seria: Romantyk Francis Scott Fitzgerald – Wielki Gatsby jak Wokulski
„Aby powstrzymać się od sądzenia bliźnich, trzeba mieć ogromny zapas ufności. Do dziś pozostała mi obawa, że coś istotnego przeoczę, że coś mi się wymknie, jeśli nie będę pamiętał, iż poczucie fundamentalnych zasad przyzwoitości nie wszystkim przy urodzeniu jest równo dane.”
– F. Scott Fitzgerald, Wielki Gatsby
Urodziłeś się w Minnesocie w katolickiej irlandzkiej rodzinie.
Nie ukończyłeś studiów, bo zafascynowało cię wojsko.
Kiedy pewnego lata wszedłeś do Country Clubu oniemiałeś
na widok jasnowłosej dziewczyny, nie odrywałeś już od niej wzroku.
A kiedy odwróciła głowę, wiedziałeś, że to kobieta na całe życie.
Później napisałeś, że w ten lipcowy wieczór rozpoczęła się „historia miłosna stulecia”
Byliście parą uosabiającą „epokę jazzu”, młody porucznik i piękność z południa.
Chciałeś walczyć w Europie, jednak dwa lata służyłeś w Ameryce
I w czasie służby zacząłeś pisać „Po tej stronie raju” dla kobiety,
która nie chciała biednego pisarza.
Odrzucony postanowiłeś odnieść sukces finansowy.
Z dnia na dzień stawałeś się prawdziwą sławą.
Przypieczętowałeś miłość ślubem, a potem zwariowałeś.
Niebanalny styl życia, drogie hotele i przyjęcia, papierosa zapalałeś
pięciodolarowym banknotem, a szalona żona tańczyła na stołach restauracji.
Epoka jazzu nowoczesnych panien i szalonej młodości, wanien napełnionych dźinem.
Byłeś żywym symbolem tamtej chwili.
„Oboje byli tacy piękni, tacy jasnowłosi, tacy nieposzlakowani pod względem wyglądu
i tacy gładcy i pili czystą whisky ze szklanek" - pisała Lillian Gish.
Podobni do siebie jak bliźnięta, a wzajemna zależność emocjonalna była aż niewyobrażalna.
W oczekiwaniu na przyjście na świat swojej córki przyrzekłeś, że się zabijesz, gdy Zelda umrze.
Z powodu słabości do alkoholu i ekstrawaganckich wymagań żony, wpadałeś w długi.
Niedorosły ekscentryk zacząłeś pisać powieść „Piękni i przeklęci”
I odniosłeś kolejny wielki sukces.
Wtedy też Europa otwierała drzwi dla Wielkiego Gatsby.
Szczyt sławy u boku Eliota i Hemingwaya, u boku Gertrudy Stein
Jednak wpływ mężczyzn na Zeldę wyzwalała w tobie zazdrość.
Piłeś coraz więcej i wyładowywałeś złość na ukochanej,
ona zaś uciekała w świat fantazji, w świat ciężkiego załamania psychicznego.
Wasza „historia miłosna stulecia” miała cierpki smak i gorzki koniec,
a ty byłeś bohaterem setek anegdot i dziesiątków skandali.
Dziewięć lat po wydaniu powieści „Wielki Gatsby” nic się nie wydarzyło.
Jedynie rozpad stylu życia i małżeństwa następował równoległe z upadkiem ery jazzu.
Miłość chociaż nie razem, trwała i mimo choroby Zeldy
i swoich romansów, chciałeś zachować rodzinę.
Dwie kobiety - żona i córka stały się dla ciebie inspiracją, Jednak „Czuła noc” nie odniosła sukcesu.
Rozpaczliwie zawiedziony szukałeś pocieszenia w alkoholu.
i w następnej powieści „Ostatni z wielkich” Jednak na wszystko było już za późno.
Jak tytułowy bohater „Wielkiego Gatsby’ego” skończyłeś tragicznie.
Nie odnalazłeś szczęścia w małżeństwie z niestabilną emocjonalnie żoną.
Zmarłeś przedwcześnie, w wieku 44 lat, udowadniając tezę o fałszywym micie
„amerykańskiego snu” zawartą w najważniejszym dziele.
„Wiosłujemy więc dalej, na przekór nurtowi, bez ustanku spychani w przeszłość."
Komentarze (4)
Dwie tragiczne postacie, zawód miłosny i niemożność podniesienia się po źle ulokowanych uczuciach.
Śledziłam w wierszu losy Fitzgeralda, gdyż znam jego dwie powieści, "Wielki Gatsby" i "Czuła jest noc", ta druga bardziej mi przypadła do gustu. Czułam, że nasze losy zostały już kiedyś zapisane w gwiazdach, i nie ma ratunku na zawiłości uczuciowe,
Dzięki za przypomnienie tragicznej postaci.
Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję i pozdrawiam
Serdecznie pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania