W sieci (5)

DZIEŃ CZWARTY – DWUDZIESTEGO CZWARTEGO WRZEŚNIA

 

Wrzosy na dachach stołecznych palidomów zarumieniły się kwieciście. Połacie maciejki cieszyły okiem swoją bladoniebieskością, ale nic nie pachniało.

STENGRAF/GREEN

- Witaj stary.

- Cześć All, aleś wyrósł.

- Już zauważyłeś? Nie można tego powiedzieć o tobie. Jesteś taki sam jak dawniej.

Stevena Greena znał jeszcze ze szkoły realnej II stopnia, później razem studiowali ten sam kierunek.

Każdy młody człowiek Rzeszy kończył obowiązkowo szkołę realną pierwszego i drugiego stopnia. Szkoła realna II stopnia podzielona była na kategorie A, B, C. Absolwenci I stopnia dowiadywali się po testach o przyznanej im kategorii. Kategoria A zarezerwowana była dla uczniów najinteligentniejszych i niestwarzających trudności pedagogicznych. Praktycznie tylko absolwenci tej kategorii mieli szansę podjęcia dalszej nauki lub otrzymać pracę, co stawiało ich w pozycji „mocne trunki z górnej półki” – jak zwykło się mówić, nie wiadomo dlaczego. Tylko wyjątkom udawało się zmieniać kategorię na wyższą, przyznaną po egzaminach. Obaj dobrze te zasady rozumieli i wykorzystali je.

- Chciałbym przyjrzeć się z bliska twoim pierwszym siwym włosom – powiedział Stengraf.

- Dobra, może wpadniesz do nas w piątek, w tygodniu mam dużo pracy.

Przez chwilę chciał się zgodzić. Miał ochotę zobaczyć Elizę – żonę Stevana. Kiedyś w trójkę stanowili zgrany zespół. Eliza była pierwszą miłością Alla i dziewczyną, którą mógł się rozkoszować. Po czasie All zdał sobie sprawę, że stawia jej zbyt wielkie wymagania, nawet większe niż sam sobie… Chciał, by mobilizowała go do nauki, aprobowała wszystkie zamierzenia, była dumna z jego osiągnięć, jak z własnych. Chciał, by była tolerancyjna, bardzo, do bólu. Jej tolerancja prysła, gdy próbował zaczarować jej błękitne oczy obejmując cycatą Susi. Gdy w końcu zdobył jej powiedzieć – chcę być tobą – było już za późno. Jego miejsce przy Elizie zajął Steven, wraz z całym swoim przeciwieństwem. Otoczył Elizę ciepłem i spokojem, jakby naturalnie roztaczającym się nad światem spod jego grubych brwi i wypukłych oczu. Był wszystkim tym, czego nie mogła się doczekać od Alla.

Po kilku latach po ukończeniu studiów natknęli się przypadkowo na siebie na Festiwalu Grawilotów i później Stengraf odwiedził kilkakrotnie Greenów, z mieszanymi uczuciami. Steven nigdy nie powracał do tamtych czasów, nigdy o nic go nie pytał, bo nigdy o nic nie pytał. Wierzył jego wizjom, zazdrościł mu energii i nonszalancji. Steven domyślał się jakie były prawdziwe przyczyny przerwania przez Stengrafa Szkoły Pilotażu i Nawigacji Szkolenia Instytutu Eksploracji Kosmosu, ale nigdy tego nie okazał. Było tajemnicą poliszynela, że Centrum jest obserwowane przez Grupę, która werbowała najzdolniejszych adeptów, Ze swojego roku Stengraf był najzdolniejszy.

- Wolałbym, żebyśmy spotkali się u mnie i to dzisiaj. Wpadnij na lunch.

- Skoro tak, to przyjdę.

Stengrafowi tempo akcji nie pozwalało na rozgrzebywanie przeszłości, a poufność rozmowy wykluczała obecności Elizy.

Następne częściW sieci (6) W sieci (7) W sieci (8)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania