Drabble - dwie strony (a)
Moja najdroższa!
Zwodzisz mnie każdego dnia. Staje się to uciążliwe i wręcz monotonne, nie mam odwagi powiedzieć tego wprost. Lubię tę twoją ulotność, tym jak się mną bawisz i owijasz niczym włóczkę wokół palca. Masz w sobie tajemniczy urok. Zasłaniasz się. Kiedy tylko spuszczam wzrok, wyłaniasz się na chwilkę, aby rzucić na mnie gorące spojrzenie. Jakże wtedy czuję, że żyję.
Gdy Cię nie ma, smutno mi jakoś. Szczególnie dzieje się tak w nocy. Pragnę zawyć do samego siebie. Wiem, że nie jest nam po drodze. Jeszcze raz, pozwól nam się spotkać. Chociażby wtedy, kiedy wschodzisz na błękit nieba.
Twój księżyc
Komentarze (20)
Mam do nadrobienia opowiadanie :(
Dwie uwagi:
1. "Lubię tą twoją ulotność..." - powinno być "Lubię tę twoją ulotność...".
2. "Gdy cię nie ma... ". W czasach gdy pisywałem listy miłosne do pań, użyłbym raczej "Cię" niż "cię". Nie wiem, jak to teraz się takie listy pisze, ale "Cię" bardziej mi tu pasuje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania