Poprzednie częściLudzka Inteligencja cz.1

Ludzka Inteligencja cz.3

Spojrzała na ubrania wiszące na wieszakach i znalazła długi, czarny płaszcz. Ubrała go na siebie i chwilę w nim postała. Po kilku minutach nie poczuła, by było jej choć trochę cieplej. Najwyraźniej był on płaszczem wiosennym, takiego jednak nie potrzebowała. Pogoda na zewnątrz wskazywała raczej na jesień, musi zaopatrzyć się w coś co ochroni ją przez nadciągającymi mrozami. Ujrzała grubą kurtkę i wyciągnęła z szafy. Zdjęła płaszcz, powiesiła z powrotem na wieszak, po czym założyła na siebie nowe znalezisko. Od razu, gdy tylko się zapięła, zrobiło jej się gorąco – postanowiła, że weźmie ją ze sobą. Na pewno będzie przydatna w zimniejsze dni. Spojrzała na półkę wyżej i leżący na niej materiałowy pojemnik. Wymacała w nim rękawiczki, przymierzyła i stwierdziła, że pasują idealnie. Włożyła je do plecaka i zdjęła z siebie kurtkę, przez którą zaczynało jej się robić duszno. Powiesiła ją na małym wieszaku w przedpokoju i wróciła, by zamknąć szafę.

Stwierdziła, że ma wystarczająco dużo rzeczy, dzięki którym uda jej się przetrwać chociaż dzień. Coś ją jednak tknęło. Dopiero teraz poczuła jak zaschło jej w gardle i uświadomiła sobie, że nie spakowała żadnego napoju. Pobiegła do kuchni i rozejrzała się dookoła. Przeraziła się – nie potrafiła czegokolwiek znaleźć. Zajrzała do lodówki i owionął ją przyjemny chłód. Wiało tam jednak pustkami, więc zamknęła je zrezygnowana i wróciła do przedpokoju. Nie pozostało jej nic innego, jak tylko udać się do kolejnego bloku i poszukać tam. Sprawdziła jeszcze raz, co ma w plecaku, założyła na siebie grubą kurtkę i wyszła z domu. Na dworze nie było jej aż tak bardzo zimno, uśmiechnęła się. Znalazła coś pożytecznego w opuszczonym domu – jak na początek samotnej wędrówki, całkiem nieźle. Ma jedzenie i ciepłe ubrania. Nadal ubolewała nad napojem, musi go jak najszybciej znaleźć. Zaczynało ją coraz bardziej suszyć.

Przed sobą widziała pustą przestrzeń – to jednak nie powstrzymało jej od stawiania kolejnych kroków i szukaniu bloków mieszkalnych, w których mogłaby choć na chwilę się osiedlić.

 

Szła już od dobrych dwóch godzin i czuła, jak zaczyna jej się robić duszno, pomimo panującego na zewnątrz chłodu. Jej oddech powoli zamieniał się w parę, w brzuchu znów zaczynało burczeć i co kilka sekund przełykała nagromadzoną ślinę, lecz wiedziała, że długo tak nie pociągnie. Zauważyła w oddali wysokie budynki i jej usta od razu rozszerzyły się w szczerym uśmiechu. Stały tam również niższe, miały na sobie wielkie napisy. Niektóre z nich nawet dosyć widoczne banery. Musiały to być zapewne centra handlowe lub małe sklepiki, do których na co dzień uczęszczali ludzie. Jeśli tu jacykolwiek żyli.

Dopiero teraz uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie ma pojęcia, czy to miejsce było kiedykolwiek zamieszkane. Mógł się tu znajdować najróżniejszy gatunek – nawet kosmici. Sama jakoś nie chciała w to wierzyć, ale nie odrzucała takiej opcji. Wyobraziła sobie, jak zielone postacie codziennie stoją w kolejkach sklepowych, zajmują się domem, dziećmi, chodzą do pracy – cieszą się życiem. Wydało jej się to dość nierealne i postawiła na ich miejscu ludzi. To było bardziej wiarygodne. Sama chciałaby mieć teraz kogoś koło siebie, ale niestety, była sama. Zdana tylko i wyłącznie na Gwen. Nagle poczuła jak serce zaczyna jej szybciej bić. Stanęła i rozejrzała się wokół. Zrobiła kilka obrotów wokół własnej osi, lecz nie zauważyła niczego na horyzoncie.

Zwykle w takich momentach zaczynała ze sobą rozmawiać, by nie zwariować ze strachu.

- Wiesz, ostatnio znalazłam takie fajne rzeczy w opuszczonym domu. W sumie, są bardzo przydatne - sądzę, że zatrzymam je na dłużej. Co o tym sądzisz, Gwen? Dobry pomysł?

- Och, jak najbardziej. Wszystko co znajdziesz, może być wartościowe i pomocne, nie powinnaś niczego odrzucać – wręcz przeciwnie, brać ile możesz. Nigdy nie wiesz, co ci się przyda i w jakiej znajdziesz się sytuacji.

Wiedziała, że dla innych rozmawianie ze sobą jest czymś dziwnym, wiedziała. Nie zwracała jednak na to uwagi, ponieważ lubiła to robić. Czasem opisywała ciekawsze momenty z życia z różnych punktów widzenia i wybierała, który jest dla niej najkorzystniejszy. Wiedziała, że wiele ludzi uważa ją za zbzikowaną – dlatego nie miała żadnych przyjaciół. Właściwie, rodzina ostatnimi czasy też rzadko się do niej przyznawała. Tego nie potrafiła zrozumieć. Co ma poradzić na to, że jest trochę inna? Rodzice raczej powinni się cieszyć, że nie wtapia się w szary tłum społeczeństwa, w którym każda osoba jest taka sama, jeśli chodzi o poglądy, ubiór, mowę i gesty. Wyróżniała się. Co prawda, nienawidziła tego, ale jednak, gdy ktoś zadawał jej niecodzienne pytania - chętnie na nie odpowiadała, jeszcze bardziej dziwnie.

Poczuła jak po policzku spływa jej łza i szybko ją otarła. Nie może pozwolić sobie na takie chwile, teraz jest sama i tylko ona może podołać temu, co znajduje się przed nią. Nadszedł czas na odpowiedzialność.

Z myśli wyrwał ją szelest plakatu, którym poruszał mocno wiejący wiatr. Dziewczyna zauważyła, że na szerokim słupie znajdował się jedynie gruby pas papieru i nie potrafiła nic z tego odczytać, więc dała sobie spokój. Nałożyła kaptur na głowę i rozejrzała się. Przed nią znajdował się mały sklep spożywczy, obok niego stała kawiarnia, kawałek dalej cukiernia i kwiaciarnia, a jeszcze dalej – biblioteka. Postanowiła, że odwiedzi każde z tych miejsc – może dowie się czegoś więcej o dawnych czasach.

Weszła do sklepu i zauważyła wypełnione po brzegi półki – znajdowały się na nich przeróżne przedmioty. Poszukała wzrokiem tego, czego najbardziej potrzebowała. Znalazła dwulitrową butelkę wody i wzięła z półki. Poszukała daty ważności ale po chwili uświadomiła sobie, że jej nie znajdzie. Odkręciła korek i przyłożyła butelkę do ust. Jej wnętrze wypełnił przyjemny, chłodny płyn. Nie potrafiła się od niego oderwać, wypiła na raz pół zawartości i poczuła, że boli ją brzuch. Zakręciła ją i odłożyła na półkę. Zostawiła przy kasie, by potem po nią wrócić i ruszyła do kawiarni.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Numizmat 04.11.2015
    W sumie to mógłbym napisać dokładnie to samo co ostatnio, więc nie będę się niepotrzebnie powtarzał, bo chyba już wiesz, o co mi chodzi. Dzięki Ci przynajmniej za to rozmawianie do siebie :))
  • comboometga 04.11.2015
    Numizmat Ech, okej :c Nie ma za co, sama to robię

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania