Perełko część IV
Kobieta nie zostawiała mnie samą na dłużej niż kilkanaście minut. Od momentu, gdy ścięła moje włosy, zjawiła się tu już cztery razy. Wyraz jej twarzy zawsze był nerwowy, lecz wystarczyło, bym choć na chwilę na nią spojrzała – od razu zamieniała się w kwiat róży. Siedziałam na kanapie, nie mogąc wymyślić planu ucieczki. Okno z kratami, a drzwi ta zołza zamyka na klucz. Cieszyłam się, że przynajmniej póki co nie zrobiła mi krzywdy. Cisza tego pokoju dobijała mnie doszczętnie. Zero jakichkolwiek odgłosów, pomijając kroki na korytarzu. Co chwilę płakałam, nie potrafiąc opanować nadmiaru emocji. Wiele bym dała, by być teraz we własnym domu, razem z rodziną. Wierzyłam, że policja błyskawicznie zajmie się moim porwaniem, lecz im ciemniej robiło się w pomieszczeniu, tym szybciej traciłam w to wiarę.
Właśnie minęła próg, nerwowo… Ale nie było to nowością. Udawałam, iż nie interesuje mnie jej obecność wcale, choć tak naprawdę śledziłam każdy ruch tej kobiety. Zdecydowanym krokiem podeszła do słupka, w międzyczasie przyjrzała mi się od stóp do głowy. Przeszły mnie ciarki, które szybko przywróciły zdrowe myślenie. Czarnowłosa kolejno przeszukiwała wszystkie półki z ubraniami. By sięgnąć do ostatniej, musiała stanąć na palcach. Jej wątła sylwetka wydłużyła się jeszcze bardziej. W końcu wyciągnęła to, co chciała i odwróciła się.
- Proszę, załóż ją. Wiesz, że uwielbiam, jak ją nosisz – rzekła, wręczając mi złożony materiał, po czym dodała – Zawsze ładnie wyglądałaś w niebieskim.
Nie umiałam ogarnąć wszystkich myśli. Sam fakt, iż dzisiaj zobaczyłam tę kobietę pierwszy raz na oczy, a ona mówi, jak to ładnie jest mi w niebieskim był dla mnie za dużym obciążeniem pod względem psychicznym. Skinęłam tylko głową. Nie musiałam długo czekać. W miarę szybko opuściła pokój, przekręcając klucz. Znów usłyszałam ten cholerny dźwięk zamykanych drzwi. Dudnił mi on w uszach. Mimowolnie spojrzałam na podarowane ubranie. Rozwinęłam je. Była to nieco zgnieciona granatowa sukienka. Miała delikatne wcięcie w dekolcie. Oszacowałam, że będzie mi sięgać mniej więcej do kolan. Materiał nie zrobił na mnie wrażenia, wydawał się wręcz szorstki. Przy rękawkach znajdowały się drobne zmechacenia, choć dekoracyjna koronka dobrze je maskowała. Lekko przedłużony tył dodawał jej delikatności i zwiewności. Nie zastanawiałam się czy przymierzyć ją. Od zawsze lubiłam nowości ubraniowe. Upewniwszy się, że nikogo nie zastanę, póki nie przebiorę się, zaczęłam zdejmować bluzę i jeansy. Najtrudniej było ściągnąć spodnie w okolicach nogawek… Istna katorga. Gdy wrócę do domu, zacznę nosić dresy. Uświadomiłam sobie, co powiedziałam. Strach ponownie sparaliżował moje mięśnie. A jeżeli nigdy nie wrócę? Zastygłam w bezruchu, analizując niebezpieczeństwo, w jakim się znalazłam. Moje przemyślenia nie zajęły wiele czasu. Musiałam włączyć wyższe obroty, w końcu nie chciałam, żeby ktoś zobaczył mnie tylko w bieliźnie. Zwinnie wcisnęłam się w dość wąską kieckę. Rękoma przejechałam wzdłuż talii. Sukienka doskonale dopasowała się do mojej figury. Ponadto nie była zbyt zdobna, co naprawdę spodobało mi się. Nie lubię przepychu błyskotek. Ubrania złożyłam starannie i umieściłam je na oparciu od kanapy. Podrapałam się po głowie, w tym momencie przypomniałam sobie, iż nie mam już długich, pięknych włosów. Krótkie kosmyki uginały się pod ciężarem palców. Zapewne minie jeszcze dużo czasu, nim się przyzwyczaję do nowej charakteryzacji. Ruszyłam w stronę biurka. Po raz kolejny dotykałam bosymi stopami zimnej podłogi. Otworzyłam szafeczkę złączoną z blatem. Znajdowały się w niej najróżniejsze książki. Ciężko było mi wyłapać wzrokiem ich kolor czy też opisy na okładkach. Promienie słoneczne prawie całkowicie się schowały, a to dodatkowo spotęgowało ciemność. Rękoma delikatnie wymacywałam przedmioty. Natrafiłam na potężną i ciężką ramkę. Bez większego namysłu wyjęłam ją.
Podeszłam do okna, mając nadzieję, że uda mi się zobaczyć cokolwiek. Oszklone zdjęcie, objęte ozdobną ramą przedstawiało dziewczynkę może ciut młodszą ode mnie. Nie mogłam dokładnie przyjrzeć się rysom jej twarzy. Jednak sukienka, w której pozowała, dała mi wystarczająco dużo do myślenia. Kilka minut temu założyłam dokładnie taką samą. Byłam w lekkim szoku. Podbiegłam do kanapy, wsuwając pod nią swoje znalezisko. Zdążyłam wstać, gdy do pokoju wkroczyła kobieta. Kobieta, która w jednej chwili pozbawiła mnie wszystkiego.
---Przychodzę z taką częścią. Nie mam pojęcia, czy wyszła. Ostatnio dosyć mocno korzystałam z ferii. Pobyt w stajni pozbawił mnie internetu. Cały rozdział pisałam dzisiaj, gdyż dopiero teraz znalazłam wystarczającą ilość czasu. Mam już pomysł na ciąg dalszy, lecz nie wiem co z tego będzie. Mam nadzieję, że dobrze się czytało i też nie zawiodłam względem fabuły. Za wszystkie komentarze - te słodzące i zawierające krytykę czy też rady - dziękuję bardzo. Miłego wieczoru i pozdrawiam! A, i za niedociągnięcia, które na pewno się pojawią muszę przeprosić. Nie mam możliwości przeczytania tekstu na głos, gdyż siedzę w pokoju z tak zwanym "podsłuchem".---
Komentarze (16)
5
I sie udało
Zaciekawić czytelnika
5 Zostawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania