Poprzednie częściUkryte marzenie - prolog

Ukryte marzenie - rozdział 6 cz.2

Joey ukradkiem patrzył na Ashley, która powoli szykowała się do przyjęcia. Miała na sobie niebieską sukienkę, która podkreślała jej zgrabną figurę. Wyglądała na taką szczęśliwą. Nie miał wątpliwości, że z niecierpliwością oczekiwała tej imprezy, chociaż nie przyznała mu się do tego. Na pewno nie mogła się doczekać spotkania z Dave'em, jej przyjacielem z dzieciństwa. Nie czuł się wcale zazdrosny. Może gdyby między nimi było coś więcej niż zwykła przyjaźń między mężczyzną a kobietą, to poczułby ukłucie w sercu. Jak dla niego mogłaby nawet mieć tabun wielbicieli. Oni i tak nie będą razem. Nigdy. Byli dla siebie jak brat i siostra i tak pozostanie już na zawsze.

Nigdy nie mieli przed sobą sekretów, zawsze sobie o wszystkim mówili i radzili się sobie nawzajem. Ale on nie mógł jej teraz powiedzieć tego, czego się dowiedział. Nie chciał jej psuć nastroju. Wydawała się być taka radosna, uśmiechnięta. Już dawno jej takiej nie widział. Ostatnie wydarzenia związane z tamtym człowiekiem sprawiły, że straciła radość życia. Musiała z dnia na dzień rzucić swoje życie w Chicago i wyjechać. Nie mógł jej zostawić z tym wszystkim samej więc przyjechał z nią. Zrobiłby dla niej wszystko i obroniłby przed każdym, kto zechciałby ją skrzywdzić.

Jeszcze raz przypomniał sobie rozmowę z Amelią Black, ciotką Ashley. Była bardzo

zdenerwowana, kiedy zauważyła, że ktoś ją śledzi. To na pewno ten mężczyzna co wypytywał o Ashley, powiedziała mu i chciała od niego wyciągnąć co się tak naprawdę stało, że jej siostrzenica musiała opuścić Chicago. Jednak Joey nie dał się podpuścić i nic nie powiedział. Uważał, że to Ashley powinna to zrobić.

– Gotowy ? – Z rozmyślań wyrwał go jej głos. – Bo ja tak.

Widać było, że cieszy się z tego przyjęcia. Nie tylko dlatego, że Katherine Marshall pomoże jej w dostaniu się na staż. Nie miał wątpliwości, że te błyski w jej oczach, których nie mogła ukryć miały związek z Dave'em. Nie mógł popsuć jej tego dnia. Nie mógł jej powiedzieć, że ten człowiek nie zapomniał o niej, jak myślała, tylko jej szukał. Przyjdzie odpowiedni czas na to. Tego dnia mają dobrze się bawić.

– Ja także – odpowiedział podając jej swoje ramię. – Idziemy, droga pani?

Roześmiała się radośnie. Słysząc jej śmiech Joey miał pewność, że dobrze uczynił o niczym jej nie informując.

 

Dave słyszał w swoim pokoju gwary rozmów dochodzących z dołu. Przewrócił oczami. Nie lubił takich imprez, ale nie miał wyboru. Musiał w tym uczestniczyć. To były urodziny jego ojca. Nie mógł go zawieść. Dobrze, że Steve dał się namówić na przyjazd tutaj. Z nim będzie inaczej. Może później uda im się wymknąć do jakiegoś klubu. Przecież nie musiał cały wieczór spędzać z jakimiś sztywniakami wysłuchując ich problemów.

Poprawił jeszcze swoje włosy, żeby nie wyglądał jakby dopiero co wyszedł z wyrka. Nie chciał, żeby rodzice wstydzili się za niego przed znajomymi. Wychodząc z pokoju natknął się na Steve'a.

– Ty jeszcze nie na dole? Impreza już chyba się zaczęła.

– Co z tego? – wzruszył ramionami. – Ojcu życzenia już złożyłem i dałem prezent. To powinno wystarczyć. W poprzednich latach tak było i komu by to przeszkadzało, żeby było tak i w tym roku. Ojciec powiedział, że nie chciał tego przyjęcia, ale matka się uparła. Jak baba się uprze, to nawet diabeł nie pomoże.

– Racja. – Steve poklepał go po plecach i zaczęli schodzić na dół. Wtedy zauważył witającą się z panią domu młodą kobietę w długiej, niebieskiej sukience. – Mówiłeś, że będą tylko starsi, nikogo w naszym wieku. A ten anioł o kasztanowych włosach rozmawiający z twoją matką bynajmniej nie wygląda na bezzębną staruszkę podpierającą się laską.

Dave podążył za wzrokiem przyjaciela. W towarzystwie jego matki stała wyjątkowo piękna kobieta. Włosy miała w kolorze dojrzałych kasztanów. Znał tylko jedną osobę, która miała taki kolor włosów. Gdy usłyszał śmiech i głos nieznajomej zamarł. A kiedy odwróciła na chwilę głowę i ujrzał jej twarz już wiedział kim ona była.

– Ashley – szepnął.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Luna 07.07.2015
    Czekam na kolejna część...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania