Poprzednie częściŻywi albo martwi cz. 1

Żywi albo martwi cz. 9

Kolejne godziny ciężko przepracowała, ale czas niemalże przelatywał jej przez palce. Przy każdym nowym zombie, który się zmieniał, cieszyła się tak samo – była przeszczęśliwa jak mała dziewczynka, która otrzymała zabawkę, o której od dawna marzyła. Spełniało się jej marzenie, więc mogła to spokojnie tak porównać.

Widziała mężczyzn i kobiety, każdy z nich wyglądał inaczej. Jedne twarze były pociągłe, inne okrągłe, włosy długie i krótkie, proste i kręcone, karnacja jaśniejsza i ciemniejsza. Momentami miała wrażenie, że przed oczami przelatują jej wszystkie możliwe kombinacje cech wyglądu osób, jakie posiadają ludzie. A obiektów było zaledwie trzydzieści.

 

Kiedy ostatni zombie zjechał windą na teren strzeżony, kobieta ciężko opadła na fotel i opuściła ramiona do ziemi. Odchyliła głowę w tył i zrobiła głęboki wdech, a zaraz wydech. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się szeroko.

Serum działało. Naprawdę działało. Wszystko, nad czym pracowała przez ponad rok, pomagało jej zmienić zombie z powrotem w myślące i czujące istoty. Była bliżej końca niż kiedykolwiek. Dopiero teraz poczuła, że to, co robiła przed ostatnie miesiące, miało sens. Ma. I będzie miało na najbliższe lata lub być może na zawsze.

Zaczęła sięgać myślami coraz bardziej w przyszłość, aż prawie całkowicie odpłynęła.

Otworzyła szeroko oczy i zapatrzyła się w sufit. Co powinna zrobić jako kolejny krok? Czy bezpiecznym było, by podała im dodatkową dawkę tak szybko?

Wyprostowała się na krześle i spojrzała uważniej na obiekty chodzące po terenie strzeżonym. Każdy z nich coraz bardziej przypominał człowieka niż bezmózgą istotę.

Pokręciła głową i przyłożyła palce do ust. Poczuła, jak lekko trzęsie jej się szczęka i odetchnęła głęboko. Musiała cały czas myśleć racjonalnie.

- Nie, to za szybko – powiedziała na głos i wyczuła strach we własnym głosie. – Uspokój się.

Wzięła głęboki wdech, a potem zrobiła wydech. Wstała powoli i zaczęła chodzić po pokoju obserwacyjnym. Co chwilę jednak nerwowo zerkała na zombie poza szybą. Starała się lekko uśmiechnąć, ale niezbyt jej się udało. Na twarzy miała grymas, który nie chciał zejść.

Ściemniało się. Spojrzała na niebo, które szarzało z każdą minutą coraz bardziej. Za niedługo skończy się wiosna i nadejdzie gorące lato. Do tego czasu musiała już zabrać ich do miasta. Pamiętała, jak ta pora roku wyglądała poprzednim razem i nie zamierzała tego powtarzać za żadne skarby świata…

 

Zombie chodziły po obiekcie strzeżonym i cicho jęczały. Każdy z nich poruszał się mozolnie, niemalże tak, jakby stał w miejscu i popychał go silny podmuch wiatru. Ich oczy były puste, zaszklone jakąś obojętnością, a usta bezwiednie otwarte. Chude, patykowate ramiona zwisały leniwie z tułowi, a nogi podobnej grubości zdawały się ryć w ziemi cienkie rowy przy każdym najmniejszym ruchu.

Gorące promienie oświetlające ich marne sylwetki wcale nie pomagały w ogólnej sytuacji. Kobieta widziała, że skóra zombie przesuszała się niemal całkowicie, powoli wysychała na wiór, ale nie mogła nic z tym zrobić. Myślała nad pewnym rozwiązaniem, ale nie była do końca pewna, czy wcielenie go w życie jest możliwe.

Pozamykała każdą postać w swoim małym domku, które miały przygotowane i wzięła się za budowę dachów ochronnych. W podziemiach koło laboratorium znajdowała się mała piwnica, w której złożone były blachy, długie kawałki drewna i narzędzia. Sama niezbyt się na tym znała, ale ktoś zostawił w pomieszczeniu również książkę z praktycznymi budowlami.

Pracowała w pocie czoła niemalże przez cały tydzień bez przerwy. Woda lała się z niej strumieniami, gdy czuła parzące promienie na całym swoim ciele, ale nie narzekała, ponieważ wiedziała, że robi to dla nich. Pamiętała również o tym, że to popchnie do przodu jej badania i wszystko, nad czym do tej pory pracowała.

W ciągu tygodnia udało jej się zrobić kilkanaście dachów ochronnych, pod którymi stawiała miski z wodą oraz kosze z jedzeniem. Koło terenu strzeżonego znajdowała się szklarnia, w której kobieta wytwarzała nowe odmiany warzyw oraz owoców. Z niej brała wszelkie potrzebne świeże jedzenie, którym karmiła obiekty.

Zombie na początku nie rozumiały idei kobiety dotyczącej misek z wodą. Brały je i wylewały na swoje ciało, co w pewnym sensie było również dobrym rozwiązaniem na ochłodzenie skóry i organizmu, ale potem musiała je na nowo napełniać, by miały czego się napić.

W końcu jednak udało im się zaczerpnąć z pojemników napój, który lekko ich orzeźwił. Jedzenie traktowali jeszcze niezbyt poważnie, ale cieszyła się, że było zdatne do spożycia i nie woleli mózgów, które już dawno jej się skończyły. Sprowadzała je z miasta, z którego wyjechała na tą wyspę. To było jednak kilka miesięcy temu, zanim nadeszło lato.

Cieszyła się, że zombie zaczęły odżywiać się czymś zdrowszym i bardziej ludzkim. Wszystko powoli szło do przodu, a kobieta wstawała każdego kolejnego dnia z szerszym uśmiechem na ustach…

 

- Tak szybko dojrzewają – wyszeptała cicho i poczuła, że oczy zaczynają zachodzić jej łzami. Potrząsnęła głową i zamrugała kilka razy, a następnie delikatnie się zaśmiała. Spojrzała uważniej na swoją ulubioną postać i uśmiechnęła się szeroko. Wiązała z nim duże plany.

Skierowała wzrok na swoją sypialnię i poszła w jej stronę. Wyjęła laptopa i włączyła go. Po chwili uruchomiła program, by zrobić aktualizację. Posiedziała chwilę w ciszy, by ułożyć sobie tekst, który nagra. Miała kilka wersji i nie była do końca pewna, którą powinna zaprezentować. W końcu jednak zdecydowała się na najbardziej pasującą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rasia 16.04.2016
    "która otrzymała zabawkę, o której" - który x2
    "W końcu jednak udało im się zaczerpnąć z pojemników napój, który lekko ich orzeźwił. Jedzenie traktowali" - traktowały*, no bo zombie
    No i zastanawia mnie, co te zombie piły kiedyś i czy w ogóle musiały to robić. No bo skoro jadły...?
    Poza tym jest w porządku, tutaj mam znacznie mniej uwag :) Zostawiam w takim razie piąteczkę i idę czytać dalej.
  • comboometga 17.04.2016
    Rasia Dziękuję bardzo za wypisanie kilku drobnych pomyłek i ocenę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania