Poprzednie częściPerełko część I

Perełko część VIII

Ewidentnie musiałam przysnąć. Otworzyłam zaspane oczy. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, który od razu pomógł mi odzyskać świadomość. Czułam zaschnięte łzy na policzkach, to nakazało mi wrócić do przemyśleń. Szybko je jednak odrzuciłam. Uśmiechnęłam się szeroko, by sprawdzić co z twarzą. Ból był nieznośny, tysiąc razy gorszy niż poprzednio. Czułam się, jakbym przejechała sobie po skórze ostrym brzeszczotem. Delikatnie poruszyłam palcem u nogi. Wreszcie! Odzyskałam kontakt z ciałem. Czułam, iż nie będzie to przyjemne uczucie, gdy stanę na zdrętwiałych nogach. Zignorowałam przypuszczenie i powoli zaczęłam wstawać. Czułam zwiotczałe mięśnie, każde napięcie ich sprawiało mi dyskomfort. Nieudolnie zwlekłam się z łóżka. Postawiłam stopy na ziemi, chłód podłogi od razu się w nie wżarł. Przeciągnęłam się, prostując ręce mocno do tyłu. Stawy wyrażały niezadowolenie, pozbawiając mnie pełnej swobody ruchów. Podniosłam się.

Wzięłam głęboki oddech i chcąc przeczesać zdrętwiałymi palcami włosy, uświadomiłam sobie, iż o bujnej czuprynie mogę zapomnieć. Stawiając małe kroczki, doszłam do włącznika światła. Bez wahania kliknęłam na niego. Pokój od razu rozjaśniał. Cholera, ile spałam, skoro jest znów wieczór? Ręką delikatnie przetarłam oczy i podsumowałam, że brakuje mi tu grzejnika. I to bardzo. Rozgrzane ciało od razu straciło ciepło, chłód oplatał mnie coraz bardziej. Wzrokiem omotałam kanapę. Przecież jest rozkładana! Uniosłam górną część, by dostać się do schowka. Uratowana! Pościel wypełniała całe dostępne miejsce. Wygrzebałam kołdrę i poduszki. Szybko opuściłam siedzenie, powiększając sobie łóżko o co najmniej połowę. Niechlujnie rzuciłam jaśka tak, że obił się o ścianę, a sama chwyciłam pierzynę, którą w ciągu chwili, zdołałam się owinąć. Od razu lepiej. Orientalnie przepatrzyłam pokój, nie ruszając się. Na podłodze dostrzegłam wystająca ramę. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, iż schowałam tam zdjęcie. Wyciągając rękę spod kołdry sięgnęłam po ramkę. Mały żyrandol dawał wystarczająco dużo światła, bym mogła przypatrzeć się dziewczynie za szkłem. Pozowała w mojej sukience, lubiłam przywłaszczać sobie czyjeś rzeczy. Miała tak samo mocne rysy twarzy jak ja. Wyraziste kości policzkowe, koleżanki zawsze mi ich zazdrościły. Jej niebieskie tęczówki przecinały mnie na wylot, paraliżujące uczucie. Najbardziej jednak zainteresowała mnie ciemna kreska na policzku. Przejechałam palcem po szkle, chcąc upewnić się, czy to przypadkiem nie zabrudzenie. Niestety nie. Przyłożyłam dłoń do lewej strony twarzy. Poczułam podłużne uwypuklenie. Skaryfikacja? Dotyk sprawiał mi ból, lecz nie mogłam się powstrzymać. Musiałam wybadać, jak wielka jest rana. Zaczynała się przy skroni, a kończyła w okolicach łuku żuchwowego. Zakręciło mi się w głowie, gdy pomyślałam o samym rozcinaniu skóry, tylko po to, by ją później zaszyć. Nawet nie wyczułam momentu, w którym moje ręce zaczęły lekko drżeć. Panowanie nad emocjami stało się niemożliwe. To one panowały nade mną. Myśli wirowały, a ja nie mogłam skupić się na czymś konkretnym.

Nagle doznałam olśnienia. Niemalże podskoczyłam w miejscu. Galopem popędziłam do krzesła, które chwilę później przyciągnęłam w stronę parapetu. Chwyciłam mocny przedmiot, w tym wypadku padło na świecznik znaleziony w biurkowej półce. Wdrapałam się na drewnianą konstrukcję, wzięłam zamach i z całej siły przywaliłam mosiężną dekoracją w okno. Hałas zbudziłby zmarłego. Dźwięk pękającego szkła momentalnie przeszył całe moje wnętrze. Szklana ściana runęła, jej kawałki były wszędzie. Drobne kryształki, leżące na ziemi, mieniły się, odbijając sztuczne światło. Wiedziałam, że nie mam wcale czasu. Skoczyłam w bok, najdalej jak potrafiłam. Jednak trud nie wystarczył, poczułam ostre okruszki wbijające się w całą stopę. W myślach przeklęłam. Runęłam jak długa, wsuwając się pod biurko. Czarna żmija pojawiła się szybciej niż przypuszczałam. Słyszałam, jak nerwowo otwierała zamek. Skuliłam się, podciągając nogi pod brodę, a następnie oplatając je rękoma. Stało się tak, jak chciałam. Kobieta podbiegła do okna. Ewidentnie zaczęła zastanawiać się, jakim cudem wydostałam się przez kraty. Z jej twarzy nie mogłam nic wyczytać. W gierkach z ukrywaniem emocji była naprawdę dobra. Ciśnienie musiało podskoczyć mi do góry! Z nerwów lekko spociłam się. Albo teraz, albo nigdy. Wygramoliłam się spod drewnianego mebla i ile sił w nogach, zaczęłam spieprzać przez otwarte drzwi.

 

---Od autora--- Dostałam chwilowej dawki weny, zresztą, przy nauce hiszpańskiego i matematyki, nie dziwię się, że się pojawiła. Mój mózg doszedł do wniosku, iż pisanie rozdziału jest ciekawszym zajęciem.

Mam nadzieję, że nie zepsułam tą częścią poprzednich. Większa akcja na pewno zawita już niebawem.

Dziękuję wszystkim za każde odwiedziny i komentarze. Za wypisanie błędów będę wdzięczna.

Pozdrawiam, Szalo!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • ObcaPlaneta 08.04.2017
    Mam nadzieję, że uda jej się uciec. Ciekawe opowiadanie. :)
  • small crime 08.04.2017
    Zobaczymy czy uda jej się. Chociaż z tą babą nic nie wiadomo. Jeśli ucieknie ona może ją znowu znaleźć :/
    5
  • Dimitria 09.04.2017
    A jednak blizna :D
    A ja mam nadzieję, że nie ucieknie, bo pewnie wtedy skończy się to opowiadanie, a tego bym nie chciala. Może przy wyjściu będzie czekał syn tej kobitki-wariatki i jak będzie myślała, że jest wolna to na niego wpadnie... albo ucieknie i się okaże, że jest w całkiem innym, oddalonym mieście?
    Lubię snuć domysły :D
    Rozdział bardzo fajny, a następny zapowiada się jeszcze lepszy, więc czekam z niecierpliwością :)

    Bardzo mi się podoba jak prowadzisz przemyślenia bohaterki - są tak lekko i przyjemnie napisane.
    Zostawiam 5 :)
  • Szalokapel 09.04.2017
    Eeee, akcja się nie zaczęła, a już kończyć bym miała? Chyba żartujesz! :D Kurde, martwią mnie te Twoje domysły... Chyba nie uda mi się Ciebie zaskoczyć, no. :D Coś wykombinować muszę, jakoś Cię zmylić, i to koniecznie. Dziękuję za wyczerpujący komentarz, naprawdę miło mi. Pozdrawiam! :)
  • Dimitria 09.04.2017
    Szalo, ja mam nadzieję, ze to dopiero 1/100 jest :D
    I tak zaskakujesz! Ja mogę się tylko domyślać, ale nie wiem jak to poprowadzisz, co się po drodze stanie i ostatecznie nie mogę być niczego pewna. Akcja jest bardzo fajnie poprowadzona!
    Również pozdrawiam! :)
  • Szalokapel 10.04.2017
    Dimitria, ha, zobaczymy, może i do setki dobijemy. :D Muszę coś zmieszać w fabule, ale to się załatwić. Dziękuję. :)
  • Kakarotto 09.04.2017
    Akcja zaczyna się rozkręcać na poważnie. Tekst naprawdę dobry, na pierwszy rzut oka sprawia nieco nieprzyjemne wrażenie - kilka dosyć długich akapitów, lecz kiedy już się zacznie czytać, nie można się oderwać. Masz świetny styl i robisz z niego użytek. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam, piąteczka.
  • Szalokapel 10.04.2017
    Na poważnie? :D Ano z akapitami nieciekawie wyszło, jednakże wrzucalam to w pośpiechu. :/
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Pozdrawiam!
  • Alicja 12.04.2017
    No nie, dlaczego w takim momencie? Już się wciągnęłam i nagle koniec. Teraz będę z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy. Fajnie zbudowałaś całą konstrukcję scenerii i postaci. Jestem pod wrażeniem, bo bardzo dobrze czyta mi się opowiadanie :) Miłego dnia :) Oczywiście 5.
  • Szalokapel 12.04.2017
    Oo, naprawdę miłe i ciepłe słowa, wow, dziękuję! Dawka motywacji, dzisiaj usiądę i napiszę ciąg dalszy. Dziękuję, Alicjo.
  • Alicja 12.04.2017
    Cieszę się i czekam :)
  • Karawan 12.04.2017
    poprawiłbym kilka spraw, ale... Generalnie OK. Rozumiem, że CD nastąpi, bo inaczej po cóż w horrorze zostawiać krwawe ślady stópek? Bogatego zająca.
  • Szalokapel 12.04.2017
    Hm, Karawanie, z chęcią posłucham, co byś poprawił. Ha, ciąg dalszy będzie, horror się nie zaczął, a Ty koniec przewidujesz? Nie, nie i nie. Ano, dziękuję. Również złoże życzenia na zapas. Wspaniale spędzonej Wielkanocy! :)
  • Karawan 12.04.2017
    Szalokapel Zapewne nie dziś a jutro na PW, bo niebawem wypadam i wieczorem dopiero wracam.
  • Szalokapel 12.04.2017
    Karawan, dobrze, dobrze. Będę czekać. Miłego wypadu!
  • Zagubiona 14.06.2017
    Jest za wcześnie by mogła uciec. Może schowa się w innym pomieszczeniu? Albo ta kobieta nie pozwoli jej uciec...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania