Poprzednie części4 miesiące

4 miesiące cz.6

Gdy miał stu procentową pewność, że Rafał jest w toalecie, zaczeła się kolejna poważna rozmowa.

-Co z Mateuszem?-Chyba nie było lepszego tematy do rozmowy jak o idiocie, który najpierw jest twoim przyjacielem a potem łamie wszelkie zasady zaufania. Ale chyba Andrzejowi zależało na otrzymaniu odpowiedzi.

-Nie wiem- Pogubiłam się w tym wszystkim. Nie ufałam już nikomu w tej sprawie. Jedyne zaufanie jakie mogłam mieć to do tego co sama się dowiedziałam.-Chłopacy niby coś robią, ale wiesz jak to jest. Ja wątpie w to co robią w tej sprawie.

-Nie dziwię ci się-zgodził się ze mną-sam się powoli w tym gubię. Wogóle ta cała sytuacja jest dziwna. Jaki normalny człowiek pcha się do takiego gangu?- nalał sobie kawę i zrobił łyka.-A poza tym to go ostrzegłaś przed nimi. Nawet przy mnie pokazywałaś mu papiery co ci zrobili.

-A jednak to zrobił-Upłyneła ze mnie chęć życia. Miałam ochotę leżeć w łóżku i myśleć nad paroma sprawami lub jezdzić samochodem bez sensu autobaną bądź po mieście.- Jednak się w to wciągną. Całe szczęście inni mnie posłuchali.

-No dobra-w drzwiach staną Rafał- Już załatwiłem sprawę toaletową. Wstałam z krzesła i udałam się do drzwi wyjściowych.

-Dzięki za samochód- powiedziałam w drzwiach- Poraz kolejny ratujesz mi tyłek.

Razem z Rafałem opuściłam dom Andrzeja.

-To co teraz?-zapytał.-Plan jest już zrealizowany.

-Teraz?-Potrzebowałam chwili do namysłu. W między czasie zeszliśmy ze schodów i udaliśmy się w stronę furtki.-Teraz spowrotem do Opola.

-Niech zgadnę- Otworzył furtkę i mnie przepuścił- Temat Mateusza?

-Tsaaaaa...- Odpowiedziałam znudzonym głosem- Przewiduję, że dzisiaj będzie się prowadziło same cięszkie tematy....- mimo zdenerwowania uśmiechnęłam się do niego.- Którędy chcesz jechać? Bo i tak będę musiała zadzwonić do Marcela i Tomka.

-To tak jak zawsze- uśmiechną się.

W tym samym momencie otworzylismy drzwi z samochodów. Chwilę potem bylismy już w drodze. Od razu zadzwoniłam do Tomka. Od razu mu powiedziałam o samochodzie. Był wielkim fanem Krasów. Wachał się między fanem a psycho fanem. Nadal się dziwiłam jak z nim wytrzymuję? Wtedy przypomina sobie,że sama pod niektórymi względsmi właśnie tak się zachowuje. Dopiero pod koniec trasy udało mi się "spławić" Tomka i zadzwoniłam do Marcela. Opowiedziałam mu co, jak i gdzie? Chwilę po zakończeniu rozmowy z Marcelem podjechaliśmy pod bramę budynku. Czarny wóz jaki zobaczyłam na placu budynku zwiastował wielkie problemy. Zatrzymałam się na ulicy. Musiałam się uspokoić. Z tego zdenerwowania musiałam otworzyć okno. Rafał podjechał z drugiej strony i również otworzył okno.

-Co się stało? Jesteś cała blada!-stwierdził Rafał. Odwróciłam się w jego stronę.

CSI z Miami przyjechali...-Powiedziałam przerażonym głosem.-Już jestem "martwa".... Radzę ci, żebyś jechał.

-Patrycja-Chciał mi pomóc-Mogę ci dać alibi, Andrzej tak samo. Sąsiedzi pewnie też nas widzieli- Skończył mówił i odjechał. Wjechałam na plac a potem do garażu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania