Poprzednie częściSzczęśliwa ławka. Część I.

Szczęśliwa ławka. Część II

Gdy doszliście na miejsce, Adam już czekał.

- Cześć. - Podchodzisz do niego i witasz się.

- Hej. -

Wstaje, podchodzi do ciebie, i daje buziaka w policzek. Jesteś zdziwiona, za tobą stoi onieśmielona Amanda.

- Może byś się przywitała? - Mówisz, po tym jak wróciłaś do rzeczywistości.

- Cześć. - Mówi, lekko wychylając głowę.

- Może pójdziemy na plac zabaw? Tam Amanda się pobawi. - Zaproponowałaś.

- Tak, tak. - Wykrzyknęła dziewczynka, z radością.

- Możemy. - Odrzekł Adam.

Na plac, było niedaleko. Więc dotarliście dosyć szybko, przez drogę każdy milczał. Tylko Amanda, nuciła jakąś piosenkę pod nosem. Na placu, dziewczynka spotkała swoje koleżanki, więc podbiegła do nich. A ty z Adamem, usiedliście, niedaleko na ławce.

- Tak w ogóle to ile masz lat? - Spytałaś.

- 17, a ty pewnie koło 16. - Odrzekł.

- Tak, we Wrześniu będę zaczynała 16. -

- Jak w szkole? - Zapytał.

- Szkoła to dla mnie zło. Może nie dokładnie szkoła, ale osoby które do niej uczęszczają. - Powiedziałaś, zerkając na siostrę.

- Dlaczego? - spytał zaciekawiony.

Nigdy nie mówiłaś, nikomu o swoich problemach. Ale, w końcu nie wytrzymałaś, czułaś, że możesz mu zaufać.

- Bo u mnie w domu jest koszmarnie. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. -

- Nie przejmuj się, poznamy się bliżej, będzie dobrze. - Mówi przekonującym głosem.

- Zyta... - Wola zapłakana dziewczynka.

Podbiegłaś do niej wraz z Adamem. Dziewczynka siedziała na huśtawce, wycierała, łzy dłonią.

- Co jest? - Spytałaś.

- Bo ta Zuza powiedziała, że ja też śmierdzę jak tata, że jestem niedorozwinięta. - Odpowiada.

- Nie zwracaj na nią uwagi. - Mówisz.

- Ale ona, przekabaciła wszystkie dziewczynki. - Odpowiada, ze smutnym głosem.

- Wszystkie fajne dziewczynki, będą się bawić z tobą, nie z nią. -

- Dobrze, możemy iść do domu? -

- Jasne. -

Pożegnałaś z Adamem.

- Przepraszam, że tak krótko jestem. - Tłumaczysz.

- Nie no spoko, innym razem. -

- To pa. -

- Pa. -

Drogą Amanda, opowiadała ci o bajce jaką oglądała. Ty byłaś gdzieś, naprawdę daleko od Ziemi. " To dziwne, przy nim czuję się jakoś bezpiecznie, tak jakoś inaczej" myślisz.

- I tam były syrenki. - Tłumaczy Amanda.

- Aha, ładne syrenki? - Pytasz, by nie skapnęła się, że bujasz w obłokach, a jej nie słuchasz.

- Tak, śliczne. - Odpowiada, kopiąc kamyk.

W domu, jak zwykle nie było obiadu.

- Jest coś tu do jedzenia?! - Pytasz ze złością, mamę, która właśnie weszła do kuchni.

- A nic nie ma w lodówce? -

- No zauważ, że nie ma. Magia, wszystko znikło. - Opowiadasz.

- Idź do sklepu. -

- To mam okraść sklep? Przecież kasy nie mam. -

- Oj przestań biadolić, ja też nie mam. -

- Wychodzisz gdzieś? - Pytasz, patrząc jak mama się maluje.

- Tak, do teatru. - Odpowiada, nawet nie patrząc na ciebie.

- Żartujesz? Nie mamy co jeść, a ty do teatru sobie idziesz. - Mówisz, mało brakuje ci do krzyku.

Biegniesz, po schodach do swojego pokoju. Wchodzisz i trzaskasz drzwiami.

- Mam dosyć wszystkiego. - Mówisz, rzucając się na łóżko.

" Czy ona nas nie kocha? Kocha bardziej tego pijaka, który ją bije i nie tylko ją? Dlaczego ona jest taka ślepa? " myślisz. Po chwili siedzenia samej w pokoju idziesz do, pokoju siostry. Uchylasz drzwi i widzisz jak Amanda, coś rysuje.

- Co rysujesz? - Pytasz podchodząc do niej.

- Zyta, nie strasz mnie. - Odpowiada, i zakrywa rączkami obrazem.

- Dobra, Dobra. Mama z tatą idą do teatru. - Mówisz, ze złością w głosie.

- A co z jedzeniem? Głodna jestem. - Odpowiada .

- Ja też, ale nie ma nic, może jakieś jabłko. To czekaj przyniosę. -

Idziesz po starych, brudnych schodach na dół. Bierzesz jabłko z blatu, myjesz i bierzesz talerzyk i nóż. Idziesz na górę, gdy miałaś stawiać pierwszy krok. Zauważyłaś swoją mamę z innym facetem, przez okno. Obściskiwali się, całowali, mężczyzna wyglądał na porządnego człowieka, nie tak jak twój tata. Po paru sekundach, przypomniałaś sobie o głodnej siostrze. " Ma kogoś? " myślisz, wchodząc szybko na górę. Mijały dni, wszystkie wolne chwile spędzałaś z Amanda lub Adasiem. To było widać, już z daleka, że się w nim zauroczyłaś. " Znam go parę dni, to bez sensu", pewnego dnia, podczas rozmowy z nim, dowiedziałaś się, że ma dziewczynę. To był duży szok dla ciebie.

- Aha, to fajnie. - mówisz, złamanym głosem.

- Tak, z nią łączy mnie tylko... - Nie dokończył.

Siedziałaś naprzeciwko niego, lekko się pochyla nad tobą i muska twoje wargi. Odpłynęłaś, po krótkim czasie wyrwałaś się z jego objęć, byłaś sama, Amanda była u cioci.

- Ty masz dziewczynę, my... my nie możemy. - Jąkasz się.

- Podobasz mi się. -

- A ona? -

- Mówię ci z nią łączy mnie tylko... Nieważne. -

Siadasz na jego kolanach i dajesz się ponieść emocjom...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • KarolaKorman 29.04.2015
    Z taką narracją się jeszcze nie spotkałam. Wygląda to tak, jakbyś bohaterce opowiadała co robiła w przeszłości, ale historia jaką opowiadasz jest do przyjęcia. Ode mnie 4 :)
  • Tajemnicza... 29.04.2015
    Tak mi się dobrze pisze :) Dziękuję
  • Tajemnicza... 29.04.2015
    A ta narracja się podoba, czy ja zmienić?
  • KarolaKorman 29.04.2015
    Ja nie napisałam, że mi się nie podoba, absolutnie. Pisz dalej jak zaczęłaś :)
  • Tajemnicza... 29.04.2015
    Aha. ;)
  • NataliaO 29.04.2015
    Ja nie mam nic do narracji. Opowiadanie jest bardzo fajne. 5:)
  • DuŚka ^.^ 05.05.2015
    Podoba mi się ten typ narracji ;) ciekawy rozdział, bardzo dużo się dzieje i widać pomysł :) lubię to opowiadanie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania