Poprzednie częściLudzka Inteligencja cz.1

Ludzka Inteligencja cz.11

Gdy tylko z powrotem znalazła się w tymczasowym mieszkaniu, zdjęła buty i kurtkę, odłożyła plecak na kanapę i poszła do łazienki. Mimo wszystko, bała się, że w każdej chwili ktoś może ją najść.

‘’Jesteś sama na powierzchni, która momentami wydaje się pustkowiem. Przesadzasz’’ jak zwykle stawiała się do pionu. Pomogło.

Dopiero teraz przyjrzała się łazience. Nie była zbyt duża, ale wystarczająca, by się zmieściła i swobodnie ruszała. Poczuła dziwną czystość bijącą od białych ścian i mebli, przyjrzała się im i zauważyła, że są umyte na błysk. Otworzyła usta ze zdziwienia. Strach powrócił. Obejrzała się odruchowo na drzwi i zamknęła je na zamek. Dopiero wtedy powoli zdjęła ubrania i położyła je na półce. Na wieszaku wisiał ręcznik, a płyny znajdowały się w kabinie prysznicowej. Umieszczone były w małych uchwytach, nigdy nie widziała czegoś takiego – lekko ją zafascynowały.

Nie chciała dłużej zwlekać, więc weszła do środka i zatrzasnęła drzwi. Odkręciła wodę i poczuła przyjemne strumienie wody spływające po jej ciele. Zakręciła ją i nałożyła płyn, rozsmarowała go i spłukała się. Otworzyła drzwi i ujrzała parę osiadającą na wielkim lustrze naprzeciwko. Zmroziło ją. Osoba, którą ujrzała, nie przypominała jej ani trochę.

Lekkie wory pod oczami, zmęczony wzrok i zmierzwione włosy nie działały dobrze na jej wygląd. Wyszła na miękki dywanik wyścielony przed kabiną i sięgnęła po ręcznik. Zakryła się nim i poczuła jak po ciele przebiegają jej ciarki. Szybko się wytarła i postanowiła, że w nim zostanie. Planowała znaleźć nowe ubrania. Przekręciła zamek do starej pozycji i wyszła z łazienki, trzymając swoje rzeczy w rękach. Położyła je na kanapie i udała się do szafy.

Gdy ją otworzyła – poczuła zapach proszku do prania. Serce znów zaczęło jej szybciej bić. Kto wyprał i naszykował te wszystkie rzeczy? W poprzednich mieszkaniach wszystko wydawało się być sprzed, co najmniej, kilkunastu lat – zaniedbane, stare, niemożliwe do użycia. Tutaj – wszystko biło nowością i czystością, jak gdyby ktoś zajął się tym wszystkim przed jej przybyciem.

‘’A teraz kręci się gdzieś w pobliżu’’. Wytrzeszczyła oczy.

‘’Przestań! Zamknij się!’’.

Zaczęła robić głębokie wdechy i wydechy. Przypomniała sobie, że stoi przed szafą owinięta ręcznikiem i wróciła do szukania nowych ubrań.

Zaczęła przesuwać wieszaki i oglądać znajdujące się na nich rzeczy. Widziała wszystko, co możliwe – od podkoszulków, przez grube swetry, aż do rurek i spodni dresowych. Najbardziej spodobała jej się szara tunika, z miękkim i miłym w dotyku materiałem wewnątrz. Wyjęła z szafy czarne, długie spodnie. Po kilku minutach była już ubrana w całkiem nowe rzeczy. Czuła się rześko, pełna energii i pozytywnie nastawiona do wszystkiego, co znajdowało się wokół niej. Na chwilę kompletnie zapomniała o tym, że ma na sobie ubrania, które mogą mieć nawet kilkadziesiąt lat.

Uśmiechnęła się do siebie w lustrze i poszła zrobić herbatę.

Zdała sobie sprawę z tego, że nie wzięła ze sobą żadnej wody. Oparła się ciężko o framugę drzwi – jak mogła być taka głupia? Napój to najważniejsza rzecz potrzebna do przetrwania.

‘’Od początku wiedziałam, że długo sobie nie poradzisz’’.

‘’Dzięki, grunt to wiara we własne możliwości’’.

‘’Taka prawda, nie masz już niczego do ukrycia’’.

Potrząsnęła głową, gdy uświadomiła sobie, że rozmawia ze sobą w myślach.

Po kilku minutach wróciła do pokoju z parującym kubkiem i postawiła go na stole. Wzięła do ręki książkę ‘’O tym, jak wszystko zaczęło się sypać’’ i otworzyła na pierwszej stronie. Notes, leżący obok, otworzyła na pierwszej stronie. Wyjęła kartkę z kieszeni i położyła przed sobą.

- Dobra, to tak… - zaczęła i zamyśliła się.

Zaczęła wypisywać, przewracając co chwilę kartki, w poszukiwaniu danych fragmentów:

‘’O tym, jak wszystko zaczęło się sypać’’:

- rok 2000, Uczony – imię i/lub nazwisko – nieznane, pamiętnik z przeszłości, żyli tu ludzie, TO miało nadejść, stara/nowa strefa, kształcenie społeczeństwa, kartki ze słowami, nie wszyscy chcieli pomocy, tylko sto osób w obu strefach, statek kosmiczny zabiera ludzi, pięciu uczonych zostało w nowej strefie, pewnie też potem zostali zabrani

+ rysunki uczonego, krew pod ostatnim zapisem, kartki ludzi i uczonych w bibliotece, rzucone w kąt

Kiwnęła głową. Tak, jak na razie – to wszystko. Zamknęła książkę i odłożyła na bok.

Wzięła do ręki drugą, zatytułowaną ‘’Niewiedza’’.

Otworzyła na pierwszej stronie i odruchowo spojrzała w dół, w poszukiwaniu daty. Brak. Wychodzi na to, że osoba, która napisała ten pamiętnik lub książkę, nie orientowała się w czasie. Nie mogła więc być uczonym. Zanotowała:

‘’Niewiedza’’:

- brak daty, pisał zwykły człowiek(nie uczony)

Przewróciła kartkę i ujrzała odrobinę brzydsze pismo – tak, to na pewno nie mógł być nikt dobrze wykształcony. Udało jej się, mimo wszystko, z niego rozczytać i zagłębiła się w lekturę.

‘’Miałem wrażenie, że tylko ja nie rozumiałem tego, co mnie otacza. Nie wiedziałem, co znaczą te wszystkie napisy, ludzie biegający i krzyczący coś o jakiejś głupocie. Dopiero kiedy przyleciał, tak przyleciał – zaczęło się robić jeszcze dziwniej.

Byłem ze znajomymi w sklepie, wybieraliśmy jedzenie na wieczór – miał lecieć ważny mecz, niestety nie pamiętam czyj. Nagle usłyszeliśmy szum i wyszliśmy na zewnątrz, całkowicie ignorując sprzedawcę. Spojrzeliśmy w niebo. Na naszych oczach, na ziemię zleciał dziwny pojazd. Wyglądał, jakby był żywcem wyjęty z kosmosu, jak Boga kocham. Widziałem takie w jednym filmie ‘Gwiezdna galaktyka’’ – tak się chyba nazywał. W każdym razie, po chwili wysiedli z niego ludzie, cali poprzebierani na czarno. Chciałem chociaż zobaczyć kim są, lecz nie mieli odkrytego ani jednego milimetra kwadratowego ciała. Jak gdyby ich ubrania były do nich przyszyte. Wystraszyłem się, może oni sami pochodzili z kosmosu, licho jedno wie. Cofnąłem się, za mną znajomi i schowaliśmy się z powrotem do sklepu. Nagle jeden z nich chwycił mężczyznę, idącego sobie spokojnie chodnikiem i zaczął nim szarpać. Tamten się zatrząsł, a oni wzięli go pod pachy i podnieśli. Po chwili ruszyli z nim do tego pojazdu i go tam wpakowali. Jak ja to wszystko zobaczyłem, złapałem się za głowę i własnym oczom żem nie potrafił uwierzyć’’.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania