Odnalezione szczęście. Prolog
Znowu to samo. Matka wyszła gdzieś ze swoim klientem, a ojciec wydzierał się na moją starszą siostrę. Oczywiście, był pijany.
- Mówiłem ci, żebyś już dawno się wyprowadziła - darł się na nią
- I właśnie to robię. Wyprowadzam się. - odpowiedziała zrezygnowana.
Jak mogła mi nie powiedzieć?Tylko Danielle była przy mnie gdy ojciec bił matkę, a teraz zamierzała się wynieść. Nawet nie zapytała, czy nie chcę z nią zamieszkać. Nie poradzę sobie bez niej. Zawsze, gdy matka wracała ze spotkań, ojciec dotkliwie ją ranił. Wytrzymywałam już 17 lat. Teraz nie daję rady.
Z szafy wyciągnęłam torbę i walizkę. Spakowałam do nich ubrania i kosmetyki oraz laptopa. Do podręcznej torebki schowałam telefon i portfel, po czym wyszłam z pokoju.
- A ty gdzie się wybierasz?! Nigdzie cię nie wypuszczę! - powiedział ojciec, ale ja bez słowa wyszłam z domu i czekałam na siostrę, która po chwili poszła w moje ślady.
W milczeniu spakowałs do bagażnika nasze bagaże i wsiadłyśmy do samochodu. Po pięciu minutach jazdy Dan się odezwała.
- Dlaczego?
Nie odpowiedziałam więc ciągnęła.
- Dlaczego to zrobiłaś, idiotko?! Teraz będą cie szukać. Ja mam już 19 lat, a ty jesteś niepełnoletnia! O czym ty w ogóle myślałaś?
- Myślisz, że zostałabym z nim? Z tym potworem? Ty nawet nie powiedziałaś mi, że się wyprowadzasz! Aż tak mnie nienawidzisz? - wybuchłam.
Zatrzymała samochód pod hotelem.
- Wysiadaj. - powiedziała i wcisnęła mi kilka banknotów w dłoń.
- Co?
- Słyszałaś. Bierz swoje rzeczy i won.
Danielle nie patrzyła mi w oczy. Siedziałam jeszcze kilka chwil zanim wysiadłam. Pośpiesznie zabrałam swoje bagaże i pognałam do hotelu. Nie obejrzałam się za siebie wchodząc do budynku. Skierowałam się do toalet i tam zaczęłam płakać.
Jak mogła zostawić mnie samą? Nie rozumiałam. Nie chciała mnie. Dlaczego? Powiedziałam coś złego? Siedziałam na podłodze jeszcze kilka minut, po czym niespiesznie ruszyłam do recepcji. Pieniędzy starczyło mi tylko na tydzień, nie wiedziałam co potem.
Poszłam do swojego pokoju.
Walizkę i torbę postawiłam przy drzwiach od pomieszczenia i rozejrzałam się po sypialni. Ściany były pomalowane na lekki odcień niebieskiego. Na jednej z nich wisiał obraz, jakaś wioska. Pod obrazem stała komoda z pięcioma szufladami. Na niej stała lampa i wazon ze świeżo postawionymi żółtymi tulipanami. Jednoosobowe łóżko stało po prawej stronie. Na nim był granatowy koc i trzy poduchy. Jedna większa i dwie mniejsze. Wszystkie były koloru białego z czarnymi wzorkami. Po lewej stronie pokoju były drzwi od łazienki. W niej był prysznic, umywalka i sedes. Całe pomieszczenie pokryte było kafelkami. Podłoga biała, ściany takiego koloru jak w pokoju.
Zaczęłam rozpakowywać ubrania i kosmetyki. Po tej czynności przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko.
To był zdecydowanie najgorszy, ale też najlepszy dzień mojego życia. Uwolniłam się od rodziców, zostałam z niczym...
Komentarze (31)
Zostawiam piąteczkę^^
Na początek parę uwag technicznych:
"- Mówiłem ci, żebyś już dawno się wyprowadziła - darł się na nią" - Gdzieś uciekła kropka z końca zdania.
"- I właśnie to robię. Wyprowadzam się. - odpowiedziała zrezygnowana." - Tutaj za to jedna nadmiarowa (po "się").
"Jak mogła mi nie powiedzieć?Tylko Danielle (...)" - Brak spacji po znaku zapytania.
"Nawet nie zapytała, czy nie chcę z nią zamieszkać." - Nie lepiej byłoby "(...) czy chcę z nią zamieszkać"? (Ewentualnie "(...) czy przypadkiem nie chcę (...)"?)
"Zawsze, gdy matka wracała ze spotkań, ojciec dotkliwie ją ranił." - Wyrażenie "zawsze gdy" nie powinno być rozdzielone przecinkiem.
"Wytrzymywałam już 17 lat. Teraz nie daję rady." - Nie jestem pewna, czy to był tak do końca błąd, ale moim zdaniem forma "wytrzymywałam" brzmi po prostu dziwnie :o Osobiście postawiłabym raczej na "znosiłam to" albo po prostu "wytrzymałam". Może to dlatego, że przeszłe formy ciągłe czasowników dokonanych brzmią tak jakoś paradoksalnie. Nie myślałam o tym wcześniej O.o
"Teraz nie daję rady." - To jedno zdanie w czasie teraźniejszym wybija się trochę z całego tekstu. Przeskok czasów.
"- A ty gdzie się wybierasz?! Nigdzie cię nie wypuszczę! - powiedział ojciec" - Chyba musiał mówić bardzo ekspresyjnie ;P Powiedziałabym raczej, że krzyknął (lub coś w podobnym guście). W każdym razie te wykrzykniki nie dodają wypowiedzi spokoju.
"W milczeniu spakowałs do bagażnika (...)" - Jakieś "s" Ci tu przylgnęło na miejsce "a" czy też "am" :)
"Nie odpowiedziałam więc ciągnęła." - Brak przecinka przed "więc".
"Teraz będą cie szukać." - Powinno być "cię".
"- Wysiadaj. - powiedziała i wcisnęła mi kilka banknotów w dłoń." - Zbędna kropka po słowie "wysiadaj".
"Nie obejrzałam się za siebie wchodząc do budynku." - Przecinek po "siebie".
"Pieniędzy starczyło mi tylko na tydzień, nie wiedziałam co potem." - To zdanie sugeruje, że ten tydzień już minął (choć nie zgadza się to ze słowem "potem"), ale domyślam się, że chodziło o to, że pieniędzy starczyłoby tylko na tydzień.
"Walizkę i torbę postawiłam przy drzwiach od pomieszczenia (...)" - Postawiłabym na drzwi do pomieszczenia (http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-drzwi-b-do-czy-b-drzwi-b-od;14617.html).
"Na jednej z nich wisiał obraz, jakaś wioska. Pod obrazem stała komoda z pięcioma szufladami. Na niej stała lampa i wazon ze świeżo postawionymi żółtymi tulipanami. Jednoosobowe łóżko stało po prawej stronie." - Powtórzenia: "obraz (...) obrazem", "stała komoda (...) stało lampa (...) łóżko stało".
"Wszystkie były koloru białego z czarnymi wzorkami." - To chyba jakiś niespotykany kolor ;D
Poza tym, w całym opisie pokoju i łazienki słowo "być" w różnych formach pada aż sześć razy i aż kłuje w oczy. :(
"Po tej czynności przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko." - Raczej na łóżku. Leży się przecież na łóżku a nie na łóżko.
Trochę się tego zebrało, ale tak naprawdę to w większości jakieś ogonki, jakieś przecinki, można to szybko poprawić. A teraz ciekawsze sprawy, czyli fabuła
Dla mnie fabuła rozwija się zachęcająco, choć jeszcze dziwi mnie trochę nagłe przejście głównej bohaterki od histerii, kiedy zostawia ją siostra do nagłego spokoju, kiedy ogląda sobie pokój i zauważa nawet, że kwiaty są świeżo przyniesione. Ostatnie zdanie trochę wyjaśnia w tej kwestii. Jest beznadziejnie, ale też przecież o ileż lepiej niż było.
Z chęcią będę czytać dalej, mam nadzieję, że nie zrazi Cię do mnie moje "czepialstwo" (które zostawiam tu w dobrej wierze - sama uwielbiam, gdy wskazuje mi się błędy, nie ma nic bardziej pouczającego).
Zostawiam Ci czwórkę i już liczę na to, że następnym razem Twój tekst mnie powali i nawet piątka nie starczy, by go ocenić ;)
Życzę weny!
" W milczeniu spakowałs" - spakowałaś.
Ogólnie tekst jest intrygujący, zaraz lecę czytać dalej. Moim zdaniem siostra bohaterki, chciała się odciąć od wszystkiego. Co oczywiście nie oznacza, że można tak potraktować młodszą siostrę. Daje 5
Lecę czytać dalej :)
Zaraz przeczytam następne
Brakuje emocji, które sprawiłyby, że łatwiej byłoby mi uwierzyć w tę historię. Główna bohaterka zachowuje się tak, jakby to wszystko niewiele ją obchodziło. Okay, płacze, czuje, że jest jej ciężko, ale... brakuje mi czegoś.
Są błędy interpunkcyjne, ale tragedii nie ma, a błędy popełnia każdy. :) Nie wypiszę ich teraz. Mówiłam już dlaczego.
Właściwie nie wiem, jak to ocenić. Na 3? Bo widzę potencjał? Na razie brakuje naturalności, ale to wszystko możesz wypracować, jeśli tylko będziesz pisała, czytała i obserwowała ludzi. Pisząc, postaraj się wyobrazić sobie tworzoną przez siebie sytuację, spróbuj się w niej znaleźć. Nie wiem czy to dobre określenie. Po prostu spróbuj spojrzeć na sytuację i kreowanych bohaterów "z boku" i umiejscowić ich w realnym świecie. Wyobraź sobie hotel i dziewczynę, która wyprowadziła się z patologicznego domu, została praktycznie bez pieniędzy, a dodatkowo jej największa i może jedyna sojuszniczka (siostra), ja wystawiła. Spróbuj opowiedzieć to, co ona czuje, wyrazić jakoś jej emocje.
No więc oceniam na 3 (tylko w komentarzu) i życzę powodzenia w dalszym pisaniu. :)
Ech, a miałam pisać krótko :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania