Poprzednie częściNiebezpieczny układ [2]

Niebezpieczny układ [24]

-Naprawdę tak myślisz? - zapytała z nadzieją - ja myślałam, że to głupie by dziewczyna w moim wieku nigdy wcześniej; no wiesz…

Odsunął się od niej i popatrzył na nią uważniej. Zastanawiała się, co chodziło mu teraz po głowie i o czym myślał. Nagle wystraszyła się, że chce ją zostawić.

-Nigdy nie mówię czegoś - odpowiedział po dłuższej chwili, poważnym tonem - tak po prostu. To żaden wstyd, uwierz mi. Wręcz przeciwnie powinnaś, być z siebie dumna, że nie uległaś wcześniej pokusom i zaczekałaś; na mnie.

Emocje ściskały ją za gardło i musiała przymknąć powieki, by nie zauważył łez napływających do oczu. Zawsze była, bardzo emocjonalna, ale teraz przechodziła samą siebie.

 

Czasu do ślubu zostało już bardzo mało. Raptem kilka dni. Każdej nocy zasypiała wtulona w jego nagie ciało. Cały czas odganiała od siebie złe myśli, które przychodziły do jej głowy i nie chciała się zastanawiać, co się stanie, jeżeli po roku, on wystąpi o rozwód.

-Ann - Przemek wszedł do salonu z uśmiechem - masz gościa.

Posłała mu w odpowiedzi promienny uśmiech i podniosła się z kanapy. Pierwszy raz od dłuższego czasu miała się spotkać z Pauliną w tym mieszkaniu. Od razu poczuła się dumna, zupełnie jakby była jego właścicielką.

-Cześć ko…-przyjaciółka w pół zdania zaniemówiła - ty masz gips na nodze?

Ze skruchą pokiwała głową i spuściła wzrok. Nie mówiła jej, ponieważ nie czuła się dumna z faktu, że jest ostatnią łamagą.

-Już niedługo - szepnęła - jeszcze tylko tydzień.

Znów spojrzała na Paulinę i ponownie się uśmiechnęła. Wyciągnęła do niej ręce, a kiedy dziewczyna podeszła do niej przyciągnęła ją do siebie i mocno przytuliła. Tęskniła za nią potwornie.

-No już - przyjaciółka pogłaskała ją po plecach - lepiej opowiadaj o tym seksownym przystojniaku, który kręci się po domu, jakby nie mógł znaleźć sobie miejsca.

Ania westchnęła i przewróciła oczami. Ten przystojniak bez wątpienia był jej i nie miała zamiaru nikomu go oddawać.

 

Przemek

Czuł na sobie pożądliwe spojrzenie Pauliny i powoli zaczynało to działać mu na nerwy. Może i kiedyś z miłą chęcią otworzyłby drzwi do swojej sypialni i ją do niej zaprosił, ale nie teraz. Ania dawała mu wszystko i znacznie więcej. Cierpliwie czekał, aż nareszcie Paulina wyjdzie od nich, a jego jeszcze narzeczona w pełni poświęci mu swój czas. Nie miał zamiaru walczyć o jej uwagę z nikim.

-Trochę się u was zasiedziałam - Paulina wstała i posłała mu seksowny uśmiech - może będzie lepiej, jak już pójdę?

Jego narzeczona gwałtownie wstała i położyła jej dłoń na ramieniu.

-Przemek cię odwiezie - zarządziła stanowczym głosem - jutro i tak znów się widzimy.

Jutro? Nic mu nie było wiadomo na ten temat. Właściwie czy nie mogło skończyć się na jednym spotkaniu? Skrzywił się i przewrócił oczami. Nie chciał się nią dzielić z nikim.

-No pewnie, że tak - Paula zachichotała - przecież nie pójdziesz do ślubu nago. Musimy kupić ci sukienkę.

Dla niego mogła iść nago. Miała piękne ciało i znał już każdy jego milimetr. Na samo wspomnienie ich ostatniej nocy zrobiło mu się gorąco, a jego przyjaciel wstał.

-Przemku - Ania zwróciła się do niego - odwieziesz Paulę? Nie chcę, by wracała sama. Jest już ciemno.

W odpowiedzi kiwnął głową i wyszedł z pokoju. Ten jeden raz mógł jej ustąpić.

 

W samochodzie unosiła się dusząca woń perfum Pauliny, która perfidnie próbowała go podrywać. Jej dłoń niemal przez całą drogę spoczywała na jego udzie i naprawdę nie miałby nic przeciwko nocy z nią, gdyby nie kobieta czekająca na niego w domu. To z nią chciał spędzić tę i kolejną noc.

-Może wzięłabyś tę rękę co? - postanowił zaznaczyć granice - jak sama wiesz, mam kogoś.

Zamiast ją zabrać, przesunęła ją niebezpiecznie w górę. Co ta dziewczyna wyprawiała? Podobno była przyjaciółką jego przyszłej żony.

-Nie podoba ci się? - przybrała prowokacyjny ton głosu - oboje wiemy, że Ania nie da ci wszystkiego, a ja tak.

W te słowa uśmiechnął się. Gdyby tylko wiedziała, co już mu dała, pewnie nigdy by nie uwierzyła. W tym momencie marzył już tylko o tym, by z powrotem znaleźć się w domu.

-Przestań - chwycił jej dłoń i zdjął ją ze swojego uda - nie jestem tobą zainteresowany.

Ta burza miedzianych loków i kocie spojrzenie nie robiły na nim większego znaczenia. Również kuszący i zbyt głęboki dekolt nie zmieni jego postanowienia.

-Nie wiesz, co tracisz - wciąż nie chciała odpuścić - moglibyśmy wynająć pokój w hotelu na obrzeżach miasta i pokazałabym ci to i owo.

Nie mogąc się powstrzymać, wybuchnął śmiechem. Nie mieściło mu się w głowie, jak dwie tak różne od siebie osoby mogły się przyjaźnić i był ciekaw, czy gdyby powiedział swojej kobiecie, o tym, co wyprawia jej przyjaciółeczka to czy nadal by się przyjaźniły.

-Nie chcę - podniósł lekko głos poirytowany - podaj mi swój adres, nie mam zamiaru jeździć całej nocy samochodem.

Z lekkim urazem, podała mu go, a on skręcił we właściwą ulicę. Jeszcze tylko chwila i znów będzie w domu przy niej.

 

Wchodził do domu z poczuciem wygranej. Nie uległ i nie dał się sprowokować. Zdjął buty i wszedł do sypialni. Ania leżała w łóżku i czytała książkę. Na jego widok uśmiechnęła się i odłożyła ją na bok.

-Fajna ta Paula no nie? - patrzyła na niego wyczekująco - bardzo ją lubię, to moja przyjaciółka.

Przeczesał palcami swoje włosy. I niby co miał jej teraz odpowiedzieć? ” W samochodzie dobierała się do mnie, w salonie pożerała wzrokiem, ale jej nie uległem. Możesz być ze mnie dumna”? Przecząco pokręcił głową i usiadł na skraju łóżka.

-Posłuchaj mnie - wciągnął głęboko powietrze - wydaje mi się, że nie powinnaś tak jej ufać. Ona nie jest taka, za jaką ją uważasz. Nie powiem ci, dlaczego tak uważam, ale zrobisz lepiej, jeśli mnie posłuchasz i po naszym ślubie zerwiesz z nią kontakt.

Teraz to ona pokręciła głową i posłała mu urażone spojrzenie.

-Chcesz mnie odizolować od ludzi? - podniosła głos - nie uda ci się to. Znam Paulinę lepiej, niż myślisz. Ona jest dobrą osobą i nie skrzywdzi mnie.

Świetnie. Zaraz zaczną się kłócić. Wiedział, że gdyby jej teraz nawet wyznał prawdę, nie będzie chciała wierzyć. Chcąc uniknąć zbędnej kłótni, ściągnął kołdrę z dziewczyny i przejechał dłonią po jej wolnej od gipsu nodze.

-Przepraszam - szepnął i podniósł jej nogę wyżej, by złożyć na jej łydce czuły pocałunek - mamy ciekawsze rzeczy do robienia, niż kłótnie.

Kiwnęła głową i uśmiechnęła się do niego.

-Tak, a jakie? - zapytała prowokująco - może mi pokażesz?

Z każdym dniem była coraz śmielsza. Tak, jak przypuszczał na początku; seks ją ośmielił i już nie była wcale taka nieśmiała i cicha, o czym mógł się przekonać.

-Zaraz ci pokaże - przesunął ustami wyżej - połóż się.

Sunął ustami po wewnętrznej stronie jej ud, palcem podważając krawędź koronkowych fig, jakie miała na sobie. Uwielbiał koronkową bieliznę u kobiet i pod tym względem miał w sobie coś z fetyszysty.

Gdy przesunął palcem po jej kobiecości, jęknęła głośno. Zabawa dopiero się zaczynała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Joan_ 08.11.2017
    Ale żmija z tej Pauliny :p zostawiam 5 :)
  • Kobra 08.11.2017
    Niezła przyjaciółka, nie ma co. Zostawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania