Szczęśliwa ławka. Część IX
- Więc kto to? - Spytałaś.
Ta chwila do odpowiedzi Policjanta, dłużyła się.
- Jest to Adam Kowalski. -
- Nie. - Powiedziałaś ze łzami w oczach.
Przypomniałaś sobie jego słowa.
" To ja spowodowałem wypadek. "
- To ktoś bliski? - Spytał.
- To mój chłopak! - Wykrzyknęłaś i pobiegłaś do pokoju.
- Cholera, dlaczego akurat on? Kochałam go. - Krzyczysz i uderzasz o biurko.
Wyjmujesz album z waszymi zdjęciami, siadasz na łóżku. Drzesz wszystkie zdjęcia, nie myślisz o tym co było. Słyszysz tylko słowa " To Adam... Jest chory... ". Płaczesz i drzesz zdjęcia, zatrzymujesz się przy jednym. Byłaś na nim ty i on. Robiła to zdjęcie wasza przyjaciółka, byliście na łące. Było pełno kwiatów, on trzymał w dłoni bukiet czerwonych maków. Byłaś szczęśliwa, on klękał przed tobą, podając kwiaty. Przy tym zdjęciu zaczęłaś krzyczeć.
- Nienawidzę go! -
Kładziesz się na łóżku, uderzając w nie.
Po godzinie wchodzisz na dół, wychodzisz z domu. Idziesz w stronę domu Adama. Widzisz tam jak policja go wyprowadza. Spojrzał na ciebie ze smutkiem. Upadasz na kolana.
- Jak mogłeś?! -
- Przepraszam. - Odrzekł.
- Nienawidzę Cię! Zrujnowałeś mi życie! -
Adam trafił do psychiatryka, ty pomimo tego ogromnego bólu próbowałaś mu wybaczyć. Czułaś nadal coś do niego, choć nie potrafiłaś tego pokazać. Codziennie w nocy myślałaś nad tym aby uciec a nawet czasami o śmierci. Nie poddałaś się, bo wiedziałaś, że musisz walczyć. Twój tata wspierał cię, był w dzień i w nocy. Zawsze gdy płakałaś, gdy się śmiałaś. Próbowałaś napisać list do Adama, pisałaś go setki razy. Lecz zawsze wychodziło coś nie tak. Postanowiłaś napisać tak :
" Cześć,
Tak bardzo ciężko mi pisać do ciebie. Choć nadal coś do ciebie czuje. Owszem nienawidzę cię za to co mi zrobiłeś, ale po części tłumaczę to twoją chorobą. Chciałabym abyś odpisał na mój list. Wierzę, że będzie dobrze, że się nie poddasz. Potrzebujesz mnie, nie zostawię cię.
Zyta! "
Kończąc ten list łzy spływają ci po policzkach.
- Tak będzie dobrze. - Mówisz po cichu.
Idziesz wysłać list, zabierasz Amandę. Potem idziecie na lody.
- Zyta. - Powiedziała.
- Tak? -
- Mamusia nas kocha? -
- Tak skarbie. -
Kolejne miesiące mijały wolno, ty cały czas byłaś przy Adamie. Jego stan był coraz lepszy. Może niektórzy powiedzą, że to jest głupota. Ty nadal walczyłaś z nim.
Koniec :)
Komentarze (3)
Słyszysz tylko słowa " To Adam... Jest chory... ". Płaczesz i drzesz zdjęcia, zatrzymujesz się przy jednym. Byłaś na nim ty i on. Robiła to zdjęcie wasza przyjaciółka, byliście na łące. Było pełno kwiatów, on trzymał w dłoni bukiet czerwonych maków. Byłaś szczęśliwa, on klękał przed tobą, podając kwiaty
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania