Dziewczyna z pasją - 4 - Wycieczka klasowa, nowy kolega.
Nareszcie, całą ekipą klasową mamy wycieczkę. Jeszcze lepiej, bo Leon wynajął dla nas swój autokar i będzie kierowcą.
Przynajmniej nie musiałam jechać do szkoły. W klasie ustaliliśmy, że nikt nic nie wie odnośnie mojej nieobecności na zbiórce. Po prostu, kolejna akcja w naszym wykonaniu.
Z Leonem byliśmy już w drodze na miejsce podstawienia autobusu. Zadzwonił do mnie kolega.
- Słuchaj, Setra, nie uwierzysz co się tu odwala. Słuchaj tego ( włączył głośnomówiący ). - zaczął
Usłyszałam Lupina i anglistkę.
- No gdzież ona jest?! - denerwowała się anglistka.
- Daj spokój, jak jej nie będzie to jej problem. - powiedział Lupin.
Zaczęło się ciekawie :D Jeszcze 5 minut i będziemy z Leonem na miejscu.
Podjeżdżamy, ja siedzę na fotelu pilota. Gdy anglistka i Lupin zobaczyli autokar i mnie, szczęka im opadła :D Jechaliśmy na dwa dni, więc każdy miał torbę podróżną. Wysiadłam, żeby otworzyć luki, Leon wyszedł za mną.
- Michał, pomożesz nam ? Pasowałoby to szybko ułożyć i lecimy dalej. - powiedziałam do jednego kolegi z klasy.
Wzięłam jedną z najlżejszych toreb, która i tak była ciężka. Dałabym sobie radę, ale Leoś mi nie pozwolił.
- No chyba sobie żartujesz. Daj mi to, sam to zrobię :) Dzięki za chęci :) - powiedział odbierając mi bagaż.
Porozmawiałam najpierw z dziewczynami z klasy. Akurat chłopcy skończyli pakować. Podszedł do mnie Lupin.
- Fajnie to tak nie informować, że Cię na zbiórce nie będzie ? Dostajesz kolejną naganę. - powiedział.
- I tak przyjechałam, to dlaczego robi pan z igły widły ? Kolejna ? Ahhh, druga w ciągu dwóch dni, świetnie :) - skończyłam.
Nauczyciel widocznie nie chciał tego dalej komentować. Wszyscy wsiedli, ja oczywiście na końcu. Fotel pilota zawsze mój :D
Jechaliśmy już autostradą, gdy zobaczyliśmy inny autokar.
- Widzisz to ? Chyba coś nie tak z nim jest. - zaczął Leon.
- Zatrąb, może kierowca przysnął. - podsunęłam pomysł.
Zatrąbił kilka razy, długo. Nic się nie zmieniło. Autokar przed nami dalej jechał lekkim slalomem.
- Cholera, co teraz ? - kontynuował mój opiekun.
- Odblokuj mi szyberdach. Gdzie jest linka holownicza ? - zaczęłam wydawać instrukcje.
- Tu, w schowku. Domyślam się co chcesz zrobić. Dasz radę ? - powiedział Leon.
- Ja bym nie dała rady ? - odpowiedziałam na pytanie.
Chwilę później, byłam już na dachu drugiego autokaru. Teraz została tylko sprawa, jak się dostać do środka.
Jedynym wyjściem było rozbicie bocznej szyby. I tak zrobiłam.
W środku nikogo oprócz nieprzytomnego kierowcy nie było. Szybko przeniosłam kierowcę na fotel pilota. Poprzez mrugnięcie światłami awaryjnymi, dałam znać Leonowi, żeby się zatrzymał. Ja sama też zatrzymałam ten autokar. Wezwałam w międzyczasie pogotowie. Kierowca oddychał, ale był nieprzytomny. Razem z kilkoma osobami, wynieśliśmy go na zewnątrz, położyliśmy w pozycji bezpiecznej. I tak, czekamy na pogotowie.
Ratownicy podziękowali za reakcję, odjechali. Autokar zabrał właściciel firmy, bo Leon znał tą firmę i tam zadzwonił, opisał sytuację.
Pojechaliśmy dalej. Mieliśmy jeszcze 100 km do celu.
Zwiedzaliśmy Obóz Auschwitz. Oj, nieciekawie przeżycia. Wycieczka się jednak udała :)
Podróż powrotna minęła spokojnie.
Gdy jechałam już z Leonem do bazy, na drodze stał chłopak z aparatem. Robił zdjęcie naszemu autokarowi. Obydwoje podnieśliśmy lewą rękę na pozdrowienie tego chłopaka. Leon miał jednak plan dodatkowy. Zatrzymał się kilka metrów dalej.
- Chodź ! Mam pomysł :D - powiedział.
Podszedł do tego chłopaka. Ten pasjonat był nadzwyczajnie zszokowany postawą Leona.
- Dzień dobry :) Widzę, że zrobiłeś zdjęcie mojej Niuni ( przezwisko autobusu ). Chciałbyś może od środka zrobić kilka zdjęć ? - zapytał mój kierowca.
- Dzień dobry. Nie wiem co powiedzieć.... Chyba tak, jeśli można :) - odpowiedział chłopak.
- Masz może godzinkę lub dwie czasu wolnego ? To od razu byś zrobił inne zdjęcia, a potem bym Cię podrzucił z powrotem :) - kontynuował Leon.
- Tak, mam trzy godziny. Jestem zdziwiony pańskim zachowaniem, jeszcze nikt mi tak łatwo nie pozwolił zrobić zdjęć. - powiedział pasjonat.
- Oj tam, oj tam, mówmy do siebie po imieniu. Jestem Leon, miło mi. - przedstawił się Leon.
- Oskar, mi również. - to samo zrobił chłopak.
Pasjonat wsiadł razem z Leonem do naszego autokaru. Przyszła pora, żebym ja się przedstawiła :)
Porozmawialiśmy, wymieniliśmy się kontami na facebooku, umówiliśmy się na wspólne latanie z aparatami :D
Wreszcie w moim mieście pojawił się jakiś nowy pasjonat.... :D
C.D.N.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania