Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Drabble - LBnD46 - Xenomorphy
Zadomowiły się w przestrzeni kulturalnej na dobre. Stały się wręcz ikoną gatunku fantastyki naukowej. Każdy dziś rozpozna charakterystyczny, czarny czerep.
Obcy inspiruje ciągłe powstawanie różnorakiego fanartu. Między innymi, szczegółowo opisano cykl ich życia. Królowa rodzi jaja, z których wyłażą larwy - facehugger’y, szukające żywych istot. Łapią nieszczęśników ogonem za szyję i wciskają im do gardeł embriony. Pasożyty dziedziczą cechy genetyczne żywicieli, a kiedy są gotowe, opuszcza ich ciała najkrótszą drogą, zostawiając po sobie krwawą papkę.
Wyobraźmy sobie obcego, który wylazł ze słonia lub żyrafy. Potworne, prawda?
Jednak, moim zdaniem najbardziej przerażające, a na pewno wkruwiające byłyby xenomorphy pochodzące od jebanych komarów!
Komentarze (41)
O xenomorphach (jak ładnie przez x pisanych!) wiem niewiele, czyli, że byłyby podobne do komarów? No po powiększeniu z pewnością szkaradne.
Pozdrawiam ?
Widziałem, że pisałeś Welebora i w zasadzie nie mogę się doczekać, ale wszystko w swoim czasie.
A xenomorphy od komarów szkaradne i na potęgę irytujące....
Również pozdrawiam ?
Pozdrawiam ?
Postaram się znaleźć jeszcze dzisiaj chwilę, żeby odpisać, ale nie mogę obiecać, bo mam urwanie....
Dyskusję o komunizmie i kapitalizmie można ciągnąć w nieskończoność ponieważ biorąc pod uwagę utopijne podstawy, każdy system polityczny da się wykorzystać, wyszlifować, wyżyłować i wycisnąć z niego maksimum. Problem w tym, że każdy ustrój polityczny ma jedną wadę - jest nadzorowany przez ludzi i ludzi ma za zadanie nadzorować. A ludzie jak to ludzie. Każdy jeden ma inne zdanie, wszystkim nie dogodzisz.
Moim zdaniem ustrój, który będzie faktyczną odpowiedzią na POTRZEBY obywateli (nie zachcianki) jeszcze nie powstał, ale jest wysoce prawdopodobne, że będziemy świadkami takiej rewolucji.
Mam pewną koncepcję, ale nie jestem pewien czy ludzkość jest gotowa i skora oddać się pod rządy sieci neuronowej. Biorąc pod uwagę moce obliczeniowe jakimi dysponujemy jestem przekonany, że można zbudować superkomputery mogące indywidualnie analizować potrzeby jednostki i adekwatnie reagować. Adekwatnie znaczy tak, żeby jednostka była zadowolona, a środki nie były zmarnowane.
Czy ludzkość zechce być nadzorowana i jeśli tak to w jakim stopniu?
Powstaje kolejne pytanie, czy takie oddanie władzy w ręce sieci neuronowych BĘDZIE się odbywało na zasadzie infiltracji czy otwartej debaty. Chodzi mi o to, że jeżeli ktoś po cichu, za moimi plecami chce coś tam wprowadzać, to mnie się to przestaje podobać. Przestaję wierzyć w intencje nawet, jeżeli jestem zapewniony o ich czystości.
Na dzień dzisiejszy sieci neuronowe, jak sam o tym pisałeś tworzą piękną sztukę. Czytałem również, że kierują wielkimi zakładami produkcyjnymi, logistycznymi, koordynują wojska na polach bitewnych itd. Nie widzę przeciwwskazań, aby całe państwo nie mogło być zarządzane w ten sposób. Problem zawsze pozostanie przy realizacji, bo ktoś musiałby stworzyć takie narzędzia, więc twórcy mieliby wpływ na to kto w procesie zarządzania może być uprzywilejowany.
Moim zdaniem dysponujemy jako mieszkańcy Europy wystarczającymi zasobami, aby zapewnić suty byt każdemu obywatelowi, ale nie ma to znaczenia, bo zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli więcej. Przyzwyczajeni do wyższego standardu od dekad.
Jeżeli zasady rozdzielania zasobów byłyby jasne, przejrzyste i dostępne dla każdego do weryfikacji, samo rozdzielanie zasobów polegałoby na analizie faktycznych potrzeb, praca byłaby przydzielana na podstawie faktycznych kwalifikacji, ale i potencjału jednostki no i nagroda za wykonaną pracę adekwatna do jej wagi, byłby to ustrój w zasadzie podobny do komunizmu, lecz działający zupełnie wydajnie.
Problem w tym, że to w dalszym ciągu utopia, a to dlatego, że czynnik ludzki jest nieprzewidywalny i przekorny. Niezależnie od tego ile by nie zostało przeprowadzonych analiz i symulacji, maszyny nigdy nie pojmą i nie przewidzą np. tego, że człowiek od 40 lat pracujący na jednym stanowisku, wykazujący pełen zapał i zadowolenie z pracy, pewnego dnia rzuca wszystko i idzie robić zupełnie coś innego, albo jadąc samochodem w stronę obranego celu, nagle skręca, zatrzymuje się i zaczyna oglądać jak mrówki zjadają martwego borsuka, mimo, że nigdy nie wykazywał zainteresowania borsukami ani mrówkami. Mało tego, zapewne już nigdy nie obejrzy takiego pokazu z równą ciekawością.
Przechodząc do arystokracji to tego też nie uważam za dobre rozwiązanie. Taki układ również daje przywileje osobom, które nie powinni być uprzywilejowane - bezużytecznym pociotkom, rozpuszczonym dzieciakom. Prowadzi do nadużyć, korupcji, zepsucia, niezadowolenia społecznego i w konsekwencji napięć, rozrostu szarej strefy i rozpadu.
Mnie do szczęścia byłoby potrzebne, żebym za wykonywaną pracę dostawał adekwatne wynagrodzenie i mieć pewność, że ci którzy powinni dbać o sprawy, którymi ja nie mogę się zająć - władza, nie chce mnie okraść, co już jest założeniem utopijnym. Nawiasem mówiąc wynagrodzenie nie muszą stanowić pieniądze, ale ciężko będzie nam porzucić system monetarny. Jest bardzo wydajny i daje możliwość decydowania o tym co chcemy nabyć, a to, że ludzkość jest zdolna porzucić chęć posiadania uważam za niemożliwe. Ziemia się prędzej zacznie kręcić w drugą stronę.
Martwi mnie, że banki i władza zaczyna w coraz większym stopniu kontrolować przepływ pieniądza. Martwi mnie też, że manipulują stabilnością BitCoina czyniąc go na chwilę obecną niemal bezużytecznym, ale myślę, że w tym przypadku sytuacja sama się wyklaruje. Takie były założenia przy tworzeniu waluty opartej o blockchain, w teorii sama się ureguluje. To już jednak kwestie na zupełnie inną pogawędkę.
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam również ?
Rozważałem kiedyś propozycję jakoby głosować mogli jedynie ludzie z wyższym wykształceniem, ale doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu, bo papier można kupić, a i zapłacić można, żeby komuś go nie wydali, zatem takie regulacje nic by nie wniosły a jedynie kolejne drogi do korupcji.
Jestem natomiast zdania, że od władzy trzeba odsunąć idiotów, ale jak to zrobić.
Popatrz. Ty jak starasz się o pracę to jesteś zaproszony do siedziby firmy i oni weryfikują Twoją przydatność względem zadań jakie chcą Ci powierzyć, po prosty zadając trudne pytania z dziedziny, którą miałbyś się zajmować. Odsiewają ziarno od plew.
Więc trzeba to samo zrobić z kadrą rządzącą - wprowadzić egzaminy do przystąpienia do kandydowania na urząd posła.
Abstrakcyjna sytuacja.
Przed wyborami jest ogłaszany nabór na posła. Zgłasza się kilkadziesiąt tysięcy chętnych, którzy kierowani są na egzaminy z wiedzy ogólnej o kraju, zagadnień gospodarczych, znajomości obowiązującego prawa, itd. itp. z każdego egzaminu zbierają punkty i tylko ci, którzy przekroczą próg, lub wykażą się wybitnością w jakimś zakresie dziedzin, trafiają na listy wyborcze.
Świetny sposób na wyeliminowanie niekompetentnych cwaniaczków, zmuszenie kandydatów do poszerzania wiedzy, jak i oszacowanie jakimi zasobami tak naprawdę w kadrze dysponujemy i jak efektywnie przydzielić prace przy zarządzaniu państwem.
Pozostaje pytanie, kto by układał pytania, czy nie będzie przecieków i kto by taki egzamin prowadził, chociaż jeśli chodzi o sam egzamin, to moim zdaniem są środki i technologia, żeby egzaminy były nadzorowane i weryfikowane przez społeczeństwo bezpośrednio, tak żeby się żaden nieprzydatny szczur nie prześlizgnął, wszak chodzi o nasz byt.
Tak czy inaczej, dałoby się to zrobić, ale wierchuszka nigdy na to nie pójdzie. Straciliby posady co do joty.
Problem z wierchuszką jest poważny, zmiana musiałaby być rewolucyjna. Ruch społeczny można zrobić, popatrz, że łączyłby ludzi z lewa jak i z prawa.
Drugi mój argument przeciwko prawu do głosowania jako przywilejowi dla inteligencji jest taki, że to jak powinno wyglądać życie, żeby było wygodne i przyjemne, a przy tym nieuciążliwe dla otoczenia definiuje każdy indywidualnie. Nawet jeśli ludzie inteligentni, potrafią zarządzać o wiele lepiej i doprowadzić do dobrobytu znacznie szybciej to nie można z tego powodu człowiekowi mniej inteligentnemu zabrać prawa do decydowania o samym sobie, a właśnie tym jest prawo do głosowania.
Zatem, oczywiście, że głosują idioci, ale robiąc przesiew wśród kandydatów spowodowali byśmy to , że wybór byłby spośród miej idiotów, zatem rezultat końcowy byłby znacznie lepszy.
Ruch społeczny, tak. Trzeba tylko wziąć poprawkę na to, że władza ma dzisiaj bardzo dużo narzędzi, aby wszelkie przejawy inicjatywy wśród społeczeństwa skutecznie tłamsić. Oni nie oddadzą władzy nawet jeśli mieliby z kobietą w ciąży o ostatni talerz wodzionki zawalczyć.
Zatem rewolucja?
Cytując papieża Jana Pawła II: "...a jakże.".
To jest alternatywa wobec lewicy, która opanowuje głowy wybitniejsze. Artystów i myślicieli przejmiemy, to już nie uciszą nas. A potem się pomyśli ?
Nie no poczekaj. To czy potrafią czy nie to jest odrębna kwestia od tego czy mają do tego prawo czy nie. Jako społeczeństwo jesteśmy bardzo zróżnicowani i każdy ma oddzielne potrzeby i wymagania. Inaczej postrzegamy świat. Jeżeli pan profesor będzie chciał sobie zmajstrować niewielkim wysiłkiem silnik wodorowy i wstawić do swojego samochodu, a wieczorem będzie chciał usiąść przed przed telewizorem i napić się koniaczku czy ktoś może mu tego zabronić?
A jeśli głąb kapuściany zacznie dzień od piwka a resztę dnia spędzi rzucając kamienie do wody to czy ktoś ma mu tego zabronić?
Chodzi o to, żeby pokazywać ludziom jakie są możliwości, a nie zamykać ich w ramach, które my uważamy za jedynie słuszne.
Bo weźmy pod uwagę, że może głąb kapuściany nie lubi koniaku a profesor piwa. Zatem czy wszyscy mamy być skazani na koniak?
Wolność przede wszystkim. Reszta to tylko tło.
Jednak uważam, że jest różnica między dziećmi a dorosłymi nie rozumiejącymi jak funkcjonuje świat.
Przede wszystkim nie ponoszą w równym stopniu odpowiedzialności za swoje decyzje.
Dorośli ponoszą w pełni odpowiedzialność za swoją głupotę. Za głupotę dzieci odpowiadają ich rodzice. To jest zasadnicza różnica z prawnego punktu widzenia.
Co też nie jest do końca sprawiedliwe, bo bywają dzieci bardziej rozgarnięte niż większość dorosłych, ale tak już jest świat zbudowany.
Uważam, że nie można nikomu zabrać prawa do zabrania głosu, tak jak nie można nikogo zmusić do milczenia, dlatego, że uważamy go za głupca a jego sposób na życie uważamy za destrukcyjny.
Nawet jeśli tak jest to czemu mieli byśmy kogoś na siłę uszczęśliwić.
Jest takie bardzo mądre i stare przysłowie:
"Nie rób drugiemu dobrze, nie będzie ci źle."
Co do dzieci to też jestem przeciwny progowi 18 lat, czy jakiemuś innemu. Ale zabrać głos może, nie o to chodzi, tylko nie może decydować o innych, niech decyduje o sobie. Dziecko jeszcze w mniejszym stopniu może decydować o sobie. Muszą być progi głupoty. Dziecko ma swoje przywileje, będzie miał i dorosły bez praw wyborczych.
Powiem Ci tak, jeżeli z jakiegoś powodu nie załapałbym się do grupy mogącej głosować ze względu na mądrość to byłbym się czynnie buntował. Co jeżeli ktoraś władza uzna, że opozycja to idioci i zabierze im prawo do głosowania?
Pozdrawiam ?
Np. długo miałem takie odczucie o hybrydzie z Alien: Resurection, że popłynęli z kiczowatym dziadostwem. Na dzień dzisiejszy mam jednak za sobą wiele publikacji i uważam, że całe uniwersum Alien vs. Predator jest nieźle pokręcone i jakiś czas temu dotarło do mnie, że to nie tyle cześć klimatu, a wirująca wokół tego świata klimatyczna kwintesencja, gdzie obcy są w zasadzie przedstawione jako bezduszne potwory, ale moim zdaniem to najczystsze i "najszlachetniejsze" istoty we wszechświecie. Są okrutnie ekspansywne, to fakt, ale zabijają tylko po to, aby przetrwać.
Za nimi i za ludźmi uganiają się predatorzy. Łowca, kierujący się swoistym bushido i honorem. Zabijają dla przyjemności i ze względu na tradycję.
Na końcu tego wszystkiego są ludzie. Zwróć uwagę, że najczęściej ludzkie postacie to ofiary, ale tylko te są nam pokazane bezpośrednio. Z tyłu, za kulisami, niewidzialni a jedynie nadmienieni, zawsze są inni ludzie. Korporacje, które mają na celu okiełznanie obcego, a ich własny gatunek jest jedynie zasobem do trwonienia na ten cel. Ludzie, których widzimy to karma dla obcych, a ci co ciągną za sznurki nie liczą się z żadnym życiem.
Z drugiej strony jednak patrząc, celem jest dominacja czyli przetrwanie. Zatem nie jesteśmy tak różni od obcych, którzy również są gotowi poświęcić swoich braci, aby przetrwać mogło gniazdo.
Polecam serię komiksów Xenogenesis
P.S. Nienawidzę komarów, zamordowałem już miliony...
Literkowa
* olinkuj na Forum
Czyli poniekąd najgorsze maszkary w sensie pomysłów, wychodzą z człowieka, bo to największy myślący drapieżnik,
w sensie możliwości twórczej. No może nie z każdego, rzeknijmy sobie, wyrozumiale do gatunku.
No ale, przyznaję. Z komarów też. Te litry krwi wypitej. Xenomorphy wampirowe:)↔Pozdrawiam ?:)
Wygląda na to, że to my, na tym małym skrawku kosmosu, jesteśmy najbardziej spieszonym gatunkiem.
Pozdrawiam ?
Rozumiem, żeś nie kontent?
0_o
Dziwi mnie, że jeszcze tego nie zrobiłeś. Masz kolosalne zaległości w kinematografii !!!!!!!
?
Na Forum: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241/
Głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego? Komentujemy i zostawiamy ślad /Autorzy obowiązkowo/
Masz czas do 22 listopada /wtorek/ godz. 23.59
Literkowa
Inną sprawą jest, że każdy rozwój może być aby uleczyć świat, w którym żyjemy, np. rozwiązując problem braku energii, lub leczenie schorzeń wcześniej uważanych za śmiertelne.
Może, ale nie musi i nie jest. Cała masa odkryć z różnych dziedzin, które mogłyby posłużyć światu trafia w kosz jako nierentowne, albo szuka się tej ciemnej strony technologii, mogącej pozbawiać ludzi życia zamiast je ratować.
To ludzkość jest tu słabym ogniwem. Dopóki pozostajemy we władaniu będzie krew i rozpacz.
Rozumiem invitro, gdzie zarodek żyje w ciele matki- wielu dzięki temu może mieć własne dzieci i to jest cudowne- naturze pomagać trzeba.
Podobnie inkubator, który ratuje dziecku życiu- wynalazek, który jest bardzo potrzebny.
Chodzi mi o to, że jeżeli ludzkość źle będzie władać narzędziami technologii to wykończy nasz gatunek ludzki
Pozdrawiam serdecznie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania