Poprzednie częściSkok nad Vantau #1

Skok nad Vantau #3

21 września 1952 r.

 

Mocny błysk światła nieznanego pochodzenia przebijał się przez zamknięte powieki Alberta, powodując oślepienie i powolne ocucenie. Siedział na krześle mając ręce skrępowane z tyłu, z czego powodu czuł straszny dyskomfort. Zaczął wiercić się próbując poluźnić sznur którym był związany,lecz wszystko na darmo. Postanowił otworzyć oczy, ale po chwili żałował decyzji i z powrotem je zamknął. Zdążył jednak zauważy że była to lampa charakterystyczna dla aresztów śledczych, wygięta na wprost jego twarzy , bijąca cienką smugą po oczach. Nagle zwięzła wiązka rozproszyła się po bokach i już tak nie oślepiała. Bohater wykorzystał to i z ciekawością począł sukcesywnie otwierać powieki. Okazało się że przed nim stanął wcześniej poznany żołnierz, zasłaniającym tym samym źródło światła. Stał pewnie trzymając ręce w kieszeni.

-W końcu się ocknąłeś nasz szpiegu-zażartował, mimo że związanemu Anglikowi do śmiechu nie było, przy okazji przyciągając krzesło które postawił oparciem w stronę przesłuchiwanego, siadając rozkrokiem-Zacznijmy od najprostszego. Imię, nazwisko,cel przybycia.

-Albert Taylor, dziennikarz The Times. Panie oficerze, musiała nastąpić cholerna pomyłka!-w tej chwili chwycił go mocny ból głowy w miejscu w którym dostał kolbą karabinu, z którego powodu skrzywił się.

-Jeżeli już na samym początku chcesz grać w kotkę i myszkę, sądzę że nie będzie to miła rozmowa-mężczyzna wstał z krzesła i kucną przed Albertem, wtedy lampa znów uderzyła mu światłem po oczach-Zacznijmy od początku. Imię, nazwisko, cel, tym razem PRAWDZIWE.

-To pomyłka! Przysięgam!

Poirytowany oficer wstał i mocnym kopem z nogi uderzył w brzuch dziennikarza, przez co ten przewrócił się z krzesłem na plecy, wydając wyk z bólu.

-Dla kogo pracujesz?! Dla MI6,CIA?!-zaczął krzyczeć.

-Jestem dziennikarzem!-odparł przeraźliwie kaszląc.

Leżącego żołnierz jeszcze raz uderzył nogą w brzuch, a ten ponownie zaczął wyć z bólu.

-Jakie miałeś zadanie? Zdobyć informacje? Zorganizować zamach?-zapytał spokojniej.

-Nie jestem z wywiadu! Mówię prawdę!-wykrzyczał załamanym głosem.

-Ci trzej z którymi jechałeś jeepem to Twoi wspólnicy?

-Mieli być moimi przewodnikami po wyspie-odparł.

-Czyli przyznajesz się że jesteś szpiegiem? Widzisz, nie było to takie trudne.

-Nie jestem żadnym szpiegiem!-rzucił poirytowany i zmęczony całym przesłuchaniem-Mieli mi pomóc z zebraniem informacji do reportażu.

-Ehhh-zawiedziony przebiegiem rozmowy oficer przetarł dłonią twarz-I kogo Ty chcesz oszukać?

-Nie kłamię-odpowiedział stanowczo Albert.

-Sam tego chcesz!-cierpliwość żołnierza się skończyła, splunął na twarz Anglika i rozkazał żołnierzom, którzy dotychczas stali w mroku a teraz się wyłonili-Zabrać go!

Mężczyźni chwycili go za ramiona i nałożyli na głowę worek. Jednym szybkim chwytem podnieśli krzesło, rozcięli sznur i pociągnęli Alberta nogami po ziemi w niewiadomym kierunku. Dziennikarz stwierdził że to już koniec, wywloką go na zewnątrz i zastrzelą. Pamiętał sceny z czasów wojny gdy sądy doraźne skazywały w kilka chwil na karę śmierci dezerterów. Im też nakładano worki na głowę i w przypadku oporu żandarmi wywlekali na siłę skazańców.

Dalej następowały tylko komendy "ładuj","cel" i "ognia", po czym dochodziło do wystrzału i ciało rozstrzelanego padało bezwładnie na ziemię. Próbował podnieść odnóża do pionu i normalnie iść, lecz trzymający go szli szybkim krokiem i w żaden sposób nie szło tego zrobić, dlatego co chwila zaczepiał butami o progi pomieszczeń. Po chwili nieznane drzwi zaskrzypiały i Albert poczuł rześkie, świeże powietrze odmienne od panującego w lochu zaduchu. Kilka kroków

dalej stanęli a jego ciało poszybowało w górę aby znaleźć się na jakiejś pace. Była to najwyraźniej ciężarówka, gdyż chwilę później pojazd przechylił najpierw w prawą, a potem w lewą stronę. Gdy zaturkotał silnik i ruszyli gwałtownie naprzód był już tego pewien. Jedną niewiadomą rozwiązał, lecz dalej pozostawało zagadką co z nim się stanie. Jeżeli jednak gdzieś jest przewożony, z pewnością pozostawią go przy życiu, inaczej nie miałoby to sensu. Z drugiej

strony, jeżeli uważają go za szpiega, będą próbowali z niego wydusić informacje, których tak czy siak nie zdobędą przecież, bo nie jest agentem. Daje mu to trochę czasu, lecz niewiele. W końcu zorientują się że nie jest tym, za którego go mają bądź dojdą do wniosku że nic nie wydobędą i wtedy zlikwidują. W najgorszym wariancie wyzionie ducha, zakatowany na śmierć podczas przesłuchania. To co miało miejsce przed chwilą, było jedynie wstępem.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • cholera jestem jeden odc do tyłu, teraz się na pisaniu skupiam, niebawem dam reckę może.. pozdro
  • rienschen 26.03.2015
    Świetne.
  • De Gaulle 26.03.2015
    Viva la France!
  • nightwatcher 26.03.2015
    Ładnie opisujesz otoczenie, co ułatwia czytanie. Błyskawiczna akcja, w której zachowałeś tempo.
    Jeśli miałbym się czepiać, to tylko odstępami przy myślnikach w dialogu. No i powtórzenia.
    Ogólnie 4.
    Pozdrawiam
  • James Braddock 26.03.2015
    Dzięki :) . Burton, czekam ze zniecierpliwieniem na Twoją recenzję ;D
  • Jak pisał nightwatcher, powtórzenia. I to o czym wspomniałem w ostatnim rozdziale, myślniki. Rób odstęp między zdaniem a komentarzem, inaczej wychodzą słowa kulfony ze znakami interpunkcyjnymi w środku. Ciężko się to czyta porównaj: "MI6,CIA?!-zaczął" vs "MI6, CIA?! - Zaczął." Odnóża ma owad nie człowiek wydaje mi się xD Kończyny. I nie wiem czy nie ma błędu logicznego/językowego w pierwszym zdaniu. Oślepienie przy zamkniętych powiekach dziwnie brzmi. Tak samo powolne ocucenie. napisał bym raczej że "powoli odzyskiwał przytomność" albo coś w tym stylu. Nie wiem jak to ocenić. Ciekawe, to by było 5, ale te błędy i drugi już rozdział z tak ułożonymi myślnikami to jednak 4 (nie pamiętam jak w pierwszym było). Dostaniesz tym razem 4, jak poprawisz powyższe dam 5 znowu w następnym, przy założeniu, że fabuła nie ucierpi.
  • BreezyLove 26.03.2015
    Brakowało mi kilku przecinkow no i te odstępy przy myślnikach :) lubię to opowiadanie, 4 ;)
  • IWG 23.12.2016
    Cholera. Przypomniały mi się wszystkie przypały za czasów szkolnych, kiedy ty zostałeś niesłusznie oskarżony, mówisz że to nie ty a jakaś pieprzona nauczycielka dalej ciągnie temat

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania