Poprzednie częściMisja: Tulipan - prolog

Misja: Tulipan - część 8

- Naszym celem jest dostać się do fregaty, a potem uciec z tego przeklętego miejsca. – Stali w kręgu, słuchając kapitana. – Musimy to zrobić przed tym, jak Herra wraz z podwładnymi odleci stąd na podbój naszej cywilizacji. Najważniejsze jest, żeby Oni nie zdobyli Matki, gdyż potem mogą zdobyć Ziemię i zniszczyć ludzkość.

- Nie czujcie presji – sarkastycznie przerwał Eta.

Markus spojrzał na niego ostro, więc pilot dodał:

- Przepraszam, więcej się to nie powtórzy.

- Mam nadzieję – kontynuował Todistejta. – Zaraz przełączymy się na rozmowę mentalną, tak by nasi klasztorni towarzysze też mogli wziąć udział w rozmowie. Uważajcie: nie możemy być pewni ich motywacji i celów. Na razie jednak nam pomagają, więc musimy im trochę zaufać. Zapamiętajcie to co wcześniej powiedziałem. Nie ważne, co by się stało, musimy osiągnąć wyżej wymienione cele.

'Przejdźmy do planowania odbicia Kolendry. Przeciwnik dysponuje pięcioma żołnierzami z naszej fregaty i czterema z Tulipana. Jednego zastrzelił Lihavoitu, więc zostaje do pokonania ośmiu ludzi z bronią. My posiadamy zaledwie dwa karabiny i tyle samo osób potrafiących się nimi posługiwać.'

'Kapitanie, służąc na niższych szczeblach marynarki nie przeszedł pan szkolenia z używania broni palnej?' – zdziwiła się Tuula.

'Przeszedłem, dlatego mówię: połowa z nas umie strzelać – ja i Jarkko.'

'Ja, jako psioniczka bojowa też musiałam zdać testy z obsługi różnych giwer' – poinformowała Mieleen.

'Dobrze wiedzieć, jednak niczego to nie zmienia – karabiny posiadamy tylko dwa.'

'Czyli trzeba zdobyć jeszcze jeden' – rzucił Alus.

'Jak chciałbyś to zrobić?'

'Nie wiem, nie znam się na planowaniu' – bronił się pilot. –' Pan, kapitanie, jest od zarządzania.'

'Dobrze. Na jakie wsparcie możemy liczyć ze strony „klasztoru"?'

'Nie jesteśmy w stanie pokonać fortyfikacji granicznych, jednak jeśli zaatakujemy na nie, rozproszymy uwagę czujek nieprzyjaciela' – odpowiedział Obcy. – 'Będziecie mogli w miarę niedostrzeżeni przejść na teren wroga. Później wam nie pomożemy – nie będziemy mieli jak, chyba że ktoś z was przeniesie kilku z nas w sobie.'

'Co to zmieni?' – zainteresował się Markus.

'Oni nie potrafią przebić się przez mur Herry' – tłumaczyła Tuula. – 'Dla nas jest on niezauważalny. Jeśli przeniesiemy ich w sobie, po drugiej stronie granicy będą mogli swobodnie działać – rozpraszać, przejmować, itp.'

'Dość ryzykowne posunięcie, wpuszczanie ich do umysłu' – zauważył.

'Jeśli jednak się powiedzie, opłacalne. Jako psioniczka wiem mniej więcej, co mogą osiągnąć, i mogę panu powiedzieć, że dadzą nam wiele.'

'Właśnie – twoje zdolności. Co potrafisz w boju?'

'Mogę „oślepić", unieruchomić wrogów na chwilę. W skrajnych przypadkach przejąć nad nimi kontrolę. Wyczuwam, gdzie się znajdują, co ułatwia strzelanie w trudniejszych warunkach.'

'Zdawałaś egzaminy z kamuflażu?'

'Owszem, jednak mój kombinezon nie posiada odpowiednich możliwości.'

'Okej, Jarkko?'

'Mój skafander wyposażono w systemy maskujące a ja sam zostałem nauczony ich obsługi' – odpowiedział szeregowy.

'Niestety nie posiadasz umiejętności Mieleen.'

'Nie, kapitanie.'

'To było stwierdzenie faktu, żołnierzu. Optyka?'

'Zbliżenie osiemdziesiąt razy, podczerwień i znakowanie wrogów.'

'Pięknie. Zrobimy tak' – zdecydował. – 'Krótko po zmroku, na moją komendę, oddziały „klasztorne" zaatakują fortyfikacje. W tym czasie Tuula przeniknie przez granicę i ukryje się na terenie Herry. Masz nie dać się zabić i przynieść z powrotem jeden dodatkowy karabin.'

'Się robi' – odparła.

'Liczę też, że zabijesz przynajmniej jednego czy dwóch żołnierzy.'

'Oczywiście, kapitanie.' – Uśmiechnęła się na myśl czekającego ją zadania.

'Jarkko.' – Dowódca kontynuował wydawanie rozkazów.

'Słucham?'

'Cały dzień leżysz na tym wzgórzu.' – Wskazał pobliski szczyt. – 'I obserwujesz poczynania przeciwnika. Oznacz wszystkich uzbrojonych wrogów i zanotuj ich słabe punkty. Postaraj się dostrzec powtarzalność w ich ruchach, jeśli takowa będzie.'

'Tak jest.' – Wyprężył się na baczność.

'Eta' – Todistejta wywołał ostatniego członka załogi.

'Tak?'

'Pogadamy na osobności' – zapowiedział. – 'Narada skończona, rozejść się do zadań!'

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania