Poprzednie częściŻywi albo martwi cz. 1

Żywi albo martwi cz. 2

Kobieta zaczęła wpatrywać się w niego z niedowierzaniem. Pokręciła głową, a po chwili szeroko się uśmiechnęła. Coś jej w środku podskoczyło, poczuła jakieś ciepło rozlewające się po wnętrzu ciała. Czyli to jednak działało. Coraz lepiej, w dodatku.

Wcisnęła przycisk na klawiaturze i drzwi zamknęły się z lekkim trzaskiem. Winda zaczęła jechać w górę, a zombie nadal stał w niej i przeżuwał bułkę.

Gdy dotarł na górę, rozejrzał się wokół zdezorientowany i wypuścił przedmiot z ręki. Po chwili przeniósł wzrok na kobietę, a ta ujrzała w jego oczach jakąś niepewność.

Zawsze widziała tam jedynie pustkę. Zimne, obojętne spojrzenie zdawało się przewiercać jej ciało na wylot. Lecz nie tym razem.

Klasnęła ucieszona w dłonie i zaśmiała się cicho. Zombie lekko przekrzywił głowę, nadal się w nią wpatrując. Zamrugał kilka razy, a ona wcisnęła coś na klawiaturze i drzwi się otworzyły.

Obiekt spojrzał na nią pytająco i zapatrzył się w podłogę przed sobą. Po chwili zrobił krok w przód, a potem następny.

- Tak, dobrze. Chodź do mnie – powiedziała z szerokim uśmiechem kobieta. Wyciągnęła przed siebie ręce w geście zaproszenia.

Zombie powoli ruszył do przodu, ciągle patrząc w podłogę. Jęknął cicho, ale podniósł na nią wzrok, gdy znów chciała coś powiedzieć. Zauważył jej szeroki uśmiech i lekko się skrzywił.

Wyciągała w jego stronę ręce - zachęcała, by podszedł. On jednak zatrzymał się w miejscu i spojrzał obojętnie na windę za sobą, która zaczęła zjeżdżać z powrotem w dół. Zamrugał kilka razy i przechylił głowę.

- Hej, tu jestem – powiedziała kobieta, by zwrócić na siebie jego uwagę. Spojrzał na nią zdziwiony, ale powoli zaczął iść. Gdy w końcu doszedł do postaci, która go wzywała, poczuł, że łapie go za rękę. Jego wystraszony wzrok spoczął na gładkiej dłoni kobiety, która była tak blisko niego.

- Nie bój się. Chodź, pokażę ci coś – oznajmiła, ciągle szeroko się uśmiechając.

Nie wiedział, czy chciał z nią gdziekolwiek iść. Bał się, że to źle się skończy. Ostatnim razem, gdy go do siebie zaprosiła, zaczął poznawać świat od nowa. Kojarzył o wiele więcej.

Nie był gotowy na nową porcję wiedzy oraz tego wszystkiego, co powoli zaczynało go przytłaczać. Nie chciał jednak, by pomyślała, że jej nie szanuje, więc lekko poruszał palcami i ruszył z nią do przodu.

Nie musiał rozglądać się wokół – pokój obserwacyjny był mu dobrze znany. Kilka ogromnych ekranów i klawiatury, które stały pod ścianami oraz stoły zawalone papierami nie robiły na nim takiego wrażenia, jak pierwszego dnia. Wszystko wtedy ogromnie go uderzyło, ale również zafascynowało. Dlatego zawsze, gdy kobieta potrzebowała jakiegoś obiektu, przychodził do niej. Nie wiedział, czemu. Może po prostu lubił jej towarzystwo albo zdawało mu się, że tak było.

Jęknął coś niewyraźnie, a ona ciągle ciągnęła go w stronę kolejnego pomieszczenia.

Przekroczyli próg, a następnie skierowali się do schodów, po czym zeszli nimi do podziemi.

Kobieta coś wcisnęła i oślepiło ich światło. Zombie wyrwał dłoń z jej uścisku, by zasłonić sobie oczy. Kucnął i jęknął, zaczął szybciej oddychać. Po chwili zamrugał kilka razy i spojrzał na ziemię, która była słabo oświetlona. Zabrał dłonie sprzed oczu i wstał. Spojrzał na nią.

- Przepraszam. Zapomniałam, jak reagujesz na mocne światło – powiedziała i pokręciła głową. Wskazała na jakieś krzesło. – Usiądź tu, dobrze?

Podszedł do miejsca i zrobił, o co go prosiła. Rozejrzał się wokół, chociaż to pomieszczenie również znał prawie na pamięć. Blaty i stoły oraz półki z fiolkami i pudełkami, które stały pod ścianami, zdawały się patrzeć na niego groźnie. Jak gdyby chciały go ostrzec przed tym, co ma się wydarzyć. Chciał im uwierzyć, ale wszystko to wydało mu się dziwne.

Nagle poczuł, że coś zaciska się na jego kostkach i nadgarstkach. Spojrzał na kobietę zdziwiony i jęknął.

- Może trochę zaboleć, ale potem będzie ci się podobało – powiedziała i znów szeroko się uśmiechnęła. Nie rozumiał zbytnio jej entuzjazmu, ale również zapragnął się rozweselić. Nie potrafił jednak dobrze okazywać uczuć, więc postarał się zignorować ten pomysł.

Poczuł, jak coś wbija mu się w skórę, a po chwili w jego żyłach pływał jakiś pieczący płyn. Chciał potrząsnąć kończyną, by lekko złagodzić to, co czuł, ale nie mógł. Okropnie go to zirytowało, wydał z siebie coś na granicy jęku i zgrzytu. Spojrzał na nią zdezorientowany.

Patrzyła na niego zafascynowana, po chwili przyłożyła dłonie do ust. Zakryła połowę twarzy tak, że widać było jedynie oczy, w których zaczęły zbierać się łzy.

- Działa. To naprawdę działa – powiedziała i pokręciła z niedowierzaniem głową. Nachyliła się nad nim i objęła go mocno. Musiał przyznać, że podobało mu się to nowe okazywanie uczuć. Zapragnął odwzajemnić jej gest, ale nie miał jak. Jęknął i poczuł, jak kobieta go uwalnia.

- Czy… rozumiesz mnie całkowicie? – spytała i kucnęła przed nim. Kiwnął głową, a ona lekko otworzyła usta, jej oczy mocno się zaświeciły.

- Czujesz wszystkie swoje kończyny? – znów zadała pytanie, a on spojrzał na swoje ręce i nogi. Podniósł się i zrobił krok w przód. Poruszał palcami i ponownie skinął.

- Cudnie! – krzyknęła tak głośno, że po ciele przeszły mu ciarki. Uśmiechnął się.

Zombie się uśmiechnął.

- Przepraszam. Zapomniałam, że… - Popatrzyła na niego uważniej. – Czekaj, czekaj… Czemu się nie krzywisz? Wysokie dźwięki zawsze gorzej na was działały…

Pokręcił głową i wzruszył ramionami. Dużo się zmieniło, nawet całkowicie nie potrafił określić, kiedy ani jak, ale wiedział, że nie jest tą samą osobą. Że nigdy już nie będzie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rasia 02.02.2016
    "rozlewające się po wnętrzu ciała" - raczej we wnętrzu*, ale ręki nie dam sobie uciąć, że Twoja wersja jest niepoprawna
    "Coraz lepiej, w dodatku." - tutaj bez przecinka, zdanie jest raczej stylistycznie źle zbudowane i przez to ten błąd. Spójrz "W dodatku coraz lepiej" - tu już byś nie postawiła przecinka, prawda? ;)
    "jechać w górę, a zombie nadal stał w niej i przeżuwał bułkę.
    Gdy dotarł na górę" - w górę, na górę
    "Wyciągała w jego stronę ręce - zachęcała, by podszedł." - to już wiemy, pisałaś o tym kilka linijek wyżej, powtórzenie faktu ;)
    "Nie wiedział, czy chciał z nią gdziekolwiek iść. Bał się, że to źle się skończy." - ja z kolei nie wiem, czy zombie są realnie zdolne do takich myśli, w końcu mają przeżarty/wyżarty mózg i ciężko o takie racjonalne myślenie i analizę. No, chyba że to zasługa tego serum, ale przydałoby się wyjaśnić. Niestety nie za bardzo masz jak, bo bohaterka raczej nie znała jego myśli i tu koło się zapętla. Usunęłabym więc to, bo potem masz ładnie napisane, że zombiak coś kojarzył :)
    "Nie chciał jednak, by pomyślała, że jej nie szanuje, więc lekko poruszał palcami i ruszył z nią do przodu." - zombiaki nie mają takich ludzkich uczuć i znowu odnoszę się do serum i tego powyżej
    "Kilka ogromnych ekranów i klawiatury, które stały pod ścianami oraz stoły" - akurat w tym wypadku przed "oraz" będzie przecinek, bo się kończy wtrącenie
    "nie robiły na nim takiego wrażenia, jak pierwszego dnia." - bez przecinka
    "Nie wiedział, czemu" - tu też
    "Może po prostu lubił jej towarzystwo albo zdawało mu się, że tak było." - o! Tutaj masz dobry przykład zdania, takie gdybanie i podejrzenia o kojarzenia, uczucia itd. ale nic nie jest stwierdzone i takiej tonacji powinnaś się trzymać.
    Wciąż brakuje mi konkretów, ale jest już mniej takiego owijania w bawełnę i zwrotów typu "dotknęła czegoś, coś się pojawiło, zniknęło, poszła do przodu, zawiązała buta, cofnęła się" itp. Wiesz, o co chodzi. Brakuje mi jednak wyjaśnień i czegoś co uzupełniłoby ten świat. No bo ok - mamy kobietę z zombie, eksperymentuje na nich. Ale... kto dał jej takie pozwolenie? Czy ona ma jakieś życie poza tym? No i skąd pozyskuje te zombie (no dobra, z grobu, ale dokładniej), co na to społeczeństwo, rząd, kto jej w ogóle to wszystko sfinansował? A może jest jakimś wyrzutkiem na opuszczonej wyspie? Pokombinuj coś, bo faktów wciąż jest za mało. Mam jednak nadzieję, że jakoś to rozwiniesz, bo mimo widocznych postępów tym razem 3, bo niestety niektóre potknięcia były zbyt... dużego kalibru, że tak powiem. Lecę czytać dalej, pozdrawiam :)
  • comboometga 02.02.2016
    Rasia To jest właśnie dosyć zawiłe, wiele dzieje się dzięki serum, co tłumaczę w kolejnych częściach trochę dokładniej ;) Nie byłam do końca pewna, jak powinnam przedstawić uczucia zombie, bo wiem, że jakieś są i zachowuje się całkiem inaczej niż taki wyjęty prosto z grobu. To jednak wyjaśnię później(mam nadzieję, że niezbyt zawile ;_; )
    Dziękuję Ci za wypisanie błędów, już poprawione ;) Twoja opinia jest jak najbardziej na miejscu :) Wiele rzeczy na pewno wyjaśnię w kolejnych częściach, więc się nie martw ;3
    Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania