Poprzednie częściSzczęśliwa ławka. Część I.

Szczęśliwa ławka. Część IV

Po czym zamknęłaś oczy, z myślą, że już ich nie otworzysz. Przywraca cię, na ziemię. Poczułaś ból, z sekundy na sekundę, czułaś, że masz coraz mniej ubrań. Wiedziałaś, co się stanie, choć nie byłaś na to przygotowana. Czułaś napierający ból, słyszałaś jego ciche jęki. " Dlaczego, mnie zawsze spotykają takie okrutne rzeczy?", myślałaś. Po godzinie, znudziła mu się ta zabawa, odszedł. Zostawił cię na pastwę losu. " Brzydzę się sobą. ", myślisz, powoli wstając. Postanawiasz wrócić do domu, nie pewnym krokiem idziesz w jego stronę. Wchodzisz, widzisz światło, palące się w kuchni.

- O nie. - Mówisz po cichu.

- Jesteś w końcu. Gdzie ty.. - Zaczęła nerwowo mama.

Nie dokończyła zdania, ponieważ gdy zauważyła jak wyglądasz, stanęła jak zamurowana. Podbiega do ciebie, i pyta.

- Boże, dziecko. Co ci się stało?! -

- Daj mi spokój. -

Idziesz do siebie, zamykasz drzwi na klucz. Zdejmujesz resztę ubrań, które miałaś na sobie, kładziesz się. Przytulasz się do misia, który leży obok, płaczesz.

- Jestem już nikim. - Mówisz.

Do pokoju puka twoja mama. Lecz nie chcesz jej widzieć, wstajesz, bierzesz

żyletkę do ręki.

- Czy na prawdę tego chcę? - Pytasz się, samą siebie. Po czym odpowiadasz .

- Tak chcę, jeszcze SMS do Adama, i list do Amandy. -

Bierzesz telefon w dłoń, wybierasz jego numer, piszesz tylko dwa słowa.

" KOCHAM CIĘ! ".

Po czym, bierzesz kartkę i długopis.

" Cześć skarbie, jak to czytasz to znaczy, że już jestem w niebie. Siostrzyczko, pamiętaj, że zawsze cię będę kochać. Jesteś przecież moim słoneczkiem, tak? Zostawiam was, ponieważ, nie mam już siły, jeszcze dziś. Zostałam zgwałcona, brzydzę się sobą! Przepraszam was. Mamo, tato, ja wiem, że wy macie problem. Ale proszę, idźcie na terapię, to wam pomoże. KOCHAM WAS!

Zyta. ".

- Amen. - Mówisz do siebie.

Przykładasz żyletkę, do żył. Z bólem, ciągniesz ją w górę, tniesz się coraz szybciej, i boleśniej. Słabo już słyszysz pukanie do drzwi, chcesz coś powiedzieć, ale już nie możesz. Powoli odpływasz, żyletka która jest pełna krwi, wypada ci z dłoni. Przechylasz głowę, na bok, do pokoju wbiega ojciec.

" Jak on tu wszedł? Miałam umrzeć w spokoju " ,myślisz.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 05.05.2015
    matko jedyna ale rozdział, dobry i ładnie napisany z takim wyczuciem; 4:)
  • DuŚka ^.^ 09.05.2015
    Rozdział.. zrobił na mnie wrażenie, zamurowało mnie, oczywiście pozytywnie.. mam tylko nadzieje, że tak nie zakończą się losy bohaterki :( zasłużona 5 ;)
  • Ja.. 20.05.2015
    Bolą mnie teraz żyły :///
    :D
  • KarolaKorman 20.05.2015
    Ależ mi się rozdział trafił, straszne to co opisałaś 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania