Poprzednie częściBursztynowa stodoła część 1

Bursztynowa stodoła część 10

Hanus myślała perspektywicznie i z wyprzedzeniem wszystko planowała, niczym admirał dowodzący flotyllą. Przynajmniej do takich wniosków doszedł Antoś zalewając wrzątkiem kawę, nasypaną do porcelanowych kubków.

Kobieta głośno podliczała ilość i rodzaj materiału potrzebnego do spakowania i zabezpieczenia sprzedanych rzeczy, po odbiór których mają przyjeżdżać kurierzy o ustalonej godzinie. Teraz od nich zależało jak szybko dostaną za nie pieniądze i czas miał w tym przypadku duże znaczenie. Opieszałość w wysyłce mogła kosztować ich bardzo wiele, ponieważ zniecierpliwiony nabywca mógł się rozmyślić i odstąpić od licytacji, gdyż na coś takiego pozwalały mu przepisy.

Antek czuł się tymi wszystkimi wyliczeniami potrzeb i trudności zaliczanych do priorytetowych, pilnych, ekspresowych, wielkogabarytowych przytłoczony, że problem go przerasta i tego nie ogarnia. Cały system zarządzania wielką akcją sprzedaży pozostawił w rękach swojej partnerki biznesowej, albo życiowej w zależności od punktu oceny i widzenia.

Jak bardzo Haneczka była kobietą pragmatyczną świadczył fakt przełknięcia łyka kawy zrobionej przez Antka. Cholerstwo było podłej jakości i do tego zwietrzałe. Bardziej nadawało się jako trucizna na insekty, niż aromatyczny napój umożliwiający pogodne rozpoczęcie poranka. W myślach zanotowała potrzebę załatwienia tego problemu w najszybszym możliwym terminie i przystąpiła do podsumowania listy sprawunków. Dość szybko ujawnił się następny problem, polegający na braku odpowiedniego transportu, potrzebnego do przywiezienia klamotów do domu. W przypadku tak dużych zakupów bariera do pokonania była dość łatwa, wystarczyło przedzwonić do dwóch specjalistycznych hurtowni i złożyć im oferty dokonania zakupu płaconego gotówką, o ile dostarczą towar w ciągu maksymalnie dwóch godzin. Haneczka na wstępie powiadomiła ich o zapłaceniu tylko pierwszemu dostawcy i rezygnacji z drugiego. W tak prosty sposób reaktywowała zapomniane, lecz kiedyś powszechne współzawodnictwo.

Tumany kurzu ciągnące się za dwoma ścigającymi się samochodami dostawczymi, zmierzającymi do domu Antka, zbudziły senną o tej porze roku wieś. Kiedyś było zgoła inaczej, w tym czasie odbywały się sianokosy i uwijający się ludzie przy składaniu kop siana oraz zwożący do stodół robili niezły harmider swoimi krzykami. Teraz tylko głupi Antek trzymał jedną krowinę, pozostali, mądrzejsi, uprawiali zboża i rzepak, a mleko kupowali w kartonach. Dzięki takiej postawie nikt gówien nie wyrzucał i oprócz debila nie pracował od rana do zmierzchu przez calutki rok w większości siłą własnych mięsni. Zawsze w stadzie znajdzie się czarna owca, podobnie, jak w gromadzie wiejskiej idiota.

Sąsiedzi mieszkający w centrum wioski przy asfaltowej drodze od rana wymieniali się poglądami i snuli własne domysły o przebiegu programu telewizyjnego „Rolnik szuka żony”, w którym wziął udział ich lokalny Forest Gamp. Najbardziej ciekawi byli jakie wywłoki pojawią się w ich wsi, chcąc się pokazać i zaistnieć medialnie. Wszystkie oczy zostały skierowane na dom oddalony pod lasem. Wcześniej, czy później musiało coś tam złego się stać, tak jak wiele lat temu, gdy stary dziad wziął sobie do chałupy młodą, niewinną dziewczynę i zrobił jej bachora. Pokarało ich i dzieciak urodził się opętany przez złego, dlatego jak podrósł żadna dziewczyna nie chciała do niego się zbliżyć.

Tymczasem samochody z dostawą dojechały prawie równocześnie i kierowcy byli ciekawi, co teraz się stanie i który wróci z towarem. Kiedy to nastąpi szefostwo na nich wyrazi swoje niezadowolenie, ponieważ wszyscy inni to im zarzucą opieszałość. Pierwszym zaskoczeniem był widok ładnej kobiety ubranej bardzo szykownie i młodego mężczyzny wyglądającego na playboya. Oboje podeszli do dostawców i odstawiona babka poprosiła o dokumenty dostawy. Dokładnie sprawdziła pozycje i kazała wypakować oba pojazdy. Rachunki uregulowała gotówką, biorąc od faceta kasę. Młodzian tylko dawał szmal i nic się nie odzywał, jakby go nie interesowało, co przywieźli, albo był jej księgowym. Gdy odjeżdżali zostawili na podwórku sporą stertę foli bąbelkowej, bezpiecznych kopert, papieru pakunkowego, streczu, taśmy klejącej i pudełek kartonowych. Dojechali do wsi i tam musieli się zatrzymać z powodu uszkodzonego ciągnika rolniczego, przynajmniej tak twierdził traktorzysta, usuwający awarię. Zanim naprawił sprzęt zdążyli mu ze szczegółami opowiedzieć przebieg ostatniej dostawy.

Hanuś poczekała na oddalenie się samochodów dostawczych, aż do ustawionej prowizorycznej blokady drogi i dopiero wtedy powiedziała do Antka.

- Przebieramy się i bierzemy za pakowanie.

- Dlaczego musiałem się tak wystroić?

- Chciałam jeszcze bardziej pobudzić twoim sąsiadom ciekawość. Dopiero teraz będą zastanawiali się jacy wpływowi i bogaci ludzie kiedy wszyscy spali do ciebie przyjechali.

Mieszkańcy wsi dzielili między siebie usłyszane od kierowców wiadomości i każdy odruchowo przy poczcie pantoflowej dorzucał coś od siebie. Historia zaczęła funkcjonować własnym życiem i pojawienie się ciężarowych samochodów firm kurierskich dopowiedziało resztę. Na mur beton Antek sprzedał Warszawiakom ziemię na działki budowlane i za to kupił w stolicy apartament. Teraz będzie sobie żył jak prawdziwy krezus. Pewnie pieniędzy na reklamach zarobi bez liku. Opornych przekonywano, że tak jak w programie głos mu podłożą i będzie się wymądrzał. Akurat tego w tym całym wydarzeniu nie podważano, ponieważ wszyscy znają go od dziecka i często słyszeli jak mówi, a w programie gadał jak nie on.

Dzień minął Hanusi i Antosiowi bardzo pracowicie. Do późnych godzin pakowali i nadawali przesyłki, które były przewożone ze względu na ich dużą ilość do punktów ekspedycyjnych. Przez ten czas prawie nic nie jedli, tylko zaspakajali pragnienie mlekiem z porannego udoju.

- Jestem wykończona – powiedziała Haneczka ściągając rękawiczki po odjeździe ostatniej ciężarówki.

Antek był nie miej zmęczony, tylko do tego nie chciał się przyznać przed słabą kobietą i nadrabiał miną. Dlatego to jemu przypadł wieczorny obrządek i szykowanie późnego obiadu. Gdy mieli siadać do stołu na podwórko wjechał duży bus. Napisy na nim informowały, że pojazd jest własnością wypożyczalni i każdy może go wynająć za rozsądne pieniądze. Szofer opuścił kabinę i Haneczka na ten widok aż krzyknęła tak bardzo była zaskoczona. Gospodarz po chwili też rozpoznał gościa i zastanawiał się, co byłego szefa jego dziewczyny sprowadziło do jego gospodarstwa. Kiedy kobieta wyszła przed dom i gość ją zobaczył, podszedł do niej, uściskał, jak najlepszą znajomą i powiedział.

- Sumienia bym nie miał, jak bym nie przywiózł tobie moja ślicznotko wszystkich twoich rzeczy. Jeszcze jest szansa i możesz ze mną wrócić.

- Dziękuję szefie za propozycję, lecz zostanę z moim ukochanym.

- Jeżeli tak, to pozostaje tylko rozładować samochód – powiedział otwierając drzwi boczne i tylne.

Haneczka nie bacząc na możliwość połamania sobie paznokci rzuciła się do ściągania toreb, worów, kartonów i wnoszenie ich do domu. Antoś przyszedł jej z pomocą, a po chwil szef dołączył, chcąc zobaczyć jak jedna z jego najlepszych dziewczyn marnie skończyła. Widząc nędzę zastanawiał się, czy on pod wpływem miłości byłby zdolny do takiego poświęcenia. Puste pomieszczenia po wywiezieniu rzeczy zabytkowych powoli zapełniały się garderobą damską i Antek zastanawiał się, czy to wszystko jej jest potrzebne. Sam był minimalistą i kupował ubranie wtedy, gdy nie miał już co na grzbiet włożyć.

Odwiedzający podziękował za zaproszenie do skromnego posiłku, mówiąc - coś po drodze sobie zjem – i ruszył w powrotną drogę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 15.11.2019
    No proszę Hania wprowadziła na wieś trochę światowego życia. a to pociągło za sobą zamieszanie i ból sąsiadów. Antek potulnie przystaje na pomysły swojej ukochanej i robi to co ona jemu każe. Wprowadziła się już na dobre. Co dalej ?

    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 15.11.2019
    Rozpoczyna się batalia o Hanusię: były szef i Antoś. Na razie trwa wymiana rzeczy stare na sprzedaż, a powracają osobiste Hanusi. Na miejscu Antosia nie pozwoliłabym na wyprzedaż dawnych przedmiotów, mają swoją wartość i przynoszą zyski. Ale może jestem zbyt sentymentalna. Ciekawi mnie rozgrywka pomiędzy dwoma panami. Pozdrowienia!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania