Poprzednie częściNie wszystko stracone

Nie wszystko stracone cz.4

- Ja jestem sama - powiedziała Agata, czując, jak trzęsą się jej dłonie na kierownicy.

- Och, kotku, tak mi przykro. - W głosie Zosi zabrzmiał szczery smutek i Agata pomyślała, że mogłaby jej powiedzieć prawdę.

- Co dzisiaj będziesz robiła, Zosiu? - zapytała gorączkowo, pragnąc za wszelką cenę odwrócić jej uwagę od siebie. Nie sądziła, że zdoła się opanować, jeśli Zosia zada następne pytanie o ojca dziecka.

- Och, myślę, że dziewczyny gotują kolację. Szczerze mówiąc, w sobotnie wieczory lubię być w domu i oglądać telewizję. To bardzo odprężające, prawda? Wy, młodzi, wolicie wychodzić w sobotnie wieczory, tańczyć i tak dalej, ale jak będziesz w moim wieku, dojdziesz do wniosku, że siedzenie przed kominkiem z rodziną jest po prostu piękne. Natalia (to siostrzenica, która z nami mieszka) czasami wychodzi, bo ma teraz chłopaka, Tomka. Bardzo miły chłopiec. Idą do kina i na pizzę, ale musi do domu wracać wcześnie. Jest bardzo młoda, piętnastolatka, ale dojrzała, jak mówi Adrian. Adrian to mój mąż i bardzo ją kocha. Najbardziej lubi, jak wszyscy oglądamy milionerów. Uwielbia ten teleturniej. Na tym etapie obejrzeliśmy wszystkie odcinki po cztery razy, ale zdziwiłabyś się, jak często nie pamiętamy prawidłowych odpowiedzi na niektóre pytania. Są bardzo podchwytliwe, prawda?

- Bardzo - powiedziała Agata słabo.

- Skręć w lewo. To bardzo miło z twojej strony, że odwiozłaś mnie do domu, Agatko, skarbie. Bardzo ci jestem wdzięczna.

- Nie ma za co.

Były już prawie na miejscu. Niedługo Zosia wysiądzie, a Agata w przyszłości dopilnuje, żeby nigdy więcej nie zostawać z nią sam na sam. Zosia to taka sympatyczna kobieta, bardzo rodzinna, pokochałaby wnuki, tego Agata była pewna. A Agata odmawiała jej szansy na poznanie wnuka. Wiedziała, że postępuje źle. Im bardziej Morelka w niej rosła, tym mocniej utwierdzała się w przekonaniu, że nie powinna ukrywać prawdy przed Maćkiem. Nie odważyła się jednak tego zrobić, ponieważ wiedziała, jakim typem mężczyzny jest Maciek. Chciałby z nią zamieszkać, stworzyć rodzinę. Może nawet się pobrać. Chciałby całego pakietu.

Agata nie znała rodziców, zanim się pobrali, ale widziała, jacy są teraz. Matka więdła, brutalnie traktowana przez ojca. Agata w żadnym razie nie mogła narazić na to swojego dziecka, niezależnie od tego, jak złe było odmawianie Maćkowi szansy na ojcostwo. Mnóstwo kobiet ma dzieci i wychowuje je same. Będzie musiała być jedną z nich.

- To tutaj, turkusowe drzwi po prawej, widzisz?

Agata zahamowała tam, gdzie pokazała jej Zosia, przed ślicznym domem z ogrodem pełnym różowych kwiatów. Z frontowych drzwi wychodził mężczyzna; najwyraźniej wypatrywał przyjazdu samochodu. Za nim wylegli inni: Eliza, córka Nadii, którą Agata poznała w salonie, starszy mężczyzna, dwaj młodsi, kobieta po trzydziestce, Nadia, i szczupła, ciemnowłosa dziewczyna, na pewno Natalia. Agata jednak ich nie widziała, ponieważ mężczyzną, który otworzył furtkę i stał na drodze, czekając na matkę, był Maciek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania