życie z żelaza 1 list

Drogi Ojcze!

To mój pierwszy list, który do ciebie piszę. Nie mogę powiedzieć do ciebie: „Tato". Po prostu nie dam rady. Na początku, przypomnę ci, kim jestem, bo mógłbyś zapomnieć, rozumiem.

Nazywam się Emilie Gastiélan, mam dwanaście lat, a niedługo trzynaście. Nie wiem, czy to dużo, czy nie.

Nie byłam zbytnio grzeczna: wspinałam się po drzewach, wyjadałam owoce z ogrodu, naszej sąsiadce, a nawet zgubiłam jej kota. Starałam się, ale mi to nie wychodziło. W szkole nawet zepsułam większość zabawek z przedszkola, którymi sama się bawiłam.

Mieszkałam do niedawna, jeszcze na małej wiosce, a teraz w wielkim mieście. Ty tego nie wiesz, ale tutaj się gubię. Nie ma miejsca, gdzie ludzie by się na mnie nie popatrzyli. Nie ma nigdzie lasu, do którego można byłoby pójść. Ale muszę, tutaj być. Francja to kraj miłości...

Ten list nie ma sensu Ojcze, ponieważ pragnęłabym go wyrzucić. Moja mama, ona nie wie, że go piszę.

Powoli zapominam, jak wyglądasz. Nie pamiętam rysów Twojej twarzy, Twych oczu i spojrzenia. Nie pamiętam Twego głosu, tego, który na mnie krzyczał lub mówił bzdury.

Wiem, że jesteś ode mnie daleko, może teraz jest ci ciężko, źle oraz poznałeś skały, lecz nie mogę ci, pomóc. Nie dam rady, nie mam, aż tyle władzy, nad Tobą i światem.

Drogi Ojcze, jeśli to kiedykolwiek wyślę do ciebie, to porwij ten list, wyrzuć go. Jest bezwartościowy.

Zrobiłeś wiele głupstw, ale to Twoja wina. Wyobraź sobie, że tak łatwo jest rozbić szkło, a trudniej je posklejać. Za każdą Twoją ranę, błąd i kolejny łyk, krzyk i złość, wybaczam ci Ojcze. Wybaczam, ponieważ z Twej nienawiści, nie ma, ani odrobiny miłości.

W Twym życiu, w Twej historii, Ty jesteś głównym bohaterem i może z tej odpowiedzialności, zbłądziłeś? Nie miałeś ciepła? Lecz nienawiść, ona rodzi nienawiść, to samo. To tak, jakby gasić ogień, ogniem, rozpalałby się coraz bardziej. Może ludzie błądzą przez lęk, tego świata, tym co nieznane. Nie wiem Ojcze...

Wiatru dzisiaj nie ma, ale łagodnie świeci słońce. Zapewne go nie widzisz, więc ci o tym opowiem, jego promienie rozprzestrzeniają się, po całym niebie. Wiążę się z tym ciepło, dość duże. Wiosna przyszła już do nas, dość dużymi krokami. W mieście wychodzę tylko na spacery, nie mam tu zbyt dużo kolegów, koleżanek. Zazwyczaj oni nie mają czasu lub muszą pilnować swojego rodzeństwa, czasami zdarza się nawet, że wyjeżdżają na ten czas. Za to w szkole mogę z nimi, spędzać dużo czasu.

Dziś, gdy szłam na spacer po blisko parku, to patrzyłam się na drzewa, mogłabym to robić, w kółko i w kółko. Ich gałęzie się nawet ze sobą splątują. Każde to drzewo przeżyło dużo lat, ma swoją historię, ma swój świat. Zauważ Ojcze, że widzimy je w różnych barwach. Miasto to nie jest część dla mnie, ale jeżeli, tak nakazał los, to wiem, że muszę tutaj być, może tylko, po to, aby docenić, a może po prostu, aby uwierzyć. Nie umiem czytać w gwiazdach.

Urosłam, dość dużo, odkąd cię nie widziałam. Niektórzy w szkole, nazywają mnie żyrafą, ale co prawda, nie mam tak długiej szyi, ale po trochu też lubię trawę. Myślisz, że o to im chodzi? Może już cię przerosłam, byłoby śmiesznie.

Ty pewnie Ojcze, spoza kratek nie widzisz, tego, jak życie jest piękne, nie widzisz, jak rośnie trawa i jak rośliny wypuszczają korzenie, a potem łodygę, liście i pąk. Rosną, tak szybko. Ostatnio na przyrodzie mówiliśmy, o doprawdy dziwnych roślinach. Myślałam, że wszystkie są tak piękne, jednak nie. Więc, mówiąc krócej, pani od przyrody, zniszczyła mi dzieciństwo.

Mamy godzinę piętnastą po południu, powinnam teraz odrabiać lekcje, ale zostawię je na później, zbytnio nie mam ochoty się z nimi użerać. Nie wiem, jak wygląda cela, ale zapewne nie jest mym marzeniem. Więzienie to straszna rzecz znaczy miejsce. Ja bym chyba nie dała rady, myślisz, że też tam trafię? Boję się tego Ojcze. Masz pewnie na sobie pomarańczowy strój, jakbyś był marchewką lub pasiaste kraty. A mina, pewnie jest zwieszona. Ojcze, ty nigdy nie kochałeś natury, a bynajmniej była dla ciebie obojętna, żałuj, czasem marzę, tam znów powrócić, na wieś.

Jestem Twoją córką Emilie, mimo że nigdy nie pokazałeś, że mnie kochasz, że jesteś mym ojcem, mimo że wolałeś czasem napój, ode mnie, to dam ci szansę, wybaczę, nie będziesz mógł cofnąć czasu, wszystko pamiętam, ale... Och Ojcze, Dobrego dnia ci życzę”.

- Twa córka

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Oia 02.02.2017
    "Więzienie to straszna rzecz znaczy miejsce." - po rzecz, powinen być przecinek. chyba. No. Mi się ta forma bardzo podoba, utożsamiłam się z bohaterką. Daję 5 z czystym sumieniem, i pozdrawiam.
  • Oia 02.02.2017
    zrobiłaś błąd w tytule- życia xd powinno być życie ^^
  • natka1956 02.02.2017
    Faktycznie, juz poprawiłam, a co do przecka, to według korektky, jest ok. Dziekuje za opinie ;)
  • Tanaris 02.02.2017
    Pani od przyrody, zniszczyła mi dzieciństwo. (nie tylko jej ;p) Ciekawe rozważania, myśli. Daję 5 ;)
  • natka1956 02.02.2017
    Dziekuje ;)
  • motomrówka 02.02.2017
    Trochę brzydkich rzezy się zakradło:
    ludzie by się na mnie nie popatrzeli. - popatrzyli
    Za każdą Twoją ranę, (...) i złość, wybaczam ci Ojcze - jeśli wybaczam to Każdą Twoją... "za" jest nie potrzebne.
    W kilku miejscach poprawiłabym przecinki. Bardzo nietypowy tekst, poważne myśli mieszają się z dziecinną naiwnością i to wszystko razem jest bardzo spójne i... piękne. 5
  • natka1956 02.02.2017
    Dziekuje za opinie. A przecież tak jest, bynajmniej u mnie, a ja jestem dzieckiem i wiem, że raz jestem poważna, a raz nie. To wszystko się miesza. Same myśli ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania