Uzumaki Naruto "Zmiany" - Rozdział 5 - Uczucia, których nigdy nie miałem

Przez ostatnie dwa lata, Naruto, nauczył się, że aby całkowicie wykorzystać każdy dzień, należy wstać wcześnie rano. Nie inaczej było tym razem. Chciał dzisiaj przetestować swoją nową kuchnie, wraz z przyborami, które kupił zaledwie wczoraj.

 

Właśnie przygotowywał śniadanie, a zapachy, produkowane podczas wypełniania tej czynności, roznosiły się po całym mieszkaniu. Postanowił przyrządzić onigiri, japońskie kulki ryżowe, nadziewane, w tym przypadku, pikantnym tuńczykiem. Do tego tamagoyaki, czyli przetrzepane jajka z sosem sojowym, smażone jak jajecznica, a potem zawijane i apetycznie pokrojone. Słuchał, przy tym wszystkim, porannej audycji w radiu, które również zakupił poprzedniego dnia. Została ona jednak przerwana z powodu strasznej informacji.

 

"Przepraszamy naszych szanownych słuchaczy, ale musimy wstrzymać nasz program. Mamy dla was bardzo przykre wiadomości. Dzisiaj w nocy doszło do zamachu stanu na życie rodziny cesarskiej. Nie znamy szczegółów, ale kilka informacji zostało potwierdzonych. W wyniku agresji zginął nasz wspaniały władca, Hisashi Hyuga. Jest to jedyna potwierdzona ofiara tego strasznego czynu. Jego dzieciom i bratu nic się nie stało ponieważ nie było ich tej nocy w pałacu. Atak był przeprowadzony bardzo szybko i precyzyjnie. Nie wykluczone, że stał za tym ktoś, kto bardzo dobrze znał jego wysokość. Jednak sprawców nie złapano. Wszyscy agresorzy, gdy dowiedzieli się, że reszty klanu nie było w budynku i zostali już otoczeni przez służby specjalne, popełnili samobójstwo. Utrudni to na pewno policji pracę nad śledztwem w tej sprawie."

 

- To straszne! Za co oni im płacą? Nie potrafią ochronić jednego gościa? - chłopak nie mógł w to uwierzyć - Jak to się mogło stać? Siedziba władcy jest chyba najsilniej strzeżonym miejscem w całym kraju.

 

- Sam słyszałeś głupku. Prawdopodobnie stał za tym ktoś, kto bardzo dobrze go znał. Trudno obronić się gdy przyjaciel wbija ci nóż w plecy. Na pewno policja ma listę podejrzanych, ale co do jednego masz rację, Naruto. To naprawdę straszne wieści. - usłyszał dziewczęcy głos zza swoich pleców.

 

Chłopak odwrócił się. Sakura Haruno, jego sąsiadka, leżała właśnie w jego pokoju. Ułożyła się plecami na podłodze a nogi trzymała na łóżku. W wyciągniętych, przed siebie w powietrze, dłoniach trzymała jakiś magazyn modowy. Otworzyła go na środku i przyglądała się czemuś, czego on, nie widział.

 

- Proszę cię, zabierz te nogi - zwrócił jej uwagę, ale nic sobie z tego nie zrobiła. Była zbyt pochłonięta tym czasopismem - Po jaką cholerę tu w ogóle przylazłaś?!

 

- Zamknij się. Coś mi się należy za wczorajszą pomoc. Pomyślałam, że darmowe śniadanie to dobra opcja - stwierdziła - Po za tym, to ty, mnie obudziłeś, więc się wprosiłam.

 

- Jak to ja? - chłopak zdziwił się. Wydawało mu się, że pracował cicho jak myszka.

 

- Normalnie. Gotujesz tak, że pachnie w całym budynku. - odpowiedziała a jemu zrobiło się tak jakby trochę cieplej. Podniosła magazyn i pokazała mu zdjęcie jakiegoś modela. - Myślę, że taka fryzura, będzie ci pasować.

 

- Mi się nie podoba - blondyn wrócił do gotowania - Wygląda jak jakiś tępy laluś. - dodał.

 

- No to coś was łączy - uśmiechnęła się - A co do tej stylizacji, to uważam, że będziesz w niej wyglądać rewelacyjnie. Ty, się po prostu nie znasz, głupku.

 

Dziewczyna uparła się wczoraj, że zrobi mu metamorfozę. Stwierdziła, że dzięki temu, podniesie mu się jego samoocena i może zrobi się bardziej śmiały. Miała zabrać go do salonu fryzjerskiego, a później na zakupy.

 

- Ile czasu zajmie ci to gotowanie? - zapytała z nadzieją w głosie - Jestem strasznie głodna a to pachnie tak wspaniale. Nie mogę się doczekać - dodała.

 

- Tak wiem, aż tu, słyszę twój żołądek. Jeszcze chwilę musisz poczekać. Jak chcesz, to onigiri, są już gotowe. Częstuj się - zaproponował jej.

 

Dziewczyna wstała i podeszła do okna.

 

- Poczekam na ciebie aż skończysz - oznajmiła mu - Wygląda na to, że uczniowie już się zjeżdżają. Tam na dole zebrało się sporo osób.

 

Naruto westchnął. Nie miał aktualnie ochoty na spotkania. Już i tak miał problemy z jedną natarczywą dziewczyną, ale jeżeli ludzie się wprowadzają, to na pewno tego nie uniknie. Teraz, gdy o tym pomyślał, to wypad na miasto, nie był najgorszą opcją. Uniknie, dzięki temu, ogólnego rozgardiaszu w związku z pojawieniem się tylu osób w jednym momencie.

 

- Dobra. Jedzenie gotowe - ogłosił - Zjedzmy i zbierajmy się do wyjścia, Haruno.

 

Postawił posiłek na kolejnym nowym nabytku, elektrycznym kotatsu, po czym podał zieloną herbatę. Te, niskie stoliki, były obecne prawie w każdym domu w Japonii i stanowiły część kultury tego kraju. Były przyjemne szczególnie zimą, gdyż można było włożyć pod nie nogi i włączyć w nich ogrzewanie.

 

- Proszę, nie nazywaj mnie tak - w jej głosie można było usłyszeć lekką frustrację - Mam imię. Wiesz o tym? Ja mówię do ciebie po imieniu.

 

Nie spodziewał się takiej zmiany tematu, ale skoro sama nalegała.

 

- Sakura, usiądź proszę. Zjedzmy ten posiłek i udajmy się na wycieczkę po tym jakże wspaniałym mieście - powiedział wyniośle.

 

- Przeginasz - fuknęła- I skąd taka zmiana nastawienia? - dopytywała się dziewczyna - Myślałam, że będę musiała cię wyciągać siłą. Nie byłeś zbyt zachwycony, kiedy wczoraj, powiedziałam ci, że zabieram cię dzisiaj na miasto.

 

Była to po części prawda. Nie miał za bardzo ochoty włóczyć się po mieście. Stwierdził jednak, że dziewczyna, wczoraj, bardzo mu pomogła przy zakupach. Znała się na cenach i dokładnie wiedziała gdzie, i w jakim sklepie, znajdzie dobre i tanie produkty. Po za tym czuł gdzieś w głębi duszy, że musi coś zmienić w swoim życiu. Przyjechał tu, ale przecież to dopiero początek. Czemu by nie spróbować zmienić też swojego wyglądu? Haruno udowodniła mu wczoraj, że ludzie w mieście, nie są, tacy jak ze wsi. Są bardziej otwarci i tolerancyjni. - Tylko dlaczego ona mi pomaga? - zastanawiał się. Nic o niej praktycznie nie wiedział. Intrygowało go to.

 

- I jak? - zapytał gdy zasiedli do stołu. Na odpowiedź musiał chwilę poczekać. Dziewczyna pochłaniała wszystko jak odkurzacz. Nalał jej herbaty. - Jedz wolniej. I zachowuj się, bo więcej jedzenia masz na twarzy niż w żołądku.

 

- Było pyszne! - wyrzuciła z siebie gdy już skończyła jeść. Wyciągnęła się na podłodze - Kto cię tego nauczył?

 

- Sam się nauczyłem - wziął się za sprzątanie - Życie potrafi wszystkiego nauczyć, gdy nie masz wyjścia. Teraz zbieraj się, wychodzimy za godzinę.

 

- W porządku. Dziękuje za posiłek - wstała - Naruto, spójrz na mnie.

 

- Co jest? - zapytał i odwrócił się ale, w tym momencie coś go mocno oślepiło. To był flesz komórkowego aparatu. - Ej! Co ty robisz?! Po co ci to zdjęcie?

 

- Zobaczysz później. Napiszę ci wiadomość gdy będę gotowa - i wyszła.

 

Była już godzina jedenasta, gdy Sakura, zjawiła się na korytarzu. Dziś miała na sobie czarną spódniczkę do kolan, białą bluzkę na ramiączku i beżowy cienki sweterek. Włosy, tym razem rozpuszczone, ozdobiła śliczną zieloną spinką, która bardzo ładnie pasowała do jej oczu.

 

- Lepiej pójdźmy schodami. Winda jest ciągle pełna - poinformował ją - Ludzie wożą nią swoje bagaże.

 

Poszli więc do końca korytarza by skorzystać z klatki schodowej. Gdy chłopak tylko otworzył drzwi, usłyszał jakieś głosy. Najwyraźniej, ktoś, zmierzał w górę.

 

- Sasuke! - wołał jakiś głos - Bardziej w lewo! I teraz do góry! Damy radę!

 

Dwóch chłopaków, chyba w ich wieku, siłowało się właśnie z jakimś sporym fotelem. Najwyraźniej, był on za duży, na tak wąskie przejście. Chłopak zbiegł do nich by im pomóc.

 

- Daj mi to, przytrzymam z tej strony. - zaoferował swoje wsparcie.

 

- O, dzięki stary! - odezwał się z ulgą jeden z młodzieńców, ten, który kierował operacją - tu w prawo, mamy przydział na tym piętrze.

 

Dziewczyna przytrzymała im drzwi i jakimś sposobem udało im się w końcu wstawić siedzisko na korytarz. Dalej już sobie poradzą sami.

 

- Naprawdę nam pomogłeś blondasie - dziękował chłopak - Nazywam się Kiba Inuzuka - skłonił się lekko - a to - wskazał na drugiego nastolatka - jest mój kumpel.

 

- Sasuke Uchiha, miło mi was poznać - powiedział bez aprobaty. Blondyn przedstawił siebie i swoją sąsiadkę.

 

- Widzieliśmy was na liście! Naruto i Sakura. Ty - wskazał na chłopaka - miałeś najlepsze wyniki z egzaminów! To naprawdę coś - pochwalił go.

 

- Kiba! - przerwał mu Sasuke - pogadacie sobie później. Musimy wnieść resztę rzeczy. Będziecie mieli jeszcze czas sobie porozmawiać - i poszedł odnaleźć drzwi do swojego pokoju.

 

- Przepraszam za niego. Jest trochę wstydliwy. Zwłaszcza gdy spotyka takie ładne dziewczyny - zerknął na Sakurę, która ku zdziwieniu Naruto, zarumieniła się wyraźnie. - Wychodzicie? - zapytał.

 

- Tak - wydusiła z siebie dziewczyna, czerwieniąc się jeszcze bardziej.

 

- No to do jutra! - i pobiegł za swoim przyjacielem.

 

Nie wiedział czemu, ale od tego momentu, Sakura zrobiła się nieco milcząca, rozkojarzona i tak jakby zawiedziona. Czyżby spodobał jej się jeden z tych dwóch chłopców? Jednak to nie była jego sprawa. Zwrócił uwagę na jej zachowanie, dopiero gdy znaleźli się już w salonie.

 

- Wszystko w porządku? - zapytał - Dziwnie się zachowujesz od jakiegoś czasu, ale pragnę ci przypomnieć, że to ty chciałaś żebym tu przyszedł. Ja się nie znam się na tych sprawach z modą. Pomożesz mi?

 

Trafił w dziesiątkę. Wyraźnie się rozchmurzyła i dokładnie wytłumaczyła fryzjerce jak chciałaby, aby chłopak wyglądał. Pracownica była wyraźnie zaskoczona, że nastolatka, tak precyzyjnie potrafi powiedzieć, czego chce i oczekuje, od oferowanych tu usług. Była bardzo profesjonalna.

 

- I jak ci się podoba twoja czupryna w tym momencie? - zapytała odwracając jego fotel, tak, by mógł zobaczyć swoje odbicie.

 

- Wyglądam, inaczej - odpowiedział niepewnie. Tak naprawdę nie wiedział, co, ma powiedzieć. Jego włosy, były teraz znacznie krótsze i porządnie ułożone. Czuł się trochę nie kompletny.

 

- Pańska znajoma dobrze wiedziała co robi. - tu pracownica spojrzała z podziwem na Sakurę - Twarz, jest teraz dobrze zarysowana i wreszcie widać pana niesamowite oczy. Nie wiem czemu pan je ukrywał pod tą grzywką, są wspaniałe - oznajmiła mu z dumą w głosie. W końcu to też jej zasługa.

 

Po wizycie w salonie udali się po zakupy. Naruto przymierzył chyba ze sto różnych spodni, koszul, marynarek, koszulek i przeróżnych dodatków. Nigdy w życiu nie miał na sobie tylu strojów. Ich ceny były bardzo atrakcyjne więc, gdy dziewczyna, już mu wybrała odpowiednią stylizację, nie uszczuplił za bardzo swojego portfela. Jednak, im bliżej było do końca ich wypadu, tym dziewczyna znów coraz bardziej markotniała. Coś wyraźnie nie dawało jej spokoju.

 

Postanowił jakoś ją rozweselić, więc zaproponował by zrobili sobie przerwę i zabrał ją do kawiarni. Siedzieli właśnie i popijali caramel latte macchiato , a raczej on pił ponieważ ona, mieszała swój napój łyżką już od paru minut.

 

- Dobrze więc, - zaczął - powiesz mi o co ci chodzi? - spojrzała na niego pytająco. - Widzę, że coś cię gryzie, od momentu, gdy spotkaliśmy tych dwóch chłopaków. Któryś z nich wpadł ci w oko, co? - Nie odpowiedziała jednak od razu.

 

- Jak to zrobiłeś? - zapytała po chwili zbijając go z tropu.

 

- Co masz na myśli? - Naruto zdziwił się. O czym ona mówi?

 

- Jak udało ci się zdobyć najlepsze wyniki z egzaminów? - zapytała, a w jej głosie, można było usłyszeć nutkę oskarżeń w jego stronę. - Uczyłam się dniami i nocami aby się tu dostać. Nie miałam czasu na spotkania z przyjaciółmi lub nawet moją własną rodziną. Zrobiłam wszystko, żeby być najlepsza, ale jednak znalazł się ktoś lepszy. Jak to zrobiłeś?

 

Czyli, to na niego jest zła i to z takiego powodu. To dziwne, ale jeszcze kilka dni temu nie zależało mu na uczuciach innych osób. Tym bardziej, nie interesowały go odczucia innych, co do niego samego. Jednak nie chciał, aby ona, czuła do niego złość. Denerwowała go, była bardzo natarczywa i narzucała mu się, ale była pierwszą osobą od lat, z którą może mógł się zaprzyjaźnić. Miło by mieć przyjaciela, którego zawsze chciał posiadać. Postanowił opowiedzieć jej wszystko. Mówił długo. O śmierci ojca, o tym jak matka musiała się nim sama zajmować, o prześladowaniach w szkole. Jak ciężko pracował i zajmował się, jedyną osobą w życiu, która mu pozostała, swoją mamą. Powiedział dziewczynie, jak odkrył swoje zdolności i swoim postanowieniu. Na koniec wspomniał o swoich obecnych uczuciach.

 

- Chcę iść dalej - mówił do niej - To tutaj chcę zacząć swoje nowe życie. I zrobię to, cokolwiek stanie mi na drodze, nie zamierzam się cofać. Prawdziwy mężczyzna nie rzuca swoich słów na wiatr.

 

Gdy skończył spojrzał na nią. Płakała.

 

- Przestań! - starał się ją uspokoić - Czemu płaczesz? Przecież nic ci nie zrobiłem. Proszę cię, Sakura, przestań, ludzie na nas dziwnie patrzą! - dodał półgłosem i podał jej chusteczkę.

 

- Przepraszam cię. Nie wiedziałam. - chlipała nad swoją kawą - Miałam straszne myśli. Myślałam, że skoro, ja, po mimo moich starań, nie mogłam mieć lepszych wyników, to nikt inny również nie powinien ich mieć. Pomyślałam też, że jeżeli już coś się takiego stało, to pewnie jakoś oszukiwałeś. Jestem okropna - zakryła twarz dłońmi.

 

- Wcale nie jesteś! - próbował ją pocieszyć - Zastanówmy się. Jesteś najzabawniejszą i najmilszą osobą jaką w życiu spotkałem. Dostałaś się do najbardziej elitarnej szkoły na świecie i to z drugim najlepszym wynikiem na roku. Znasz się na modzie jak mało kto. Nawet zawodowi sprzedawcy ci to dzisiaj mówili, a ja się z nimi zgadzam. Zauważyłaś we mnie coś, czego ja, nigdy sam nie widziałem. Co więcej, potrafiłaś to ze mnie wyciągnąć. I chociaż często mnie wkurzasz, uważam, że jesteś wspaniałą osobą, Sakura.

 

Trochę się uspokoiła, a przynajmniej na tyle, by coś powiedzieć.

 

- Ja? Wspaniałą osobą? - zaczęła - Przecież znasz mnie dopiero od dwóch dni. Czemu mówisz takie rzeczy?

 

- Wiem to i już - uśmiechnął się do niej - Mam nadzieję, że trafimy razem do jednej klasy. Chciałbym uczyć się magii razem z tobą, a jeżeli jeszcze kiedyś będziesz głodna, to czuj się zaproszona.

 

Teraz to na jej twarzy zagościł uśmiech, najwspanialszy, jaki widział w życiu.

 

- Dobrze. Dziękuje. - odpowiedziała.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania