Poprzednie częściSłodka Idiotka - rozdział 1 i 2

Słodka idiotka - rozdział 12

12.

W nocy wszystko przemyślałam. Wiedziałam, co chcę Markowi powiedzieć i jak mam to zrobić. Następnego dnia nie było już tak kolorowo. W mojej głowie zapanowała pustka, a dominującym uczuciem był strach. Bałam się jego reakcji. „Na pewno mnie nie zrozumie.” - myślałam. Nie mogłam oczekiwać zrozumienia od nikogo. Przecież sama siebie nie potrafiłam zrozumieć.

Po kilkunastu minutach siedzenia na kanapie i gapienia się w telefon, wybrałam odpowiedni numer. „Abonent czasowo niedostępny” - usłyszałam i od razu nacisnęłam czerwoną słuchawkę na wyświetlaczu. Ależ ja wtedy poczułam ulgę! Chciałam zadzwonić. Próbowałam. Nie moja wina, że się nie udało. Odłożyłam telefon na stolik, lecz zanim zdążyłam usiąść, usłyszałam znajomy dźwięk. To był Marek. Pewnie dostał powiadomienie, że ktoś się kontaktował. Wiedziałam, że muszę odebrać.

- Halo. - powiedziałam cicho.

- Ktoś dzwonił do mnie przed chwilą z tego numeru. O co chodzi? - usłyszałam.

- To ja.

- Kto ja?

- Marek?

- Tak.

- To ja, Natalia.

W słuchawce zapanowała cisza. Mimo, że trwała kilka sekund, była nie do zniesienia.

- Marek? Jesteś tam?

- No.

Jak zwykle konkretny i małomówny.

- Możemy pogadać?

- No.

- Chciałabym, żebyś wiedział...yyy...przepraszam.

Znowu cisza. Tym razem przerwał ją Marek.

- Nat, o co chodzi? Stało się coś?

Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:

- Nie. Nic ważnego się nie wydarzyło. Chcę tylko przeprosić za to, że cię skrzywdziłam.

- Nie trzeba. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. - odpowiedział.

Zaniemówiłam. Czy on miał na myśli to, że lepiej mu beze mnie? Zrobiłam mu przysługę odchodząc? Zaskoczenie przerodziło się w rozczarowanie. Rozczarowanie w złość. Złość w smutek. A wszystko to w kilka sekund.

- Natalia? Jesteś tam?

- Tak, jestem. Czy chcesz powiedzieć, że moje odejście zmieniło twoje życie na lepsze?

- Nic takiego nie powiedziałem.

- Powiedziałeś „nie ma tego złego”...

- Nie to miałem na myśli. - przerwał.

- Więc co?

- Oj, Natalio. Zadzwoniłaś, żeby przeprosić. Przeprosiny przyjęte. Czy możemy uznać temat za zamknięty?

Powinnam była się zgodzić. Zrobiłam to, co zaplanowałam. Marek przyjął przeprosiny, chociaż nie musiał. Miał prawo czuć się obrażony. Nie musiał w ogóle ze mną rozmawiać. Mógł mnie spławić wykorzystując pierwszą lepszą wymówkę. Nie zrobił tego. Może nawet mi wybaczył.

- Nie! Nie możemy! Przyznaj, że moje odejście było ci na rękę! Biedny, porzucony Mareczek!

- Natalio, posłuchaj. - Marek próbował mnie uspokoić. - Spotkajmy się i spokojnie porozmawiajmy.

- To nie możliwe. Nie ma mnie w okolicy.

- Powiedz, gdzie mieszkasz? Przyjadę. Zakończmy to raz na zawsze. Odeszłaś bez słowa. Teraz musimy sobie powiedzieć wszystko, czego nie mieliśmy odwagi, gdy był na to czas.

Podałam mu adres schroniska. Powiedziałam, że może się zatrzymać na jedną noc. Miał pojawić się następnego dnia około południa. Rezerwując pokój streściłam Magdzie przebieg rozmowy.

- Chcesz spotkać się ze swoim byłym mężem po tym, jak zostawiłaś go bez słowa wyjaśnienia? - zapytała nie kryjąc zaskoczenia.

- Tak. - odpowiedziałam spokojnie.

- Chcesz się z nim spotkać na tym odludziu?

- Tak. - byłam nadal spokojna i w ogóle nie rozumiałam jej nastawienia.

- Okey. Nazwę rzeczy po imieniu. Jutro spotkasz się z byłym mężem, który ułożył sobie życie po tym, jak go porzuciłaś. Być może zepsuje to jego kontakty z obecną partnerką. Być może ty nadal nie będziesz zadowolona. Być może on nadal cię kocha. Być może ma nadzieję, że do siebie wrócicie. Być może zranisz go po raz drugi. Czy nadal uważasz, że warto?

Tak. - odpowiedziałam – Ale przez ciebie zaczęłam się tego bać.

Już nie byłam taka spokojna. Słowa Magdy miały sens. Czy ktoś, kto nic nie czuje do kobiety, przejechałby taki szmat drogi tylko po to, by usłyszeć słowo przeprosin? Jeśli myśli, że chcę do niego wrócić, rozczaruje się. Nic już do niego nie czuję. No, może po za wyrzutami sumienia.

- Myślisz, że powinnam do niego zadzwonić? - zapytałam.

- Po co?

- Wytłumaczyłabym mu, jak ja widzę przebieg naszego spotkania. Może i on wyjawiłby, jakie wiąże z tym nadzieje.

Magda zamilkła. Widać było skupienie na jej twarzy. Po chwili powiedziała:

- Myślę, że jest już za późno. Niech przyjedzie. Ty musisz zakończyć to raz na zawsze. Powiedz mu, dlaczego odeszłaś. Przeproś za to, co było. Tylko proszę cię, żadnych emocji. Nie możesz unosić się dumą. Nie możesz też ulec dawnemu uczuciu.

- Jakiemu uczuciu? - przerwałam – Ja go już nie kocham.

- Tak? To dlaczego zabolało cię to, że dobrze mu bez ciebie?

- Nie zabolało! - odparłam stanowczo, po czym dodałam znacznie ciszej i łagodniej – Tylko zdenerwowało.

- Aha! W takim razie jutro nie pozwól, by zdenerwowanie wzięło górę.

Magda mówiąc „zdenerwowanie”, zrobiła znak cudzysłowu palcami. Nie wierzyła mi. To jednak nie było dla mnie ważne. Miała rację co do konieczności zapanowania nad rozmową.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • BreezyLove 11.04.2015
    Coś mi się wydaje, że ta rozmowa nie przebiegnie tak, jak zaplanuje bohaterka :) bardzo przyjemnie sie czytalo i za szybko ;) 5
  • Mroczhna 11.04.2015
    Świetne! Czekam na kolejną część. 5/5
  • KarolaKorman 12.04.2015
    Długo kazałaś czekać na tę część, ale czytało się świetnie. Ciekawa jestem przebiegu rozmowy 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania