Poprzednie części4 miesiące

4 miesiące cz.8

Miło mi to słyszeć-ucieszył się Krzysiek. Widać było, że się z tego ucieszył. Nie znał się na samochodach, więc pewnie kupił trochę w ciemno. To, że miałam jedną uwagę mógł uznać za swoje zwycięstwo. W sumie ja też tak uważałam. Zazwyczaj jak kupował jakieś samochody; rzeczy potrzebne do samochodu to można było mu wszystko "wcisnąć".

-Gratuluję Krzysiek-uśmiechnęłam się.- W końcy udało ci się kupić coś bardzo dobrego.

-A tak poza tym- zaczą wracać do tematu Horatio- Były tu kluby samochodowe i team'y rajdowe w które się angażujesz.-Znając ten ton głosu i go wiedziałam, że ta część rozmowy będzie cięszka.-Był też tata Marcela.-Czemu on musiał obijać w bawełne a nie od razu przejść do sedna rzeczy.-Razem z Krzysztofem i Piotrem chcieliśmy ci coś oznajmić, ale powiemy to bez Piotra.-Domyśliłam się, że pewnie siedzi na jakimś szkoleniu; ważnym posiedzeniu i tak dalej. Żadko mu się to zdarzało ale dało się przeżyć.- uzgodniliśmy, że nadal będziesz mogła do nich jezdzić i im pomagać. Z tatą Marcela uzgodniliśmy parę terminów kiedy będziesz mogła z marcelem pościgać się na torze w Kamieniu. Jedynie ty musisz wybrać daty i będzie wiadomo kiedy i o której.

-Coś jeszcze?-zapytałam się znudzonym głosem.

-Tak. Mamy jeszcze kilka rzeczy do ciebie.

Uzgodniliśmy wiele spraw. Między innymi plan zajęć. Mieliśmy swoją umowę. Ja trzymałam się rozpisek i dawałam znać co, kiedy i o której? a oni dawali mi więcej luzu. Na początku było cięszko, żeby się do tego przyzwyczaić ale z czasem się przyzwyczaiłam. Z Wiktorem i Robertem z czasem zaczęłam się dogadywać. Potrzebowałam trochę czasu bo nadal mnie irytowali. Nadal spotykałam się z Marcelem mimo, że on chodził do liceum do Krapkowic a ja do technikum do Opola. Każdego 13 dnia miesiąca jezdziłam do Krapkowic do mojej rodzinnej parafii na nabożeństwa fatimskie. Jak zawsze mówiłam jedą dziesiątkę po łacinie. Jezdziłam do Rafała pomagać w lakierowaniu samochodów. Team'om do których należałam pomagałam w sprawach mechanicznych i czasami jezdziłam w rajdach jako pilot. I tak dalej. W końcu nadszedł czas świąteczny. Boże Narodzenie.

Następne części4 miesiące cz.9 4 miesiące cz.10

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania