Poprzednie częściRuda - Zapoznanie

Ruda - Śmiech

Bladość światła emanowanego przez jedyną, działającą w tym, dziwnym pomieszczeniu lampę, wywołuje u mnie ekstazę. Leżę na szpitalnym łóżku tak, jak w trumnach leżą zmarli. Wyglądam jak zmarła. Zmarła, której nie zamknięto oczu. Wpatruję się w jarzeniówkę i histerycznie wybucham śmiechem. Głośno i zawzięcie śmieję się przez dłuższy czas, jednak mój wzrok pozostaje wciąż tak samo pusty. Tak samo martwy. Moje zimne, kobiece, obnażone ciało, od szyi, do kostek przyozdobione piękącymi, pionowymi, ciętymi ranami w artystycznym nieładzie, również się nie porusza. Śmieją się tylko popękane usta.

Słyszę jak uchylają się drzwi. Podobny dźwięk zawsze zapowiadał niewyobrażalne szczęście, ale teraz... Teraz jest mi już wszystko jedno, bo wiem - Ukochany - że to nie Ty za nimi stoisz. Może to być przyjaciel. Może to być ksiądz. Może to być morderca. Śmiać się nie przestanę.

Nie odrywam wzroku od lampy nawet na ułamek sekundy, gdy nad moim łóżkiem stają dwie osoby. Nie chcę na nich patrzeć. Nie obchodzi mnie kim są. Nie obchodzi mnie, co mi zrobią. Ja po prostu. Umieram. I tyle.

- Leży tak od prawie dwóch miesięcy - rozlega się kobiecy głos - ...odkąd ją mamy, nie powiedziała ani słowa, tylko napady śmiechu, bólu i stany lękowe. O własnych siłach nie wstała. Przez sen majaczy o śmierci.

 

Śmieję się jeszcze głośniej. To wcale nie przez sen.

 

- Trzeba czekać - mówi jakiś facet - ...nie wiem, co jej jest.

I wychodzi. Olał mnie jak wszyscy. Przestaję się drzeć. Kobieta dalej stoi przy moim łóżku.

- Przecież to jeszcze dziecko... - mówi do siebie, a jej głos drży.

 

Oni wszyscy naprawdę myślą, że nie kontaktuję. Ja zaś jestem w pełni świadoma. Pielęgniarka wzdycha i zabiera się za moje rany. Obmywa je, odkaża, zszywa i bandażuje. Dobra kobieta. Choć nie ulżyła mi w cierpieniach, bo wszystko co najgorsze, mam w środku, przynajmniej próbowała.

 

- Dziękuję - szepczę, spoglądając na starszą kobietę. Ta wbija we mnie zdumione i poniekąd przerażone spojrzenie. Założę się, że pierwszy raz rozmawia z trupem. Zdezorientowana całą tą sytuacją, wzywa lekarza.

Wybucham śmiechem.

Następne częściRuda - Pożegnanie

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Dekaos Dondi 31.10.2017
    Kolejny tekst, który mi się bardzo podoba. Szybko , płynnie i ciekawie napisany - akcja w - teraz. Łatwiej się wczuć w tekst.. Pozdrawiam
    *****
  • colorless_love 31.10.2017
    Dzięki! Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania