Poprzednie częściSiła czarnych skrzydeł (Prolog)

Siła czarnych skrzydeł (4)

Następnego dnia Annie obudziła się pełna energii. Jej zwykle blada, smutna twarz, dziś jaśniała optymizmem, a cienie pod oczami dziewczyny zniknęły. Wstała, po czym prawie tanecznym krokiem podeszła do biurka, widząc, jak dioda jej telefonu pulsuje. Uśmiechnęła się na widok wiadomości od przyjaciela.

„Będę czekać pod Twoim domem. Natan.”

Spojrzała za okno. Wschodziło właśnie słońce. Dziewczyna zamyśliła się, a po chwili zaczęła wystukiwać na klawiaturze dotykowej treść odpowiedzi: Czuję, że wydarzy się dziś coś super :)

Stojąc przez kilka minut w zadumie, przed szafą, zdecydowała się na szare spodenki i podkoszulek w kolorze spranej czerni. Pomalowała się, na usta rutynowo nałożyła warstwę czarnej szminki. Kiedy wyczesała włosy i umyła zęby, odważyła się stwierdzić:

- Nieźle dziś wyglądam

Parsknęła śmiechem, wzięła swój mały, czarny plecak i schodząc, energicznym ruchem zarzuciła go na plecy. Mając nadzieję, na wymknięcie się ukradkiem bez śniadania, Annie cichutko podeszła do drzwi. Niestety, jej niezdarność zawsze stała po stronie cioci Lucy. Dziewczyna nadepnęła na najgłośniej skrzypiącą, podłogową deskę i cichutko przeklęła, zaraz potem czujny wzrok kobiety już spoczywał na buntowniczce. Nastała niezręczna cisza. Annie lekko się zarumieniła.

- Idę do szkoły, ciociu – oznajmiła.

- Widzę – zaczęła oschle, jednak w jej głosie słychać było nutkę troski – co ze śniadaniem? – spytała.

- Nie jestem głodna – powiedziała, starając się zabrzmieć jak najbardziej przekonująco – Natan czeka – dodała.

- Musisz wziąć kanapki do szkoły – odpowiedziała ciocia stanowczym tonem, krzyżując ręce na piersiach.

Annie niechętnie schowała drugie śniadanie w pojemniku w księżniczki, do plecaka i wyszła z domu. Jej oczom od razu ukazał się wysoki chłopak, oparty o motocykl. Na głowie Natana, jak zwykle panował artystyczny nieład, miał na sobie zwiewną, czerwoną koszulkę i czarne spodnie. W ręku trzymał nowiutki, szary kask. Odwrócił się, kiedy usłyszał trzask zamykanych drzwi. Uśmiechnął się szeroko.

- Jest i ona. Mała wzrostem, wielka temperamentem – żartował chłopak. Annie uśmiechnęła się, po czym przyjaciele przystąpili do powitania. Chwilę potem, oboje wsiedli już na motocykl, założyli kaski i ruszyli w drogę. Na to, co zobaczyli przed szkołą, zareagowali identycznie – przykrym westchnieniem. Na schodach, prowadzących do wejścia, stała długowłosa piękność – Lisa Clark, jak zawsze otoczona swoimi papużkami i kilkoma naiwniakami, łudzącymi się że mają u królowej jakieś szanse. Jak zawsze te tępe spojrzenia, mierzące Lisę, niczym skarb i potakujące na każde jej słowo głowy. Nie ma znaczenia co mówiła, ważne, że mówiła. Annie przewróciła oczami. Zaczęli iść w tamtym kierunku. Gdy byli już dostatecznie blisko, dziewczyna usłyszała:

- …Ach, nie ma się co oszukiwać, moje kochane – mówiła Clark, z wdziękiem przedłużając każdą sylabę, do swoich koleżanek – zwycięstwo już mam w kieszeni!

Po tamtych słowach, wszystkie upodabniające się do niej dziewczyny, wybuchły piskiem entuzjazmu. Buntowniczka nigdy tego nie rozumiała. Jak można, zrobić z siebie kogoś takiego?! Wpatrywać się w drugiego, jak w obrazek… Jedynym, co podtrzymywało dziewczynę na duchu, był fakt, że co do oryginalności, ma nad Lisą dużą przewagę. Kiedy przyjaciele przechodzili obok grupy, na chwilę wszystkie oczy skierowane były w ich stronę, a następnie wróciły do punktu wyjścia, ponieważ królowa na nowo zaczęła swój denny wykład. Kiedy oddalili się już dostatecznie, Annie spytała:

- Wiesz o czym ona mówiła?

- Wydaje mi się, że o lakierach do paznokci – rzucił Natan, bez większego przejęcia.

- Nie, nie – powiedziała – mówiła coś, o jakimś zwycięstwie.

- Ach, tak – zaczął – mówiła o konkursie na artykuł, który ma zapobiec kompleksom u młodych ludzi.

Dziewczyna wybuchła śmiechem.

- Co ona może o tym wiedzieć?! Sama je powoduje! – krzyknęła – Zgłosiłeś swoją pracę?

Natan przytaknął, co niezmiernie ucieszyło przyjaciółkę. Pomimo pozorów, chłopak dobrze radził sobie z pisaniem, miał bujną wyobraźnię i potrafił wszystko oddać w spójnej całości. Uczestnicy konkursu, mieli poznać jego wyniki na pierwszej lekcji. Annie zauważyła, że jej przyjaciela przeszedł dreszcz. Pogładziła go po ramieniu w geście pocieszenia.

- Nie denerwuj się.

Uśmiechnął się lekko. Zabrzmiał dzwonek i uczniowie posłusznie zajęli miejsca. W ostatniej chwili pojawiła się Lisa, lecz wcale nie wyglądało, żeby się śpieszyła – przeciwnie, weszła dumna jak paw i prezentując się z gracją, usiadła obok Sabriny. Pani Heyer, nauczycielka angielskiego, weszła do klasy lekko spóźniona. Widząc, że w ręku trzyma dyplomy, cała klasa wstrzymała oddech. Annie jeszcze mocniej zacisnęła kciuki. Po chwili niepewności, nauczycielka rzekła:

- Dziękuję wszystkim uczestnikom. Spośród siedemnastu prac, wyłoniliśmy trzy najlepsze – przerwała i zmierzyła wzrokiem wszystkich uczniów. – Artykuł zwycięscy, będzie opublikowany w gazecie miejskiej. – Uśmiechnęła się lekko, po czym zaczęła czytać wyniki. – Miejsce trzecie… Maria Thompson.

Annie spojrzała na drobną dziewczynę, która właśnie podnosiła się z krzesła ostatniej ławki. Miała zgrabną, małą twarzyczkę, a oczy identyczne do tych, w których zakochana była Buntowniczka. Najniższy stopień podium zajęła siostra Zaca. Na samo wspomnienie umięśnionego blondyna, serce dziewczyny zaczęło szybciej bić. Po wręczeniu dyplomu Marii, pani Heyer kontynuowała:

- Długo zastanawialiśmy się nad tym, kto powinien otrzymać miejsce drugie, ponieważ prace były naprawdę piękne. Decyzją komisji, to właśnie miejsce zajmuje… Lisa Clark, gratuluję.

Wszyscy skierowali wzrok na Lisę. Nikt nie dowierzał, a mina samej Clark, wskazywała na to, że ona sama jest tym faktem wstrząśnięta. Z szeroko wybałuszonymi oczami, odebrała swój dyplom i stanęła obok Marii z osłupieniem na twarzy. Przyjaciele zachichotali pod nosem.

- No i wreszcie, miejsce pierwsze. Ta praca urzekła nas w szczególny sposób, była bardzo wzruszająca i realistyczna, a zawarte w niej informacje, wzięte z samego życia. Zwycięzcą konkursu zostaje… Natan Thefron! – krzyknęła radośnie.

Kilka osób wydało z siebie zduszone okrzyki zdziwienia. Annie uśmiechnęła się i popchnęła, mocno zaskoczonego przyjaciela w stronę środka klasy. Natan podszedł nieśmiało, odebrał dyplom i gratulacje samego dyrektora, a następnie cała trójka ustawiła się do zdjęcia. Twarz Lisy, niemalże kipiała z gniewu. Cała była czerwona, jej skronie pulsowały, a pięści pozostawały zaciśnięte. Podekscytowana Annie, przez całą lekcje nie mogła się skoncentrować. Bez przerwy gratulowała przyjacielowi, do którego jeszcze najwidoczniej to wszystko nie dotarło. Clark do końca już, nie odezwała się do nikogo ani słowem, lecz co kilka minut obdarowywała kompanów wściekłym spojrzeniem. Kiedy rozległ się dzwonek, jako pierwsza wybiegła z klasy, a zaraz za nią tłum jej wielbicielek. Kilkanaście metrów od klasy postanowiła wyładować swój gniew. Krzyczała na Sabrinę, z całej siły tupała nogami, w końcu podarła swój dyplom, a pozostałości, cisnęła w jedną z dziewczyn z okropnym rykiem. Widząc to, Annie i Natan zaśmiali się cicho.

- To co – zaczęła dziewczyna – wyspa po szkole? – zapytała. Chłopak uśmiechnął się, a jego oczy błysnęły z radości.

- Wiadomo – oznajmił. Objął przyjaciółkę ramieniem i oboje uradowani i jakby pozytywnie nastawieni, poszli na matematykę.

 

- Liso, uspokój się! - piszczała Sabrina – drugie miejsce wcale nie jest takie złe!

- Nie mogę przegrywać z takim dziwadłem! – ryknęła Clark – Ja nie przegrywam!

- To co zamierzasz zrobić? – zapytała dziewczyna z niepokojem.

Lisa podążała wzrokiem za szczęśliwymi przyjaciółmi. Uśmiechnęła się wrogo i spokojnym, choć lekko psychopatycznym tonem, szepnęła:

- Słodziutkie… Ona jest dla niego wszystkim. – lekko uniosła brwi. Spotykając się z przerażonym wzrokiem swojej przyjaciółki, powiedziała sztucznie:

- No chodź, przecież drugie miejsce wcale nie jest złe.

Pociągnęła za sobą Sabrinę i ostatni raz rzuciła triumfalne spojrzenie na kompanów.

 

Ciąg Dalszy Nastąpi...

 

~Taka_Jedna_D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • detektyw prawdy 13.09.2016
    b. ciekawe daje 5 na zachete pisz dalej

    pzdr
  • Taka_Jedna_D 13.09.2016
    Dziękuję, pozdrawiam również :)
  • Ekstra jak zwykle. Haha! Natan wygrał! Aż sama jestem z niego dumna XD Ciekawe co wymyśli "panna Clark". Naprawde nie było stać ją na nic lepszego? Hehe, była zbyt sparaliżowana XD. Boże jak ja nienawidzę takich dziewuch!.
    Zostawiam 5, i pozdrawiam :D
  • I papa, idę sie uczyć na kartkówke z matmy :'(
  • Taka_Jedna_D 13.09.2016
    Faize Anbare Sultan, panna Clark już coś wymyśliła ;) Dzięki za komentarz, pozdrawiam i powodzenia na kartkówce :') :D
  • Taka_Jedna_D Hah, no łatwo nie jest, normalnie bym ją olała, ale nie chce kolejnej tróji XD. Ps kiedy planujesz kolejną część?
  • Taka_Jedna_D 13.09.2016
    Faize Anbare Sultan, postaram się napisać ją jak najszybciej, może uda mi się na pojutrze ;)
  • Taka_Jedna_D 15.09.2016
    Jednak się nie uda :( będzie jutro
  • Tanaris 21.03.2017
    Coś wisi w powietrzu :D psychopatka zaczyna działać... 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania