Poprzednie częściSłodka Idiotka - rozdział 1 i 2

słodka idiotka - rozdział 10 ciąg dalszy

O jedenastej przyjechała kobieta, z którą rozmawiałam przez telefon. Była niska i szczupła. Włosy miała czarne, farbowane, proste. Na twarzy jak na mój gust, wszystkiego miała zbyt wiele. Weszła szybko i zgrabnie mimo bardzo wysokich szpilek. Ja połamałabym się nawet w o połowę niższych. Magda szturchnęła mnie łokciem.

- To ona. - szepnęła.

Niska kobieta miała na imię Barbara. Zaraz po tym, jak zostałyśmy sobie przedstawione, zaprowadziła mnie do swojego biura. Wskazała krzesło po jednej stronie biurka, a sama usiadła po drugiej.

- Mam mało czasu pani Natalio. Powiem to, co najważniejsze. Resztą zajmie się Magda. Rozumiem, że jest pani zainteresowana pracą w naszym schronisku.

Chciałam przytaknąć. Pani Barbara nie pozwoliła mi na to kontynuując.

- Okres próbny będzie trwał trzy miesiące. Dostanie pani 450 zł plus mieszkanie, plus wyżywienie.

- 450 za miesiąc pracy? - wtrąciłam.

- Tak. Nie musi się pani martwić o zakwaterowanie. Nie będzie pani ponosić żadnych kosztów w związku z zajmowanym pokojem. Media również są wliczone. Trzy posiłki dziennie może pani zamówić w naszej stołówce zupełnie za darmo. Za każdy kolejny trzeba już będzie zapłacić. Może pani korzystać z naszej kuchni tylko pomiędzy dziewiętnastą, a szóstą rano. W tych godzinach nie ma tam personelu.

Pani Barbara mówiła coś jeszcze, ale ja już nie słuchałam. 450 złotych na życie? Super! W co ja się wpakowałam? Dlaczego nie zapytałam o żadne szczegóły podczas rozmowy telefonicznej? Nie wsiadłabym do autokaru i nie byłoby mnie tu. Teraz jest już za późno. Nie chcę tu zostać, ale nie mam do czego wrócić. Muszę zadzwonić do Anki. Nie! Nie mogę! Ona nie powinna wyciągać mnie za każdym razem z bagna, do którego włażę na własne życzenie. Skontaktuję się z Jankiem. On mi na pewno pomoże. Tego również nie powinnam robić. Uciekłam od niego. Nie sądzę, by chciał mnie przyjąć z powrotem. Na pewno mnie znienawidził. Jak z tego wybrnąć? Nie mogę wciąż popełniać tych samych błędów.

- Pani Justyno. Pani Justyno! Czy pani mnie słucha?

Właścicielka schroniska zauważyła, że myślami wyszłam z biura. Poczerwieniała na twarzy, a jej ton stał się bardziej stanowczy. Pierwszy raz od bardzo dawna wiedziałam, co powinnam zrobić. Wstałam, podeszłam do niej i zaczęłam mówić nie pozwalając na wtrącenie czegokolwiek.

- 450 złotych miesięcznie mnie nie zadowala. Pokój, który mi przydzielono, to klitka. Nie jestem zainteresowana pracą dla pani. Chciałabym jednak wynająć pokój. Na początek na dwa tygodnie. Prosiłabym o coś większego. Oczywiście zapłacę również za mój pierwszy nocleg. Rachunek ureguluję wyjeżdżając, gdyż nie wiem jeszcze na jak długo się zatrzymam. Znajdzie się dla mnie wolny pokój?

Pani Barbara zaniemówiła na kilka sekund. Po chwili zrobiła głęboki wdech i taki sam wydech.. Mówiła do mnie powoli panując nad emocjami.

- Dobrze pani Natalio. Rozumiem. Mamy wolny pokój. Mam nadzieję, że będzie odpowiadał pani wymaganiom. Wszelkie formalności proszę załatwić w recepcji. A teraz proszę opuścić moje biuro. Muszę zająć się ważnymi sprawami.

Wyszłam bez słowa. Nie przeprosiłam, ani nie podziękowałam. Nie miałam pojęcia co we mnie wstąpiło. Czułam, że robię dobrze. W końcu podjęłam słuszną decyzję. Miałam dwa tygodnie żeby wszystko sobie poukładać. Może nawet uda mi się naprawić chociaż w niewielkiej części to, co zdążyłam do tej pory zepsuć.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 30.03.2015
    Bohaterka w pewnym momencie zmieniła imię z Natalii na Justynę, ale nie na długo, więc załapałam wątek hi, hi. Zostawiam 4 :)
  • qrasnaleq 30.03.2015
    Racja. Niestety nie potrafię tego zmienić :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania