale ranna dziewczynka nie zniknęła. Na domiar złego stał za nią zabity terrorysta i trzymał w ręce maczetę. Zbliżył się do dziecka i zamachnął się. Chciał odciąć głowę. Nie chciałem tego. Nagle krzyknąłem na cały głos słowo „nie” i omamy minęły.
Wtedy popatrzyli się na mnie zdziwieni klienci. Dotarło do mnie, że znajduję się w sklepie. Dokładnie w supermarkecie. Zrobiło mi się głupio. Czemu te wydarzenie wspominam?
Po prostu, gdy zaatakował mnie zboczony i psychiczny John i wydawało mi się, że to nie łysy zbok, tylko ten podły terrorysta. Wspomniany telefon użyłem jako broni. John zamachnął się nożem kilka razy i udało mi się zrobić uniki. Uderzyłem zbira w mordę i wypadły mu dwa zęby.
- Będziesz trzydziestą drugą kreską, skurwielu – syknął przez zaciśnięte zęby John.
Na te słowa wkurzyłem się i znowu uderzyłem. Miałem przed oczami cały czas twarz terrorysty. Musiałem się wyżyć i po kolejnym celnym ciosie w głowę napastnik był zdezorientowany i oszołomiony. Udało mi się wytracić z ręki nóż, który upadł na podłogę.
Wykorzystałem element przewagi i oplotłem zbokowi szyję kablem od telefonu. Łowca zaczął wierzgać nogami. Zaczął się dusić, a ja trzymałem mocno za szyję i ciaśniej zawiązałem kabel niczym boa dusiciel swoją ofiarę. Zaatakowany łysol padł na dupsko i pochylał się do przodu, próbując nieudolnie złapać tchu. Nagle przestał się poruszać i dla pewności dobiłem wroga trzema uderzeniami telefonem. Po trzecim uderzeniu John miał zmasakrowaną twarz. Podniosłem nóż i schowałem z tyłu za lateksowymi majtkami.
Czas poszukać Sarę. Grozi jej niebezpieczeństwo i musiałem działać szybko.
Komentarze (20)
Widzisz, co jest w tym zdaniu problemem?
tańczę obserwując, jak mnie tu cytują!!! :)))
Szkoda, Vampire, że poświęcasz czas i energię na coś, co rownie dobrze mógłbyś zamknąć w jednej części.
Robimy reaktywację Bitwy na Prozę. Można zgłaszać swoje propozycje tematów w tym wątku:
https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-reaktywacja-w1742/
Pozdrawiam serdecznie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania