Poprzednie części4 miesiące

4 miesiące cz.10

Następnego dnia był świąteczny obiad w brygadzie. Gdy w brygadzie było z 5 osób razem ze mną i siedziałam w stołówce przyszedł Piotr. Trzymał otwarty list. Miałam nadzieję, że to nie był list ze sądu. Tego mi brakowało.

-Patrycja przyszedł list ze sądu.- to brzmiało okropnie.-Przełożyli rosprawę na dwa dni przed twoimi urodzinami.

Złapałam się za czoło załamana. Miałam ochotę wszystko wykrzyczeć.

-Jak to możliwe?!- byłam załamana.-Przeciesz będzie o wiele więcej stresu i wogóle. Jak ja sobie poradzę?

Usiadł naprzeciw mnie.

-Pati....-zaczą powoli.-Błażejowi się uda. Jest fajny. Zawsze się dobrze dogadywaliście. Przeciesz zawsze gdy jeden dzwonił do drugiego to nie ważne co robił to pierwszy odbierze.

-No wsumie...-Byłam jeszcze trochę zmartwiona.-A jak z urodzinami? Nie dam rady ich przygotować. Będę się stresowała rozprawą a potem tamte dwa dni będą pełne papierkowej roboty.

-Jesteś Patrycją, którą znam odkąd byłaś małą dziewczynką.-uśmiechną się.-Odkąd cię znam to nigdy się nie poddałaś.

-Wiem-Przerwałam mu. Normalnie tego nie robię ale moje dobre chęci spadły- Nie chce się stresować. Wiesz jak ja się stresuje.

Wytłumaczył mi wszystko. A raczej podawał mi mocne argumenty, które miały mnie uspokoić. Udało mu się. Odprowadziłam go najpierw do bióra, a potem do wyjścia. Przed budynkiem stał już Krzysiek, Wiktor i Robert. Złożyliśmy sobie życzenia Bożonarodzenie i pojechali do swoich rodzin na święta. Ja oczywiście spędzałam je z Błażejem jak każde wydarzenia. Po tym miesiącu mieli do mnie duże zaufanie. Czemu? Bo zamykałam brygadę. Potrzebowałam jeszcze trochę czasu, żeby poukładać sobie wszystko w głowie. Odwróciłam się. Znowu to. Znowu wydawało mi się, że widzę Mateusza. Przeraziłam się. Szybko weszłam do budynku i zamkłam drzwi na klucz. Jeszcze tego mi brakowało. Zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że gdzy o nim zapominałam to ona się pojawiał lub coś o nim mi przypominało. Od razu zadzwoniłam do Błażeja.

-Cześć Błażej- przywilałam się swobodnie. Nie chciałam by coś podejrzewał.-Mogę wpaść do ciebie dopiero jutro?

-Cześć Pati- ucieszył się- Nie ma sprawy wpadne po ciebie. O której mam przyjechać?

-Może być 14:30? Chce spakować jeszcze kilka rzeczy

-Nie ma sprawy. Dla mnie to drobiazg.

Chwilę porozmawialiśmy i każyd powrócił do swoich zajęć. Ja oczywiście spakowałam te "kilka rzeczy" i poszłam zrobić coś do jedzenia. Nad tależem z zupą mleczną i kubkiem melissy siedziałam kilka godzin. Myślałam nad Mateuszem i wszystkim innym. Czemu to tak mnie męczyło. Oczywiście co mi pomogło? Rozmowa z Marcelem. Na niego zawsze mogłam liczyć. Mój najlepszy przyjaciel. Następnego dnia było tak jak zaplanowaliśmy z Błażejej. Święta mineły w miłym nastroju. Błażej zrobił mi najlepszy prezent jak było to możliwe. Zaprosił Marcela na święta. Nie spodziewałam się, że szybko zapomnę o Mateuszu

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • tribia 23.07.2016
    Dużo błędów ortograficznych...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania