Wspomnienie Kamińskiego z pierwszego dnia w więzieniu

Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Że to nie jest jakiś koszmar, z którego zaraz się obudzę. Że to nie jest jakaś pomyłka, która zaraz zostanie naprawiona. Że to nie jest jakaś prowokacja, która zaraz zostanie ujawniona. Nie, to było prawdziwe. To było moje życie. To było moje więzienie.

 

Wsiadłem do radiowozu, który miał mnie zawieźć do zakładu karnego. Obok mnie siedział Maciej Wąsik, mój przyjaciel i współpracownik. Patrzyliśmy na siebie ze smutkiem i niedowierzaniem. Nie mogliśmy znaleźć słów, które by wyraziły to, co czuliśmy. Byliśmy skazani na dwa lata więzienia za to, że walczyliśmy z korupcją i przestępczością. Za to, że broniliśmy prawa i sprawiedliwości. Za to, że służyliśmy Polsce.

 

Przez okno radiowozu widziałem, jak ulice Warszawy mijały mi przed oczami. Widziałem ludzi, którzy szli do pracy, do szkoły, do sklepu. Widziałem samochody, autobusy, tramwaje. Widziałem budynki, parki, pomniki. Widziałem miasto, które kochałem i które znałem jak własną kieszeń. Miasto, w którym żyłem i pracowałem. Miasto, które teraz opuszczałem na długo. Może na zawsze.

 

Zastanawiałem się, co się stanie ze mną, z Maciejem, z naszymi rodzinami, z naszymi kolegami, z naszą partią, z naszym krajem. Czy ktoś się nami zaopiekuje? Czy ktoś się o nas upomni? Czy ktoś się za nas wstawi? Czy ktoś się za nas pomści? Czy ktoś się za nas modli? Czy ktoś się o nas pamięta?

 

Dotarliśmy do zakładu karnego. Zostaliśmy wyprowadzeni z radiowozu i poprowadzeni przez bramę. Czekał tam na nas dyrektor więzienia i kilku strażników. Dyrektor powitał nas z ironią i pogardą. Powiedział nam, że jesteśmy tu nie mile widziani i że możemy liczyć tylko na surowe traktowanie i ciężką pracę. Powiedział nam, że jesteśmy tu nie jako politycy, ale jako zwykli przestępcy. Powiedział nam, że jesteśmy tu nie jako goście, ale jako niewolnicy.

 

Zostaliśmy doprowadzeni do celi, w której mieliśmy spędzić noc. Była to mała, brudna i zimna komórka, w której znajdowały się dwa łóżka, stół, krzesło i umywalka. Na ścianach wisiały plakaty z napisami: "Śmierć zdrajcom", "Precz z PiS", "Tusk nasz prezydent". Na podłodze leżały śmieci, papierosy i strzykawki. W rogu stał kubeł z odchodami. W powietrzu unosił się smród i dym.

 

Usiedliśmy na łóżkach i spojrzeliśmy na siebie. Nie wiedzieliśmy, co mamy robić. Nie wiedzieliśmy, co mamy mówić. Nie wiedzieliśmy, co mamy myśleć. Nie wiedzieliśmy, co mamy czuć. Byliśmy bezsilni, bezradni, bezbronni. Byliśmy sami, zapomniani, porzuceni. Byliśmy więźniami.

 

*****

***

 

Jeśli chodzi o zakłady karne, w których Kamiński i Wąsik mogą odbywać karę, to według danych z końca 2016 roku, w Polsce funkcjonowało 87 zakładów karnych różnego typu, którym podlegało dodatkowo 37 oddziałów zewnętrznych. Zakłady karne dzielą się na cztery rodzaje: dla młodocianych, dla odbywających karę po raz pierwszy, dla recydywistów penitencjarnych i dla odbywających karę aresztu wojskowego. Ponadto, zakłady karne dzielą się na trzy typy: zamknięty, półotwarty i otwarty, w zależności od stopnia ograniczenia wolności osadzonych.

 

Nie wiadomo jeszcze, do jakiego zakładu karnego trafią Kamiński i Wąsik, ponieważ decyzję o tym podejmuje dyrektor generalny Służby Więziennej, na podstawie wniosku skazanego i opinii sądu. Jednak według prawnika i byłego więźnia Romana Giertycha, Kamiński i Wąsik powinni trafić do zakładu karnego typu zamkniętego dla recydywistów, ponieważ popełnili przestępstwo w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Giertych twierdzi też, że Kamiński i Wąsik będą musieli nosić mundury więzienne i pracować w warsztatach więziennych.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania