Poprzednie częściPrzyjaciele

Przyjaciele 3

Bob zamknął drzwi i pobiegł przed siebie.

Czuł, że coś go rozniesie od środka, jeśli nie pozbędzie się nadmiaru adrenaliny. Skierował się na drogę, którą niegdyś jeździł do pracy. Przebiegł obok rozpadającego się budynku restauracji, gdzie jeszcze niedawno smażył hamburgery. Minął zgliszcza domu byłego szefa i dziurę w miejscu lokum jego ukochanej, a przy okazji nauczycielki w miejscowej szkole jazdy, wdowy po pracowniku fabryki złowionym przez rybaków i przerobionym na kotleta w nadmorskiej restauracji.

Bob biegł. Miał wrażenie, że gonią go jego przyjaciele. Ich twarze ubrane były w białe, przerażające maski z pustymi oczodołami. To twarze zabitych, chcących zemsty. Wyciągali przed siebie dłonie żądne krwi mordercy, gotowe wyrwać mu serce i wszelkie inne narządy wewnętrzne, byle zaspokoić potrzebę pomszczenia swoich własnych ciał.

Bob biegł. Zobaczył w oddali znak. Gdy się przybliżył, zobaczył nazwę małego miasteczka, znajdującego się pod obecną miejscowością. To była rudera, poziom edukacji pozostawiał wiele do życzenia, nie mówiąc o szokującym bezrobociu, niemal prymitywnych sposobach leczenia czy koszmarnego stanu komunikacji miejskiej. Dzieciaki z tego miasteczka, jeśli można je było określić tym mianem, zostały nazwane najczęściej przeklinającymi osobami w okolicy. W mieście codziennie dochodziło do aktów wandalizmu i różnego rodzaju przestępstw, rodzice uczyli dzieci kradzieży, przemocy psychicznej i fizycznej oraz rozbojów, wandalizm uważany był tam za sztukę.

Aby dostać się do miasteczka, należało zjechać na sam dół oceanu windą. Był to jeden z najpopularniejszych sposobów dostania się na dno. Bob jednak nie miał na to czasu. Wziął rozpęd i z impetem runął w dół.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Dekaos Dondi 02.04.2020
    Beatko→Trochę krótkie coś, ale mimo wszystko, ciekawie.
    Tym bardziej, że zakończyłaś dosyć... powiedziałbym... zaskakująco... i człek myśli, co będzie dalej?
    "na sam dół, oceanu windą"→fajne!
    Czekam na dalszy ciąg. Pomysły masz:)→Pozdrawiam:)→%
  • Beatka 02.04.2020
    Dzięki :)
    Mam nadzieję, że następne będzie lepsze. Wiem, że to krótkie, ale miałam w zamyśle zrobienie wrażenia i atmosfery tajemniczości ;)
  • Bajkopisarz 08.04.2020
    „wdowy po pracowniku fabryki złowionym przez rybaków i przerobionym na kotleta w nadmorskiej restauracji.”
    Zbyt duży skrót myślowy – a to takie fajne pole do popisu, żeby smakowicie podać tę anegdotkę o zaginionym mężu. Sugeruję rozszerzyć o dwa-trzy zdania.
    „Ich twarze ubrane były w białe,”
    Ich twarze zasłaniały białe,
    „Zobaczył w oddali znak. Gdy się przybliżył, zobaczył”
    2 x zobaczył
    „koszmarnego stanu komunikacji”
    Koszmarnym stanie

    Dobry sen szaleńca ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania